Mandat za wyprzedzanie nie wydaje się niczym nadzwyczajnym. Fala kierowców wyprzedzających na „ciągłej” nie maleje. Ale czy mandatem karnym można ukarać kierowcę, który wykonywał manewr prawidłowo? Można. Okazuje się bowiem, że kierowcy często nie przestrzegają jednego z przepisów, który wydaje im się nielogiczny. Trudno się z nimi nie zgodzić.
Manewr wyprzedzania
Wyprzedzanie jest uznawane na najniebezpieczniejszy manewr w ruchu drogowym. Najczęściej popełnianym przez kierowców błędem jest niezachowanie szczególnej ostrożności. Tymczasem wyprzedzanie wymaga myślenia. Przed przystąpieniem do wyprzedzania kierowca musi się upewnić, czy pojazd jadący za nim lub ten, który zamierza wyprzedzić, nie sygnalizuje zmiany pasa ruchu bądź wyprzedzania. Popularnym wykroczeniem jest tzw. wyprzedzanie na trzeciego, czyli wykonywanie manewru mimo braku pewności, że zostanie zakończony bez konieczności zjeżdżania na pobocze samochodu jadącego z naprzeciwka. Czasami o wyprzedzaniu na trzeciego mówi się wówczas, gdy samochód wyprzedzający jeden pojazd, sam jest wyprzedzany przez pojazd trzeci. Obie sytuacje są niebezpieczne. Nie ma możliwości wykonania takich manewrów bez łamania przepisów ruchu drogowego. Mandat za wyprzedzanie nie budzi w tych sytuacjach żadnych wątpliwości.
Do oczywistych wykroczeń należy także wyprzedzanie na linii ciągłej, na przejściach dla pieszych czy na torowiskach. Przy wyprzedzaniu należy zachować odpowiednią odległość oraz upewnić się, że na wykonanie manewru wystarczy miejsca.
Mandat za wyprzedzanie
Mandat za wyprzedzanie grozi nawet przy zachowaniu ostrożności i upewnieniu się, że warunki do wykonania manewru są właściwe. Okazuje się bowiem, że najczęściej popełnianym wykroczeniem przez kierowców jest przekraczanie dozwolonej prędkości przy wyprzedzaniu. Wbrew obiegowej opinii, wyprzedzanie nie zwalnia kierowców z zachowania dozwolonej przepisami ruchu drogowego prędkości na drodze. Do wyjątków należą sytuacje, w których na drodze powstaje ryzyko zagrożenia bezpieczeństwa, czyli np. pojazd wyprzedzany zaczyna przyspieszać. Wówczas przekroczenie prędkości pojazdu wyprzedzającego jest uzasadnione, o czym stanowi art. 3 ust.3 Prawa o ruchu drogowym:
„Jeżeli uczestnik ruchu lub inna osoba spowodowała jednak zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, jest obowiązana przedsięwziąć niezbędne środki w celu niezwłocznego usunięcia zagrożenia, a gdyby nie mogła tego uczynić, powinna o zagrożeniu uprzedzić innych uczestników ruchu.”
Wyprzedzanie bez przekraczania prędkości jest nonsensowne
Manewr wyprzedzania polega m.in. na zwiększeniu prędkości pojazdu wyprzedzającego w stosunku do wyprzedzanego. Zasadniczo wyprzedzanie pojazdu jadącego 80 km/h przez pojazd jadący 90 km/h jest bezpieczny tylko na długim odcinku drogi lub na drogach zawierających więcej niż jeden pas ruchu w tym samym kierunku. W polskich warunkach stwarza więc większe zagrożenie np. zepchnięcia na pobocze samochodu jadącego z naprzeciwka, niż gdyby pojazd wyprzedzający przyspieszył choćby do 100 km/h. Logicznie rzecz ujmując, im szybciej pojazd wyprzedzający zakończy manewr, tym bezpieczniej. Kierowca ma jednak obowiązek ocenić prawidłowo sytuację na drodze i wykonać manewr wyprzedzania tak, by nie dopuścić do złamania przepisów ruchu drogowego. Wyprzedzanie pojazdów jadących nieco poniżej dopuszczalnego limitu, a tym bardziej jadących z maksymalną prędkością – jest zatem prawnie nieuzasadnione.
Nieprecyzyjne przepisy
Poświęcony wyprzedzaniu art. 24 Prawa o ruchu drogowym, nie zawiera żadnych zapisów uzasadniających przekroczenie dozwolonej prędkości na drodze. Nie znajdziemy na ten temat wzmianki również w art. 20 – Prędkości dopuszczalne w ruchu drogowym. Jedyny przepis, który w ogólnym brzmieniu dopuszcza możliwość przekroczenia prędkości na drodze, to wspomniany art. 3 ust. 3 Kodeksu drogowego. Kierowcy sugerują, by mandatami karać częściej tzw. „zawalidrogi” (por. mandat za zbyt wolną jazdę oraz akcja tir zbyt długie wyprzedzanie). Czy mandat za wyprzedzanie przy zachowaniu ostrożności można zatem uznać za nadgorliwość?