W polityce jest świetna kasa – brzmi obiegowa opinia. Może i tak, pod warunkiem, że jesteś w orbicie partii rządzącej albo przynajmniej nie masz z nią strasznie na pieńku. Przekonał się o tym Sławomir Nitras. Zarabia dużo mniej niż średnia krajowa. No ale jak się przeszkadza premierowi, to takie są konsekwencje.
Poseł Platformy i zarazem kandydat na prezydenta Szczecina pochwalił się swoimi zarobkami na Twitterze.
Mój ulubiony dzień. Dzień wypłaty 💪 pic.twitter.com/wuC8Q2PL0O
— Slawomir Nitras (@SlawomirNitras) September 24, 2018
Zrobił to jednak ironicznie, bo kwota wrażenia wielkiego nie robi. Na potwierdzeniu przelewu jest kwota tylko nieco wyższa niż 2,7 tys zł. Tymczasem uposażenie posła (bez diet) to 9,8 tys. zł brutto. Jakim cudem więc zostało zostało tak mało? Posłowie opozycji są objęci jakimś specjalnym podatkiem? Póki co – jeszcze nie. Niskie uposażenie to taka kara dla posła.
Kara dla posła. Połowa wynagrodzenia
Każdy, kto trochę obserwuje naszą politykę wie, że Sławomir Nitras nie kocha się z obecną władzą. Można to co prawda powiedzieć o każdym pośle PO, ale akurat Nitras jest wyjątkowo wojowniczy. To wchodzi na mównicę sejmową, to nagrywa zachowania smartfonem kontrowersyjne posłów PiS, to kłóci się z marszałkiem… Władza tego bardzo nie lubi. Dlatego Nitrasa wielokrotnie spotykały kary finansowe.
Kary zwykle jakoś strasznie dotkliwe nie były. Aż przyszła debata nad wotum nieufności dla wicepremier Beaty Szydło. Zabrał wtedy głos premier Mateusz Morawiecki. I Nitras ośmielił się szefowi rządu przerwać – i to aż 32 razy. Tak przynajmniej uznało Prezydium Sejmu. Kara była surowa – zdecydowano o obniżeniu wynagrodzenia na trzy miesiące – i to o połowę. I właśnie dlatego znany poseł dostaje teraz wynagrodzenie bliższe pensji radnego niż parlamentarzysty.
Kara dla posła. Bo przeszkadzał premierowi
Można by tu ponarzekać na kryzys parlamentaryzmu w Polsce. To oczywiście prawda. Nie mamy nic do ogrodników, ale fakt, że z wykształcenia ogrodnikiem jest obecny marszałek Sejmu jednak nie wpływa dobrze na publiczną debatę w tym miejscu. Niegdyś Sejm był przecież miejscem zaciętych, ale i autentycznie pasjonujących debat o naszym kraju. Dzisiaj Sejm to po prostu maszynka do przepychania ustaleń z Nowogrodzkiej. A jak komuś się nie podoba, to będzie miał obniżoną pensję.
Tak, to wszystko prawda. Ale chyba sejmowi ogrodnicy nie zdają sobie sprawy, jak bardzo Nitrasowi pomagają w karierze. Teraz będzie uznawany za trochę „męczennika” rządów PiS. Jak wspomnieliśmy, kandyduje on na prezydenta Szczecina. Na pewno obniżanie pensji doda mu sporo punktów w mieście, w którym za PiS się raczej nie przepada. A jeśli tym prezydentem zostanie, to już PiS mu łatwo wynagrodzenia nie obniży.
Fot. Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland/Flickr/CC BY-ND 2.0