Czy Niemcy powinny wypłacić reparacje wojenne dla Polski oraz Grecji? Jak się okazuje, niemal 70 proc. mieszkańców tego kraju zdecydowanie się temu sprzeciwia. I tylko 7 proc. Niemców chce, by podjąć w tej sprawie negocjacje.
W przeddzień rocznicy wybuchu wojny, instytutu badania opinii społecznej YouGov postanowił spytać Niemców o ich podejście do kwestii reparacji. Okazało się, że 68 proc. mieszkańców kraju nie chce wypłacać pieniędzy ani Polsce, ani Grecji.
11 proc. uważa natomiast, że tą sporną kwestią powinien zająć się międzynarodowy trybunał. Ale tylko 7 proc. chce rozpocząć negocjacje w sprawie wypłat.
Reparacje wojenne dla Polski. Dlaczego Niemcy nie chcą płacić?
Polska jest w tej sprawie oczywiście w innym miejscu niż Grecja. Grecy bowiem dostali już odszkodowanie za straty wojenne w 1960 r. Zdaniem Greków jednak Niemcy powinny dziś wypłacić więcej pieniędzy.
A co z Polską? Cóż, po wojnie nasze „roszczenia odszkodowawcze” miał zapewnić Związek Radziecki. Jak wiadomo, tego jednak nie zrobił. Za czasów PRL nasze rządy jednak jakoś sprawy nie podnosiły. Po 1989 r. kwestia też właściwie wyglądała na zakończoną – tym bardziej że mocno wtedy staraliśmy się o wejście do Unii Europejskiej. Niegdyś premier Marek Belka powiedział wprost – kwestia reparacji jest już nieaktualna.
Nie wszystkich to zadowoliło. No ale przed nami była perspektywa funduszy unijnych, więc już nikt o reparacje nie bardzo chciał walczyć.
Temat jednak wrócił. O reparacjach mówi znowu rząd PiS. No własnie – głównie mówi.
Reparacje wojenne dla Polski. A czego my w ogóle chcemy?
No właśnie – dobre pytanie. Co jakiś czas któryś polityk prawicy mówi u nas o potrzebie wypłacania reparacji. Raz jest to szef MSZ Jacek Czaputowicz, raz premier Morawiecki. Mówią na przykład, że brak reparacji jest „niesprawiedliwy” i że „powinno to się zmienić”.
Problem w tym, że za słowami nie idą czyny. Domagamy się tych reparacji jedynie retorycznie, żadnego oficjalnego żądania jakoś nie było.
I pewnie nie jest to przypadek. Bo uzyskanie takich reparacji po prostu trudno sobie wyobrazić. Rząd Angeli Merkel takich wypłat sobie nie wyobraża. Wydaje się też, że przed żadnym międzynarodowym trybunałem nie mamy szans, by jakoś wywalczyć reparacje. Rząd musi sobie z tego zdawać sprawę.
No ale cóż z tego, że uzyskanie reparacji jest niemożliwe, skoro może być niezłym paliwem wyborczym? W końcu zawsze prawica może dzięki takiej „walce o pieniądze” nieco zyskać.
Chyba jednak Niemcom nie ma się co dziwić. Bo skoro tak naprawdę my nie wiemy, czy chcemy reparacje, czy jednak nie – to dlaczego niby oni mieliby nam coś wypłacać?