Sąd Apelacyjny dla Dziesiątego Okręgu w Denver uznał, że zakaz chodzenia przez kobiety topless w miejscu publicznym jest sprzeczny z konstytucją.
Sutki nikogo nie zabiły, a jednak zakazane
Dawno, dawno temu na już nie takim dzikim zachodzie, to jest w mieście Fort Collins w stanie Kolorado (czyli w tym stanie, w którym 150 lat temu działa się akcja serialu Doktor Quinn) uchwalono zakaz chodzenia topless. Sęk w tym, że lokalny prawodawca zakazał tego jedynie kobietom. I właśnie to nie spodobało się organizacji Free The Nipple, zrzeszającej zwolenniczki i zwolenników ubioru topless. Organizacja uznała, że objęcie zakazem wyłącznie kobiet łamie XIV poprawkę do Konstytucji, która gwarantuje wszystkim obywatelom równą ochronę prawa. Kontrola konstytucyjności aktów prawnych jest uprawnieniem wszystkich Sądów Stanów Zjednoczonych, zwanych też sądami federalnymi. Toteż przez sądy federalne wiedzie droga do zaskarżenia niezgodnego z konstytucją aktu. A o tym, że kontrola konstytucyjna nie jest iluzoryczna, niech świadczy fakt, że sądy blokują decyzje Trumpa.
Prawo nie zakazuje noszenia głębokiego dekoltu ani nie zakazuje plażowania w bieliźnie. Punktem granicznych wyznaczonym przez lokalnego prawodawcę stały się żeńskie brodawki sutkowe. O ile całe sutki żeńskie zwykle różnią się na pierwszy rzut oka od męskich, o tyle nieszczęsne brodawki wyglądają bardzo podobnie u obu płci. Chyba że mamy do czynienia z panem chorym na ginekomastię. Wtedy jego sutki są większe niż niejednej kobiety. Przeciwnicy wolnych kobiecych sutków twierdzą, że publiczne pokazywanie ich to epatowanie erotyką. Tak jakby męska klata nie była w stanie nikogo wprawić w erotyczne podniecenie… Problem sutków męskich i żeńskich znany jest też użytkownikom mediów społecznościowych, gdyż niektóre portale krzywo na to patrzą. Aplikacja Nood powstała właśnie w celu cenzurowania sutków…
Topless wygrywa w sądzie
Wróćmy jednak do naszego Kolorado. Najpierw Sąd Dystryktowy, a potem Sąd Apelacyjny uznały, że Fort Collins nie miało prawa wprowadzić tego zakazu. Zwolenniczki i zwolennicy wolnych sutków wygrali bitwę, ale nie wojnę. Bo jeśli miasto nadal będzie się upierało, pozostanie decydująca batalia przed Sądem Najwyższym (który jest ichnim super-hiper-ekstra-sądem, połączeniem naszego Sądu Najwyższego z Trybunałem Konstytucyjnym i Naczelnym Sądem Administracyjnym).
A w Polsce? Ustawodawca nie ustalił sztywnej granicy. Art. 140 Kodeksu wykroczeń przewiduję grzywnę albo areszt dla tego, kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku. To właśnie interpretacja tego przepisu przesądziła o tym, czy w Polsce naturyzm jest legalny. Trzeba bowiem uwzględniać szerszy kontekst: miejsce, czas, przyjęte normy, odczucia współplażowiczów… Ze względu na to ostatnie istnieje w Polsce tendencja do tworzenia wydzielonych plaż dla miłośników plażowania w całkowitej nagości. A co z paniami opalającymi się bez staników na plażach przeznaczonych dla ogółu? Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że nagie piersi, widoczne choćby w herbie naszej stolicy, nie są czymś nadzwyczajnym, obrzydliwym, gorszącym. I dlatego nie można ich pokazywania uznać za wybryk. Co ważne, szczeciński sąd rozpatrywał sprawę dwóch plażowiczek, którym wyjątkowo inicjatywni policjanci wlepili mandat mimo braku zgłoszenia, po prostu patrolując plażę. Symptomatyczne, że nikt nie zgłosił. Może po prostu nikomu to nie przeszkadza?