To prawda, że zdjęcia pojawiające się w sieci w zasadzie zawsze chronione są prawem autorskim. Ale niektóre z nich można wykorzystywać do własnych celów i taką furtkę otwierają nam licencje Creative Commons.
Jeżeli fotograf ma dobre serce, bardziej niż na wzbogaceniu się zależy mu na promocji lub też jest ideowym przeciwnikiem prawnoautorskiej ochrony, może udostępnić internautom (i innym podmiotom) swoje zdjęcie za darmo w drodze licencji. Jednym z najprostszych rozwiązań będzie posłużenie się w tym celu „gotowcem” spod znaku Creative Commons. Zdjęcia na licencji Creative Commons można wyszukać za pomocą wyszukiwarki grafiki Google (po określeniu odpowiednich parametrów) albo też na stronie creativecommons.pl.
Czasami ilustrujemy tymi zdjęciami także artykuły na Bezprawniku, szczególnie kiedy potrzebujemy fotografii osób publicznych i nie odnajdujemy ich w bankach zdjęć, z którymi mamy zawarte osobne umowy. Żeby daleko nie szukać, pierwszy z brzegu przykład w tekście o wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przeniesienia środków z OFE do ZUS.
Licencja Creative Commons jest trochę jak zestaw z McDonald’s
Burgerowy trzon postanowień licencyjnych pozostaje niezmienny. Ale fotograf może decydować czy w ramach zestawu zaoferuje też frytki, sałatkę, deser albo napój, a nawet kilka równocześnie. 4 podstawowe „składniki” licencji to uznanie autorstwa (BY), które jest obowiązkowe w każdym wydaniu tradycyjnych Creative Commons (wersja CC Zero wymaga osobnego omówienia). Pozostałe 3 to:
- SA – pozwalające nam na dokonanie modyfikacji, ale nawet te modyfikacje wolno rozpowszechniać wyłącznie na tych samych zasadach licencyjnych, na których udostępniono pierwotne zdjęcie
- ND – zakazujące tworzenia zależnych, a więc zdjęcie możemy rozpowszechniać jedynie w oryginale (SA i ND – co zrozumiałe – wzajemnie się wykluczają)
- NC – niekomercyjny charakter licencji, czyli fotografii nie można wykorzystywać do celów komercyjnych, na przykład sprzedawać jej w formie plakatów czy umieścić na opakowaniu sprzedawanego produktu
Szerzej na temat samych Creative Commons porozmawiamy sobie na łamach Bezprawnika być może w przyszłości. Dziś, zgodnie z nagłówkiem artykułu, skupimy się na tym jak wykorzystywać zdjęcia udostępniane w ten sposób tak, aby i tak nie naruszyć praw twórców.
- Zawsze podpisujemy autora zdjęć. Nie ma konkretnego wymogu odnośnie miejsca publikacji takiej adnotacji, a więc czy np. bezpośrednio pod zdjęciem czy pod artykułem, w którym fotografia została wykorzystana. Natomiast generalnie powinno się zdjęcia podpisywać w każdym miejscu, w którym fotografie są wykorzystywane, a więc np. także w miniaturach na stronie głównej czy w materiałach polecanych. Praktyka internetowa, zapewne ze względów estetycznych, jest jednak odmienna. Jedynym serwisem w polskiej i zagranicznej sieci, który podpisuje autorstwo zdjęć jest Dziennik Internautów – wyrazy szacunku za uwzględnienie tej kwestii
- Licencja Creative Commons wymaga podania imienia lub nazwiska, ew. pseudonimu autora wykorzystanej grafiki. Należy też podać źródło, z którego czerpaliśmy obrazek na danej licencji. Może się to okazać przydatne nawet dla nas, w przyszłości, w przypadku zaistnienia wątpliwości co do statusu prawnego danej ilustracji
- Powinien zostać podany również tytuł utworu, co w przypadku zdjęć ma miejsce stosunkowo rzadko (i podawanie ich tytułów również nie jest spotykaną praktyką samych fotografów)
- W ramach podpisu powinna zostać określona nazwa licencji wraz z jej stosownymi parametrami, np. „Creative Commons 2.0 BY-SA” lub skracając „CC 2.0 BY-SA”
- W opisie należy ponadto zaznaczyć, że w utworze zostały wykonane zmiany (jeżeli takowych dokonywaliśmy) – np. nałożenie filtra, kadrowanie. No i oczywiście o ile wariant licencyjny (ND) tego nie zabrania.
- Warunkiem korzystania ze zdjęć na licencji CC jest również umieszczenie tekstu tej licencji lub – co zdecydowanie ułatwia sprawę – linku do jej treści.
W dalszych publikacjach na łamach Bezprawnika opiszemy bliżej zmiany jakie przyniosła niedawno kolejna już edycja licencji Creative Commons 4.0. Póki co dominującą w sieci jest w miarę najpopularniejsza wersja 2.0, niewykluczone jednak, że z czasem proporcje te będą się przesuwać w nowocześniejszym kierunku.
Problemy z prawem autorskim? Zapraszamy do kontaktu z naszym zespołem prawników stale dostępnym pod adresem kontakt@bezprawnik.pl.