Pomyłka przy wykonywaniu przelewu to jedna z tych rzeczy, która początkowo wydaje się błahostką. Odzyskanie pieniędzy wydaje się banalnie proste, zwłaszcza w dobie bankowości elektronicznej. W praktyce to droga przez mękę, która jest usłana kłodami spadającymi na nią z każdej strony. Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że przelew na złe konto to także odpowiedzialność banku.
Sprawa, którą rozpatrywały krakowskie sądy, z całą pewnością mogłaby służyć jako podstawa programu interwencyjnego. Oto żona przedsiębiorcy, a jednocześnie jego pełnomocnik, któregoś styczniowego wieczoru około godziny 21 zalogowała się na firmowe konto, żeby wykonać przelew na rzecz jednego z wierzycieli firmy. W wyniku zmęczenia pomyliła się przy wpisywaniu numeru rachunku. 140 tysięcy złotych, zamiast na konto Konrada H., trafiło na konto zupełnie obcej osoby – Norberta B. Niemal natychmiast zorientowała się w pomyłce i razem z mężem rozpoczęli starania anulowania pechowego zlecenia przelewu.
Jeszcze tego samego wieczoru, około godziny 22 skontaktowali się z dedykowanym im pracownikiem obsługi banku, który nie miał zbyt wielu możliwości. Zaproponował spotkanie w oddziale banku jeszcze przed jego otwarciem, żeby zdążyć anulować zlecenie przelewu przed pierwszą sesją. Niestety i te starania spełzły na niczym, a przelewu nijak nie dało się anulować, ani tym bardziej zwrócić. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że rachunek, na który pieniądze trafiły w wyniku pomyłki, był wcześniej zajęty przez komornika. Ich odzyskanie stało się fizycznie niemożliwe, nawet pomimo tego, że przedsiębiorca uzyskał później nakaz zapłaty. Błędny przelew na konto stał się przyczyną wieloletniego procesu.
Przedsiębiorca przed sądem postanowił domagać się odszkodowania od banku. Łatwo można się domyślić, że bank w żadnym wypadku nie poczuwał się do odpowiedzialności. Bank odmówił, twierdząc, że swoje obowiązki wykonał w sposób prawidłowy, zgodnie z ustawą i regulaminem. Twierdził, że nie może ponosić odpowiedzialności za skutki omyłki klienta. Przywoływał postanowienia swojego regulaminu, z którego wynika, że klient nie może odwołać zlecenia płatniczego od momentu otrzymania tego zlecenia przez Bank. Oświadczenie klienta o anulowaniu zlecenia musiałoby dotrzeć do banku w tej samej chwili, co zlecenie samego przelewu, co w warunkach bankowości elektronicznej jest niewykonalne. W argumentacji padło także ulubione przez każdego przedsiębiorcę stwierdzenie.
Przelew na złe konto
Sąd podkreślił także, że powód jest przedsiębiorcą i powinien dołożyć staranności wymaganej w stosunkach profesjonalnych w zakresie zawierania i wykonywania umów.
Co ciekawe, sąd apelacyjny na sprawę spojrzał zupełnie inaczej. Przede wszystkim sąd uznał, że bank zbyt dowolnie interpretuje terminy złożenia zlecenia, a w konsekwencji jego odwołania. Bank cały czas twierdził, że zlecenia realizuje w czasie rzeczywistym i faktycznie nie ma możliwości odwołania otrzymanego zlecenia. Sąd apelacyjny wypunktował bank, stwierdzając, że ostatnia sesja wychodząca w banku odbywa się o godzinie 14.30. Regulamin banku ponadto wprost określał, że zlecenia złożone po godzinie 20 (a to miało miejsce w tym przypadku) są uznane za złożone w następnym dniu roboczym. W tej sytuacji nieracjonalne jest twierdzenie banku, że przez 10 godzin przedsiębiorca nie może skutecznie złożyć oświadczenia woli o anulowaniu swojej transakcji.
W konsekwencji zasadna jest ocena, że w świetle powołanych wyżej zapisów ustawowych i umownych powód był uprawniony do odwołania spornego zlecenia płatniczego, skoro bank otrzymał je dopiero w dniu 31 stycznia 2014 r. o godzinie 8 00. Odmienna wykładnia byłaby nieracjonalna. Jako niedopuszczalną należy uznać sytuację, w której samo otrzymanie w sensie prawnym zlecenia płatniczego, a następnie obciążenie rachunku bankowego powoda następuje po 11 godzinach od złożenia zlecenia, a przez 10 godzin powód nie ma możliwości anulowania omyłkowej transakcji. W szczególności w sytuacji, gdy zarówno powód, omyłkowy odbiorca, jak i pracownicy banku mają świadomość realizacji błędnej transakcji. Ponownego podkreślenia wymaga, że powód dochował wszelkich wymogów, niezwłocznie zgłaszając wolę anulowania transakcji, tak w systemie telefonicznym, zgłaszając doradcy bankowemu oraz składając pisemną reklamację – wszystko przed otrzymaniem spornego zlecenia przez bank.
Przelew na złe konto – odszkodowanie za brak technicznych możliwości
Sąd uznał, że pracownicy banku zrealizowani transakcję bez zlecenia (bo to zostało wycofane), co uzasadnia odpowiedzialność odszkodowawczą. Sędziowie tak samo uznali za fakt bycia przedsiębiorcą, nie ma w tej sprawie najmniejszego znaczenia. Wręcz przeciwnie, zrzucenie winy na karb szczególnej staranności przy prowadzeniu swoich spraw prowadziłoby do absurdalnych skutków. Przedsiębiorca nigdy nie mógłby skutecznie odwołać zlecenia przelewu, bo niezależnie od okoliczności, to on ponosiłby odpowiedzialność za swój błąd.
Co ciekawe, w ocenie sądu przelew na złe konto nie mógł również zostać uznany za przyczynienie się przedsiębiorcy do powstałej szkody. Dla całej sprawy nie miało znaczenia to, że do realizacji tego przelewu doszło na skutek pomyłki. Sprawa w swojej istocie dotyczyła bowiem tego, czy nadawca przelewu na złe konto skutecznie go odwołał. Paradoksalnie to właśnie wykrycie tej pomyłki stało się podstawą całej sprawy. Sąd uznał, że przedsiębiorca skutecznie odwołał zlecenie przelewu, a bank mając tego świadomość, mimo tego je zrealizował na rzecz osoby nieuprawnionej.
Sąd uznał, że nawet w przypadku braku technicznej możliwości odwołania zlecenia bank ponosi odpowiedzialność za korzystanie z narzędzia, które takiej możliwości nie daje swoim klientom. W kontekście tej sprawy warto przypomnieć, że przelew na złe konto od jakiegoś czasu nie jest aż takim problemem. Znowelizowana w ubiegłym roku ustawa o usługach płatniczych wymusiła na bankach ułatwienie procedury odzyskiwanie błędnie przelanych środków.