Zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak co roku, będzie ona zbierać pieniądze na specjalistyczny sprzęt medyczny służący ratowaniu życia i zdrowia dzieci. Nie wszystkim to jednak w smak. Kto mógłby mieć coś przeciwko WOŚP? Na przykład Telewizja Publiczna.
Media publiczne są teraz pełne prawicowych publicystów wspierających obecną władzę
Ciężko byłoby oskarżać samą partię rządzącą o to, że jest w jakiś sposób przeciwko WOŚP. Dobrze udokumentowanym faktem jest chociażby to, że prezes tej partii, Jarosław Kaczyński, zwykł pamiętać o finałach Orkiestry i przekazywać na ten cel datki. Co innego jednak ludzie tak zwanych „prawicowych mediów”. Tutaj zdarzają się przypadki kwestionowania pożytecznej roli WOŚP, zarzucający jej malwersacje finansowe czy przeznaczanie środków z datków na deprawowanie młodzieży. Tymczasem większość prawicowych publicystów rządy PiSu ochoczo wspiera, więc nie powinno nikogo dziwić, że TVP obecnie chętnie korzysta z ich pracy.
Taki na przykład Michał Rachoń prowadzi kilka audycji w TVP Info. Między innymi program „Minęła Dwudziesta”, w trakcie którego od czasu do czasu widzom prezentowane są krótkie animacje autorstwa Barbary Pieli. W teorii: o czysto satyrycznym charakterze, w praktyce jednak jakoś dziwnie często nabijające się z przeciwników politycznych naszej polskiej prawicy. Nie inaczej było 10 stycznia. Tym razem jedyną bohaterką animacji nie była tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy i była wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. Skierowana ona była także przeciwko WOŚP.
Animacja zaprezentowana w programie „Minęła Dwudziesta” zawiera potencjalny wątek antysemicki
Barbara Piela utrzymuje swoje animacje w tej samej stylistyce, opartej o zabawkowe, plastelinowe kukiełki. Tym razem bohaterami byli Jurek Owsiak i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jak podaje zarówno portal oko.press, jak i satyryczny Aszdziennik, fabuła tej bajeczki była bardzo kontrowersyjna. Owsiak był w niej tworem byłej prezydent Warszawy, który to zebrane pieniądze przekazuje swojemu „stwórcy”. Hanna Gronkiewicz-Waltz z lubością obwąchuje zdobyte pieniądze. Z zebranej pokaźnej ilości banknotów, na „datki” przeznaczony zostaje raptem jeden. Na koniec kukiełce-Owsiakowi kukiełka-była Prezydent urywa głowę. W końcu, nie jest już potrzebna.
Jaki jest związek Hanny Gronkiewicz-Waltz z założycielem Orkiestry? Co łączy pieniądze z datków na WOŚP z poprzednią prezydent Warszawy? Przyznam, że nie mam bladego pojęcia. Co gorsza, w programie pojawił się dużo bardziej bulwersujący, choć mniej rzucający się w oczy, fragment. Każdy rodzaj używanego w Polsce banknotu ma po lewej stronie na dole właściwą sobie figurę geometryczną. Użyte w animacji banknoty pięćdziesięciozłotowe wyglądają jak prawdziwe, będące w obiegu. Tymczasem te dwustuzłotowe zamiast trójkąta mają… gwiazdę Dawida. Co to miało właściwie znaczyć i po co w ogóle taki środek artystyczny został użyty? Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zostało to zrobione celowo. Naprawdę nie trzeba być przewrażliwionym, by doszukać się tutaj wyraźnego wątku antysemickiego.
Polityczni nominanci w mediach publicznych bardziej PiSowi szkodzą, niż pomagają
Prawo i Sprawiedliwość ma ewidentny problem ze swoim medialnym zapleczem. Z całą pewnością sama partia nie jest aż tak radykalna, jak popierający ją ludzie mediów. Wprowadzając ich do telewizji publicznej, naraża się na konieczność regularnego gaszenia tego typu problemów wizerunkowych. Jakby PiSowi mało było, na przykład, problemów w relacjach z Izraelem oraz Stanami Zjednoczonymi, czy – nieprawdziwych, nie oszukujmy się – oskarżeń na arenie unijnej o ksenofobię, czy pełzającą faszystowską rewolucję.
TVP pod zarządem Jacka Kurskiego potrafi pokonać konkurencję na polu rozrywkowym. Tymczasem serwisy informacyjne zostały podporządkowane jednej idei. Jest nią uprawianie propagandy wspierającej jedną stronę sporu politycznego w Polsce. Zazwyczaj będzie nią, oczywiście, bezpośrednio Prawo i Sprawiedliwość. Czasem jednak, jak w przypadku tej nieszczęsnej animacji Barbary Pieli, agendy samego „prawicowego środowiska”, nawet jeśli z tą niespecjalnie partii rządzącej po drodze. Co gorsza, jest to propaganda naprawdę niskich lotów. TVP uprawia ją często z subtelnością szarżującego nosorożca. Ponownie: dokładnie jak w przypadku animacji z Owisakiem i Hanną Gronkiewicz-Waltz.
Ktoś mógłby zarzucić mi brak poczucia humoru. Nawet nie będę zaprzeczał. Mogę nie rozumieć subtelnych żartów kryjących się za tą animacją. Mogę być zwyczajnie za głupi na tak inteligentną rozrywkę. Warto jednak zauważyć, że bardzo często „humor” i „satyra” pełnią rolę listka figowego zasłaniającego treści co najmniej niewłaściwe.
Występowanie przeciwko WOŚP nie ma nic wspólnego z „misją mediów publicznych”
Oczywiście, publicyści mają gwarantowane konstytucyjnie prawo do prezentowania swoich poglądów tak, jak uznają za stosowne – dopóki nie łamią prawa. Nawet wykorzystywanie mediów do bieżącej walki politycznej nie jest w zasadzie niczym przesadnie nagannym. A przynajmniej: jest uznają praktyką jak świat długi i szeroki. Trzeba jednak pamiętać, że Telewizja Publiczna nie jest takim sobie zwykłym medium, jakich na rynku wiele. Jest ona jednoosobową spółką akcyjną skarbu państwa. Skoro jest własnością państwa, to należy ona niejako do nas wszystkich.
Co więcej, skoro należy ona do nas wszystkich i wykonywać ma w swojej działalności społecznie użyteczną „misję” mediów publicznych, to wszyscy musimy się dokładać do jej funkcjonowania. Obowiązkowy abonament służy w końcu finansowaniu mediów publicznych. To z kolei oznacza, że jako obywatele mamy pełne prawo oczekiwać, że politycy – i zatrudnieni z ich nadania dziennikarze – nie będą traktować TVP jak swojej prywatnej zabawki i medialnej tuby. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że praktyka od zawsze była zupełnie odmienna. W takim razie, skoro już muszą wciskać masom propagandę, to niech ona przynajmniej trzyma jakiś znośny poziom. Wykorzystywanie wątków antysemickich przeciwko WOŚP reprezentuje poziom co najwyżej dna.