Całkiem niedawno na łamach Bezprawnika opisywaliśmy historię konfliktu między dwoma blogerkami – Mamalekarz i Olgą Smile. Wtedy na jaw wyszło, że pierwsza z blogerek umieściła kilka przepisów drugiej w swoim e-booku. Teraz jednak o Mamalekarz znów może być głośno. Wszystko przez prelekcję na Influencer LIVE Poznań.
Zamieszanie na Influencer LIVE Poznań
Influencer LIVE Poznań to impreza, podczas której można posłuchać wielu wartościowych prelekcji, prowadzonych przez najlepszych blogerów i influencerów. Wiele osób, nawet jeśli nie wybrało się w tym roku do Poznania, chciało przynajmniej wysłuchać wykładów w Internecie. Nagle okazało się jednak, że organizatorzy musieli usunąć drugą część trasmisji LIVE z głównej sali prelekcyjnej z niedzieli. Jednocześnie uspokoili wszystkich zainteresowanych, że filmy ze wszystkich prelekcji i panelu pojawią się niebawem w serwisie YouTube. Co się jednak wydarzyło, że organizatorzy podjęli decyzję o chwilowym usunięciu części materiałów? Jak tłumaczą, zrobili to na wezwanie prawnika jednej z blogerek. I tu zaczyna się właściwa część historii. Wiele wskazuje bowiem na to, że tą blogerką była właśnie Mamalekarz, chociaż organizatorzy nie piszą o niej wprost. Nieoficjalnie jednak przedstawiciele blogosfery twierdzą, że to właśnie ona stoi za całym zamieszaniem.
Ostra krytyka niemile widziana
Sprawa Mamylekarz szybko obiegła polski Internet i zbulwersowała wiele osób. Blogerka najwyraźniej przestraszyła się rozwoju wydarzeń i szybko zawiesiła swój profil na Facebooku, a następnie publicznie przeprosiła Olgę Smile za wykorzystanie przepisów. Wpłaciła też kilka tysięcy złotych na konto dwóch fundacji zajmujących się zwierzętami. To nie zmieniło jednak tego, że wielu blogerów i vlogerów wciąż czuje się oburzonych jej postępkiem.
Na Influencer LIVE Poznań jeden z blogerów finansowych miał podzielić się na jednej z prelekcji swoimi przemyśleniami na temat całej sytuacji. Miały nawet paść słowa o Komisji Etyki Lekarskiej – ze względu na to, że Mamalekarz wykonuje zawód zaufania publicznego. Sprawę opisuje na swoim kanale na YT Mariusz Najwer.
Tak dobitne słowa krytyki najwyraźniej się nie spodobały Mamielekarz. I to nie spodobały się na tyle, że prawdopodobnie to ona postanowiła zaangażować w całą sytuację sytuację prawników. Bloger, którego słowa rozpętały burzę, na razie powstrzymuje się od komentarza.
Umówmy się jednak – straszenie prawnikami przez osobę, która dopuściła się plagiatu, nie jest jednak najlepszym pomysłem. I to przede wszystkim ze względów wizerunkowych. Wszystko wskazuje na to, że to jednak nie koniec całej historii.