Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły trzy skargi na „Big Brothera”, emitowanego przez TVN 7 od 17 marca bieżącego roku. Dotyczą one odcinka, w którym padły groźby karalne ze strony jednego z uczestników w stosunku do innego.
Maciej Borowicz opowiedział, jak „roz****e mu [Łukaszowi] łeb” po wyjściu z programu, po czym poczynił niewybredne aluzje wobec orientacji Łukasza. Następnie obrażał także innych uczestników programu. Słowa padły podczas transmisji live na Player.pl, gdzie dostępny jest całodobowy podgląd Domu Wielkiego Brata. Fragmenty wyemitowano następnego dnia, jednak puszczono je w ocenzurowanej wersji. Organizatorzy podjęli decyzję o karnym usunięciu Macieja z programu. Na tym jednak sprawa się nie skończyła.
Skargi na Big Brothera
Słowa Macieja najwyraźniej zbulwersowały widzów programu. Jak dowiedział się portal Wirtualne Media, niezależnie od siebie wpłynęły trzy skargi na Big Brothera, dotyczące właśnie tego odcinka. KRRiT nie udziela póki co informacji, czego zgłoszenia konkretnie dotyczą. Jak mówi członek zespołu rzecznika prasowego Karolina Czuczman, Rada poprosiła twórców programu o przekazanie nagrania i zajęcie stanowiska w sprawie. Na razie trwa weryfikacja materiału, po czym podjęta zostanie decyzja o dalszych krokach.
Maciej Borowicz został usunięty z programu, a po opuszczeniu Domu Wielkiego Brata przyznał, że jego zachowanie wynikało z nadmiaru negatywnych emocji. Powiedział również, że niechęć do Łukasza nie jest spowodowana jego orientacją. Co być może istotne, uczestnicy nominowali wcześniej Macieja do odpadnięcia właśnie z powodu arogancji i chamstwa.
Czy to była groźba karalna?
Z groźbą karalną mamy do czynienia, gdy pokrzywdzony ma uzasadnioną obawę spełnienia groźby, która dotyczy przestępstwa na szkodę danej osoby. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Jeśli z kontekstu wynika bezpośrednio, że obawa pokrzywdzonego jest nieuzasadniona, czyn nie stanowi przestępstwa. I choć słowa Macieja były czytelne, nie jest jasne, jak sprawę zinterpretowałby sąd.
Nie tęskniliśmy za Big Brotherem i nie spodziewaliśmy się, że będziemy o nim pisać. Afery w tym programie nie powinny nikogo dziwić – to stanowi jego esencję.