Premier Morawiecki, oczywiście. Wybaczcie, moje przejęzyczenie. Nie wiem skąd mi się nagle w głowie wziął obraz I sekretarza.
Można się jednak pomylić, kiedy słyszmy stwierdzenie, wedle którego ludzie bogaci i zarazem nie pozbawieni sumienia powstrzymują się od brania pieniędzy z programu 500 plus. Przypomina to nieco, znaną mi głównie z kart historii, komunistyczną nowomowę, a do kumulacji zabrakło tylko wtrąceń o amerykańskim imperializmie.
Otóż premier Morawiecki nie ma racji. Pobieranie środków z 500+ nie jest kwestią sumienia. To wielokrotnie reklamowany wzniosłymi hasłami program demograficzny (tak twierdzą rządzący, chociaż Polaków pomimo wydawania miliardów wcale nie przybywa). Nagroda od państwa za dostarczanie nowych podatników i obywateli. Dlaczego nagroda miałaby przysługiwać tylko mniej zamożnym Polakom?
Program socjalny gorszy
500+ jest oczywiście w rzeczywistości programem socjalnym. Choć programy socjalne też dzielą się na lepsze i gorsze. Zatem 500+ jest programem socjalnym gorszym, czyli nieumotywowaną ekonomicznie populistyczną formą korupcji politycznej obywateli.
Oto bowiem nagle państwo rozdaje nawet nie ulgi, a pieniądze. Robi przelewy na konta obywateli, co samo w sobie implikuje stan delikatnej patologii pod pozorem podejrzanej redystrybucji. Kryterium gotówki? Wyłącznie płodność. Przelewy lądują więc na kontach ludzi, którzy w minionym roku wpłacili do budżetu państwa dziesiątki tysięcy złotych w podatkach, jak i na kontach ludzi, którzy nie wypracowali ani złotówki podatku.
Premier Morawiecki ośmiela się mówić o sumieniu. Ja z kolei zastanawiam się, gdzie podziewa się sumienie premiera Morawieckiego? Dlaczego ludzie bogatsi, którzy finansują program 500+ swoją pracą, nierzadko sponsorując rodzicielstwo ludziom kompletnie na ten sponsoring niezasługującym, mają patrzeć na pieniądze z 500 plus przez perspektywę sumienia?
Nic bardziej mylnego. To kolejny cios w zamożnych i klasę średnią, której z powodu programu socjalnego gorszego w ostatnich latach podrożało wszystko (teraz premier kombinuje jak podnieść im ceny na Netflixa) tylko dlatego, by partia mogła korumpować ludzi, którym – nierzadko z własnej winy – w życiu powiodło się mniej. Często zresztą napuszczając tych uboższych, na rzeczywistych sponsorów programu 500+. Czyli imperializm jest, ale nie amerykański, a lokalny. Z tym Gomułką to wcale nie musiała być aż taka pomyłka.