Cena towaru w sklepie czy usługi u przedsiębiorcy ją świadczącego, nie powinna wprowadzać w błąd. Niestety w praktyce różnie z tym bywa. Gdy przychodzi do płacenia możemy się czasem niemile zdziwić. Temu w jaki sposób informacje o cenie podają klientom sklepy detaliczne zamierza sprawdzić UOKiK.
Ostatni dzień promocji? W zasadzie tak, ale…
Sprzedawcy stosują przeróżne sztuczki mające skłonić klientów do zakupu. Od czasu do czasu poprzestawiają towar na półkach, by kupujący musieli raz na jakiś czas zrezygnować z wytyczonych szlaków prosto po produkt, który ich interesuje. Sprzedawcy mogą też rozpylić zapach świeżego pieczywa. Dobrać odpowiednio muzykę czy temperaturę panującą w sklepie. Przede wszystkim jednak najskuteczniejszymi atutami sprzedawcy będzie sam towar oraz jego cena.
Zdarza się czasem, że i tutaj sprytni handlarze potrafią dopuścić się pewnych manipulacji. Promocja tylko do jutra? W zasadzie tak, ale następnego dnia zupełnym przypadkiem cena będzie taka sama. Towar jest mocno przeceniony? Teoretycznie. W praktyce nie jest wcale trudno powyżej zwykłej ceny dodać przekreśloną, zauważalnie wyższą. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zamierza przyjrzeć się temu, w jaki sposób informacje o cenie są przekazywane klientom.
Rzetelne informacje o cenie wcale nie stanowią dobrej woli przedsiębiorców – wymaga tego od nich prawo
Opisane wyżej praktyki nie zawsze stanowią celowe wprowadzanie konsumenta w błąd. Zdarza się jednak, że praktyki sieci handlowych są ewidentnie sprzeczne z przepisami prawa. Mowa przede wszystkim o ustawie o informowaniu o cenach towarów i usług. Zgodnie z jej art. 4 ust. 1, cena musi być uwidoczniona w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający porównanie z innymi. W grę wchodzi również ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
Ta również posiada art. 4 ust. 1 istotny dla sprawy. Zgodnie z tym przepisem, praktyki sprzeczne z dobrym obyczajem, oraz mogące choćby potencjalnie zniekształcić decyzje podejmowane przez konsumenta, są praktykami nieuczciwymi. W szczególności mowa o zachowaniach ze strony sprzedawców, które wprowadzają klienta w błąd. Zakres zastosowania przepisów tej ustawy jest dość szeroki. Nieuczciwe będzie nie tylko przekazywanie konsumentowi nieprawdziwych informacji, ale również prawdziwych w sposób mogący wprowadzić go w błąd.
Szczególnie istotny będzie tu art. 5 ust. 3 pkt 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Zgodnie z nim, wprowadzenie w błąd w szczególności dotyczy między innymi ceny, sposobu obliczania jej obliczania lub istnienia szczególnej korzyści cenowej.
Nieuczciwe informacje o cenie towarów mogą drogo kosztować całą sieć handlową
Co do zasady, nieuczciwy przedsiębiorca może spodziewać się odpowiedzialności cywilnej. Warto jednak wrócić do ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług. Jeżeli sprzedający nie wywiąże się z obowiązków wynikających z przepisów art. 4 ust. 1, to inspektor Inspekcji Handlowej może na niego nałożyć karę w wysokości 20 tysięcy złotych. W przypadku dwukrotnej recydywy w ciągu roku, kara rośnie do 40 tysięcy. Jak się łatwo domyślić, dla drobnych sklepikarzy może wydawać się sroga, wielkie sieci handlowe najpewniej wcale takiej straty nie odczują.
Sprawdzenie przez UOKiK tego, w jaki sposób sprzedawcy przekazują konsumentom informacje o cenie, może przynieść nieuczciwym handlarzom przykre skutki. Mowa przede wszystkim o nakazie zaniechania kwestionowanych działań. Art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów zabrania przedsiębiorcom praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Zaliczyć do nich należy także naruszanie obowiązku udzielania klientom „rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji” oraz nieuczciwe praktyki rynkowe.
Zgodnie z art. 106b tej ustawy, prezes UOKiK może nałożyć nawet 2 miliony złotych kary na osobę zarządzającą danym sklepem, jeżeli ta takiego naruszenia dopuściła się umyślnie. Co więcej, kara, zgodnie z art. 106, może dosięgnąć samego przedsiębiorcę – a więc, na przykład, sieć handlową. Może ona wynieść nawet 10% obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary. W tym przypadku wina wcale nie musi być umyślna. Nie tak dawno przekonała się o tym sieć Black Red White.