Popularna usługa Uber opanowuje kolejne formy komunikacji. Wprawdzie jeszcze nie zamówimy sobie helikoptera, a taksówka Ferrari nad Wisłą przyjmuje tylko charakter promocyjny, tak coraz poważniej mówi się o Uber Hop z Łodzi do Warszawy.
W Rzeczpospolitej możemy przeczytać wywiad z jednym z przedstawicieli firmy na polskim rynku, który zdradza plany na temat dalszego rozwoju kontrowersyjnego przewoźnika.
Kontrowersyjnego, ponieważ Uber spotyka się z dość znaczącym sprzeciwem społecznym taksówkarzy na całym świecie. W niektórych europejskich krajach pojawiły się nawet strajki. Kierowcy zarzucają amerykańskiej spółce, że nie spełnia wymogów licencyjnych dla swoich „pracowników”, by ci wozili ludzi po mieście, zaś ci ostatni zwykle nie płacą nawet podatków. Uber przed tymi zarzutami broni się jak może, a w ostatnim czasie sporo się mówi o tym, że firma trochę wystraszyła się restrykcyjnego europejskiego prawa i będzie się starała w większym stopniu legalizować charakter świadczonych przez siebie usług, upewniając się, że na przykład z podatkami wszystko jest w porządku.
Uber Hop z Łodzi do Warszawy
Zwłaszcza, że Uber rozgościł się na dobre także na polskim rynku. Przez długi czas mogliśmy się nim przejechać tylko w Warszawie, ale potem przyszedł czas na Kraków, Poznań, Wrocław i Trójmiasto. Wbrew pozorom na tle Europy to dość pokaźna reprezentacja, a być może wynika z tego, że Uber w naszym kraju radzi sobie lepiej niż na wielu innych rynkach UE. Zapewne tylko kwestią czasu pozostaje włączenie do tego grona tzw. Silesia City (czyli Katowic i okolic) oraz Łodzi.
Skąd takie podejrzenia? Ponieważ nowa usługa, o której czytamy w Rzeczpospolitej, to Uber Hop z Łodzi do Warszawy. Tym razem kierowcy mieliby wyjechać nie tylko na ulice miast, ale i na autostradę łączącą obie metropolie. Z analiz rynkowych wynika, że wiele osób dojeżdża w ten sposób do pracy do stolicy i Uber w wygodny sposób miałby stanowić konkurencję dla autobusów, busów i pociągów.
No i – oczywiście – BlaBlaCar, czyli usługi w jeszcze bardziej spontaniczny sposób oddającej cześć tzw. sharing economy (a przez to budzącej zdecydowanie mniej kontrowersji), gdzie internet służy raczej jako miejsce zbiórki i spontanicznej zrzutki współpasażerów, niż czegoś na kształt działalności gospodarczej.
Nie znam jeszcze propozycji cenowej dla Uber Hop z Łodzi do Warszawy (i vice versa), ale sama koncepcja jest jak najbardziej interesująca. Na polskich drogach brakuje zorganizowanych przejazdów samochodowych na najpopularniejszych trasach. Pierwsze połączenie ma ruszyć jeszcze przed wakacjami.