Każdy, kto kupuje buty za kilkaset złotych, oczekuje, że będą one służyły mu przez co najmniej kilka lat. Niestety rzeczywistość bywa brutalna i często odziera nabywców z marzeń o długotrwałym korzystaniu z drogich zakupionych butów i ubrań.
Niedawno obiegła media informacja dotycząca firmy Bata, której buty zakupił za 280 zł pewien klient. Używał ich dość często, pielęgnując je zgodnie z zaleceniami producenta. Po niespełna pół roku w jednej z podeszew (tak, tak, SJP potwierdza, że nie „podeszw”) zrobiła się dziura, a druga popękała. Zgodnie z polskimi przepisami rękojmia na zakupione produkty musi wynosić 2 lata, a wady ukryte, które objawią się do 6 miesięcy od zakupu, uznawane są za będące tam od samego początku.
Eleganckie, skórzane buty wylądowały na ladzie sklepu, a nabywca poprosił o naprawę lub zwrot pieniędzy. Pracownik zawyrokował, że nie może ich przyjąć w ramach reklamacji, gdyż skórzane podeszwy mają to do siebie, że się zużywają, a nabywca chcąc użytkować je na co dzień, powinien udać się do szewca i poprosić o zabezpieczenie ich dodatkowymi zelówkami.
Zdezorientowany klient postanowił jednak udać się do wyższej instancji i wystosował pismo do centrali firmy Bata, uzasadniając swoje roszczenia wnioskiem, że gdyby sprzedawca od razu poinformował go, że obuwie nadaje się jedynie do noszenia w pomieszczeniach zamkniętych i ich standardowe, codzienne użytkowanie wymagało podzelowania, to albo by to zrobił, albo zrezygnował z zakupu lub wybrał inny model obuwia. Skoro takiej informacji nie było, to znaczy, że można było ich używać w standardowy sposób, chodząc w nich także po ulicy.
Centrala utrzymała w mocy decyzję sprzedawcy, gdyż według niej obuwie tego typu musi być dodatkowo podzelowane, jeśli ma być użytkowane na zewnątrz budynków, a powstała w podeszwie dziura jest naturalną konsekwencją zużycia materiału. Jednym słowem reklamacji nie uznano.
Zwracając buty klientowi dołączono ulotkę, w której widnieje zapis, że buty należy często zmieniać i nie nosić ich co dzień, gdyż mogą się one zbyt szybko zużyć. Jest też wzmianka o sposobie dbania o skórę i impregnacji by obuwie było odporne na wilgoć. Napisano także, że zaleca się zelowanie podeszew, a zużyte należy wymieniać. Nigdzie jednak nie widnieje zapis, że tego typu obuwie nadaje się jedynie do noszenia w pomieszczeniach zamkniętych.
Problem w tym, że sprzedawca o takich obostrzeniach w używaniu obuwia powinien poinformować w chwili sprzedaży. Idę o zakład, że byłoby to dla wielu konsumentów czynnikiem kluczowym w podjęciu decyzji o zakupie buta. Tymczasem w opisywanej historii nie tylko nie poinstruowano klienta, gdy kupował buty, ale odmówiono uznania reklamacji. Co ciekawe – przy odmowie reklamacji klientowi już wręczono stosowną ulotkę z informacjami. Pytani o opinię prawnicy współpracujący z bezprawnik.pl są zgodni, że w opisanej sytuacji sprzedawca powinien uznać roszczenia.
Problemy z reklamacjami butów i odzieży zdarza się w Polsce bardzo często. Niestety wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swoich praw w związku z sytuacjami spornymi. Dlatego także nasi prawnicy, dostępni stale pod adresem kontakt@bezprawnik.pl świadczą usługi prawne pomagające konsumentom w relacjach ze sklepami. Wycena usługi jest bezpłatna.
Zdjęcie pochodzi z serwisu shutterstock.com