Małżeństwo z dwójką dzieci przyjechało na wakacje do Zakopanego. W wynajętym pensjonacie znaleźli jednak drobne usterki, które postanowili zgłosić właścicielom. W odpowiedzi mieli zostać wyrzuceni z pensjonatu, pobici, a nawet potraktowani paralizatorem. Turyści pobici w Zakopanem opublikowali nagranie z zajścia.
Tygodnik Podhalański opisuje zadziwiającą historię, jaka przytrafiła się turystom ze Stargardu, którzy odwiedzili stolicę Tatr. Opublikowano również nagrania z zajścia, których autorem jest poszkodowany turysta. Cała sytuacja jest tak absurdalna, że trudno uwierzyć, że faktycznie miała miejsce. Czy ktokolwiek, wyjeżdżając na wakacje spodziewa się, że nie tylko zostanie wyrzucony z wynajętego pensjonatu, ale także obrażony i porażony paralizatorem?
Małżeństwo z dwójką dzieci późnym wieczorem zajechało do jednego z zakopiańskich pensjonatów. Przy rozpakowywaniu się zauważyli kilka drobnych niedociągnięć w wynajętym lokalu. Mężczyzna postanowił zrobić zdjęcia tym usterkom. Podejrzewam, że nie chciał mieć problemów przy wyjeździe i próbował w ten sposób uniknąć oskarżeń o przyczynienie się do ich powstania. Jak sam twierdzi, ze względu na późną porę nie chciał wtedy angażować właścicielek. Postanowił wysłać im zdjęcia następnego dnia o poranku. Według jego relacji tymi usterkami była plama na materacu, niedomykające się drzwi w jednym pokoju, stłuczona szyba w jednym pokoju i brak światła w kuchni.
Turyści pobici w Zakopanem
Odpowiedź na listę usterek otrzymał po kilku minutach. Właścicielka pensjonatu twierdziła, że uszkodzeń dokonał turysta. Po kilkunastu minutach do pokoju przyszła właścicielka pensjonatu wraz z matką. Myli się jednak ten, kto myśli, że kobiety przyszły, żeby sprawdzić zgłoszone usterki. Z relacji mężczyzny wynika, że właścicielka zaczęła z mieszania wyrzucać rzeczy należące do turystów. Jak łatwo można się domyślić, cała sytuacja zamieniła się w karczemną wręcz awanturę, podczas której miało nawet dojść do rękoczynów. Mało tego, kobiety miały użyć wobec turystów… paralizatora. Natomiast od słuchania wulgaryzmów podczas zajścia wręcz więdną uszy. Na miejsce wezwano policję, która teraz ma dochodzić tego, jak faktycznie wyglądał przebieg całego zajścia. Trzeba bowiem pamiętać, że zajście znamy na razie wyłącznie z relacji turysty. Właścicielki pensjonatu jak dotąd nie skomentowały tej sytuacji.
Rzecznik lokalnej policji potwierdził jednak, że zarówno turyści, jak i właścicielki pensjonatu złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Bardzo prawdopodobne, że sprawa trafi na wokandę sądu. Internauci szybko podchwycili temat i odnaleźli opinie na temat pensjonatu sprzed kilku lat. Te nie są zbyt pochlebne i bardzo często opisują bardzo podobne historie jaka miała miejsce w przypadku rodziny ze Stargardu.