Okazuje się, że zakaz handlu w niedzielę nie tylko irytuje coraz więcej Polaków, ale także wpływa na ich nawyki. Z badań wynika, że zachodzi wyraźny związek między niedzielami bez handlu a tym, że zamawiamy więcej jedzenia do domu. Dodatkowo oglądamy też więcej seriali i częściej chodzimy do kina.
Zamawiamy więcej jedzenia – wszystko przez zamknięte sklepy
Nie ulega wątpliwościom, że zakaz handlu w niedzielę zmienił nasze przyzwyczajenia, a stare nawyki zastąpiliśmy nowymi. Najlepiej ilustrują to dane zaprezentowane przez serwis Pyszne.pl. Okazuje się bowiem, że w niedziele bez handlu Polacy składają dwa razy więcej zamówień niż w pozostałe niedziele. Co ciekawe, oprócz pizzy (która jest zamawiana, jak zwykle zresztą, najczęściej) dużą popularnością cieszą się…pierogi. A przynajmniej znacznie większą niż w pozostałe dni tygodnia. A to może oznaczać, że część osób chciałaby zjeść domowy obiad, ale np. nie ma składników potrzebnych do przygotowania wymarzonego posiłku. Nowy trend rodzi pewne obawy – być może już wkrótce więcej osób będzie musiało skorzystać z takich projektów jak darmowa dieta NFZ.
Niedziele bez handlu to zmiany w społeczeństwie, które są zauważalne gołym okiem
Jeśli ktoś myślał, że zakaz handlu w niedzielę poskutkuje wyłącznie tym, że sklepy będą po prostu zamknięte, a z zakupami trzeba będzie wstrzymać się do poniedziałku, to jest w błędzie. Po pierwsze – jak wynika z różnych badań, na zakazie handlu straciły głównie…małe sklepy. Dyskonty i hipermarkety wprawdzie nie mogą sprzedawać w niedziele objęte ustawowym zakazem, ale za to nadrabiają wyraźnie w piątki i soboty. A tego nie można już powiedzieć o właścicielach osiedlowych sklepików, rzekomo tak miłych sercu obecnie rządzących.
To wciąż nie wszystko. Z innych badań wynika, że Polacy w niedzielę nadrabiają zaległości serialowe i kinowe. Brakuje wzmianek o wzroście zainteresowania ofertą kulturalną. Trudno też określić, czy dzięki zmianom faktycznie spędzamy więcej czasu z rodziną, czy jedynie zamawiamy więcej jedzenia. Zadowolone (w dużej mierze) nie są też osoby, które do tej pory pracowały w niedzielę – dla nich oznacza to po prostu więcej pracy w tygodniu za mniejsze stawki, bo praca w weekendy często jest lepiej płatna. Dla niektórych osób zakaz handlu ograniczył wręcz możliwość zarobku; mowa przede wszystkim o studentach. Wiele wskazuje więc na to, że rosnąca irytacja dużej części społeczeństwa zmusi w końcu rządzących do poprawek w projekcie.