Prezydent Andrzej Duda sprawił nie lada problem konstytucjonalistom, ale i sędziom, decydując się na ułaskawienie – z punktu widzenia prawa – niewinnego człowieka.
Opinie ekspertów są w tej materii niezwykle podzielone. I to niezależnie od sympatii politycznych, choć akurat wymiar polityczny całej sprawy również budzi liczne kontrowersje. Zdaniem niektórych Prezydent znacząco pospieszył się ze swoim ułaskawieniem, zupełnie ignorując zalecenia kodeksu postępowania karnego. Mariusz Kamiński był bowiem skazany wyrokiem nieprawomocnym, na dodatek uprzednio decydując się na apelację. Tymczasem Andrzej Duda nie czekając na jej wynik ułaskawił formalnie niewinnego człowieka, wyświadczając tym samym koledze z byłej partii niedźwiedzią przysługę w postaci braku możliwości oczyszczenia dobrego imienia. Prawnicy zastanawiali się czy w ogóle Prezydent miał prawo skorzystać z prawa łaski na tym etapie sprawy.
Inni konstytucjonaliści są zdania, że jak najbardziej takie prawo Andrzejowi Dudzie przysługiwało – należy je wywodzić bezpośrednio z Konstytucji RP i traktować jako swego rodzaju edykt królewski. Oczywiście taki pogląd szybko spotkał się ze złośliwymi uwagami, że może w takim razie Prezydent powinien wystawiać ułaskawienia rozmaitym politykom in blanco, jeszcze przed popełnieniem przestępstwa.
Największy problem miał jednak sąd
Do sądu II instancji wpłynęła przecież apelacja, którą zgodnie z procedurami należało rozpatrzeć, tymczasem sędziowie nagle, z przekazów medialnych, dowiadują się, że Mariusz Kamiński został ułaskawiony, zaś Prezydent „zwolnił sąd z tego obowiązku”. Było to rażące naruszenie niezależności władzy sądowniczej przez władzę wykonawczą.
Dziś poznaliśmy wreszcie decyzję sądu, która wydaje się jedyną właściwą przy takim obrocie sprawy. Sąd będzie kontynuował postępowanie sądowe w sprawie byłego szefa CBA. Należy przy tym pamiętać, że niezależnie od jego przebiegu, Mariusz Kamiński nie powinien obawiać się o swoją przyszłość, gdyż akt prezydenckiej łaski pozostanie oczywiście skuteczny. Najpierw jednak zdaniem sędziów musi zapaść w jego sprawie prawomocny wyrok.
Wydaje się, że jest to też dobra wiadomość dla samego zainteresowanego, który podkreślał, że w przeszłości usłyszał w sprawie swoich działań w CBA kilka przychylnych wyroków i tylko ten jeden cechuje się rażącą surowością i niesprawiedliwością w ocenie. Dzięki takiej decyzji sądu Kamiński dostanie szansę na oczyszczenie dobrego imienia tak, by oponenci polityczni nie mogli wymieniać jego nazwiska w jednym ciągu z gangsterami mafijnymi czy mordercami, których z niewiadomych przyczyn ułaskawiali poprzedni prezydenci.