Na razie nie będzie w Polsce podatku cyfrowego, który miał zostać nałożony na globalne przedsiębiorstwa cyfrowe (czyli chociażby na imperium Marka Zuckerberga). To o tyle interesujące, że rządzący wydawali się być mocno zdeterminowani, by wprowadzić nowe prawo. Tymczasem wiceprezydent USA oficjalnie podziękował Polsce, że nie poparła propozycji podatku. Szef KPRM niechętnie przyznaje, że faktycznie żadne prace nie są w tym momencie prowadzone.
Nie będzie podatku cyfrowego? Mnożą się znaki zapytania
Wydawało się, że rządzący – bez względu na to, co zrobi Unia Europejska – w Polsce sami wprowadzą podatek cyfrowy, dzięki któremu budżet państwa mógłby zostać zasilony ogromną ilością środków. Szacuje się, że tylko w przyszłym roku wpływy z podatku mogłyby sięgnąć nawet miliarda złotych.
Przekonanie o tym, że Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić podatek dla cyfrowych gigantów, i to możliwie jak najszybciej, nie było bezpodstawne. Wskazywał na to Wieloletni Plan Finansowy, w którym nie tylko uwzględniono samą daninę, ale jeszcze zapisano jej wprowadzenie w roku 2020. Plan został zaakceptowany przez rząd.
Teraz jednak sprawa mocno się komplikuje i wcale nie można być pewnym, że rządzący postawią na swoim. Zwłaszcza, że w całą sprawę poniekąd wmieszały się… Stany Zjednoczone.
Mike Pence dziękuje Polsce za odrzucenie propozycji wprowadzenia podatku cyfrowego
Mike Pence podczas ostatniej wizyty w Polsce (gdy zastępował Donalda Trumpa) zdecydował się na oficjalne podziękowania dla władz polskich za odrzucenie propozycji wprowadzenia podatku cyfrowego. Jego zdaniem ułatwi to znacznie wymianę handlową między USA a Polską. To dość interesujące, uwzględniając fakt, że przecież rządzący byli mocno przekonani do wprowadzenia daniny; ze słów wiceprezydenta USA można jednak wywnioskować, że nie będzie podatku cyfrowego. A przynajmniej na razie nic na to nie wskazuje.
Szef KPRM, Michał Dworczyk, potwierdza, że w tym momencie faktycznie nie są prowadzone żadne prace nad wprowadzeniem podatku cyfrowego w Polsce. Przypomina, że to UE pracowała nad dyrektywą dotyczącą podatku cyfrowego, ale ostatecznie projekt nie został zrealizowany. Być może więc Mike Pence nawiązywał do dyrektywy UE (Polska znalazła się wtedy w gronie państw, które wolały działać na własną rękę, niż czekać na prawo unijne), ale nie tłumaczy to, dlaczego jednak nie toczą się żadne prace. Teoretycznie szef KPRM zasłania się tłumaczeniem, że Polska chce wprowadzić podatek zgodny z prawem unijnym. Skąd jednak taka zmiana nastawienia?
Jeśli jednak już wkrótce (przypuszczalnie po wyborach), PiS przymierzało się do rozpoczęcia prac nad podatkiem, to być może po słowach wiceprezydenta USA jednak się wstrzyma. Można nawet spekulować, czy nie było to celowe zagranie ze strony Mike’a Pence’a.
O tym, że podatek cyfrowy jest szczególnie niekorzystny dla USA, nie trzeba przekonywać chyba nikogo. To właśnie tam mają siedzibę i funkcjonują największe cyfrowe przedsiębiorstwa na świecie. Nałożenie na nich podatku przez kraje UE nie tylko byłoby odczuwalne dla tych podmiotów, ale mogłoby także w znacznym stopniu skomplikować relacje handlowe. Inna sprawa, że wycofanie się z podatku cyfrowego będzie dla krajów UE równoznaczne z utratą dużych pieniędzy. Cieszyć się mogą natomiast konsumenci, którzy na razie nie muszą obawiać się wzrostu cen niektórych usług.