Szwedzki naukowiec proponuje kanibalizm jako sposób na walkę ze zmianami klimatu. Czy można zjeść człowieka? Czasami tak

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (473)
Szwedzki naukowiec proponuje kanibalizm jako sposób na walkę ze zmianami klimatu. Czy można zjeść człowieka? Czasami tak

Jeden ze szwedzkich naukowców stwierdził, że kanibalizm to droga do uratowania świata i środowiska. Oczywiście dyskusja z tak irracjonalnymi stwierdzeniami jest bezzasadna, ale warto zadać sobie pytanie — czy i kiedy można legalnie zjeść człowieka?

Czy można zjeść człowieka?

Oczywiste jest, że dla wszystkich nas kanibalizm jest czymś nienaturalnym i odrażającym. Nikt nie ma wątpliwości, że drugiego człowieka zjeść nie wolno, bo po pierwsze — budzi to obrzydzenie, a po drugie — takie działanie z pewnością jest bezprawne. Tak też, mówiąc o zjawisku kanibalizmu w ujęciu prawnym, należy zastanowić się, dlaczego i jak prawo reguluje zjawisko kanibalizmu, a następnie — czy prawo karne również je dostrzega.

Nikogo chyba nie zdziwię, że kanibalizm jako taki nie jest ujęty w polskim prawie. Nie oznacza to jednak, że jest legalny. Wszak, żeby kogoś zjeść, to trzeba go pozbawić życia, albo chociaż okaleczyć. Pierwsze jest oczywiście karane, w zależności od tego, w jaki sposób życie zostało odebrane — podstawową formą intencjonalnego pozbawienia życia drugiego człowieka jest oczywiście przestępstwo zabójstwa, uregulowane w legendarnym, bądź co bądź, artykule 148 Kodeksu karnego.

Poważne okaleczenie człowieka jest z kolei uszkodzeniem ciała, na przykład w postaci spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (156 k.k.). Są to przestępstwa, które zagrożone są wysoką karą — jednak nie za sam fakt zjedzenia, a pozbawienia życia, czy okaleczenia.

To właśnie czynności, które poprzedzają zjedzenie drugiego człowieka, są karalne, ale i sama konsumpcja „pobratymca” wypełnia przesłanki przestępstwa znieważenia zwłok z art. 262 k.k., jeżeli ten nie żył w momencie zjedzenia.

Kazus grotołazów

Bardzo ciekawym i wiążącym się z zagadnieniem kanibalizmu jest tzw. kazus grotołazów. Nie chcę odnosić się do ostatnich wydarzeń w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, toteż od razu podkreślę, że jest to przykład akademicki z 1949 r., całkowicie zmyślony i którego celem jest pokazanie różnic w sposobie patrzenia na prawo i jego rolę, ale jednocześnie pokazuje on, że kanibalizm, poprzedzony pozbawieniem życia, w pewnym wypadku jest dopuszczalny.

Pięciu grotołazów uwięzionych zostało w jaskini wskutek osunięcia ziemi. Udaje im się nawiązać kontakt z ratownikami, ale dowiadują się od nich, że umrą z głodu zanim uda się ich uwolnić. Grotołazi decydują, że jeden z nich musi zostać zjedzony, żeby inni mogli przeżyć. Wyboru dokonano poprzez rzut kośćmi, faktycznie jeden z nich zostanie zjedzony i zabity.

Powyższy kazus „odgrywa się” w fikcyjnej rzeczywistości, w której każde pozbawienie życia karane jest śmiercią, a jedyną szansą na ratunek ocalałych grotołazów jest złożenie wniosku o ułaskawienie do władz, co mogą uczynić sędziowie w wyniku głosowania. Jak się można domyślić, każdy z nich prezentuje odmienne poglądy.

Przełóżmy jednak powyższy stan faktyczny na kanwę naszego systemu prawnego.

Stan wyższej konieczności

Przekładając kazus na polską płaszczyznę i zagłębiając się w przepisy prawa karnego, można założyć, że powyższa sytuacja wpasuje się w stan wyższej konieczności, który jest kontratypem. Artykuł 26 Kodeksu karnego stanowi, że:

§ 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.

Kryteria w zakresie dóbr określa się obiektywnie, ale — mimo dramatyzmu przedstawionego przykładu — można stwierdzić, że życie czterech uwięzionych osób jest dobrem co najmniej równej wartości w odniesieniu do życia osoby, którą zamierza się zjeść. Jest to jednak przykład, w którym rację będą mieli ci, którzy znajdą zastosowanie stanu wyższej konieczności w tym wypadku, a także ci, którzy stwierdzą, że nie może być o tym mowy — vide dylemat wagonika.

Na pytanie, czy w sytuacji absolutnie kryzysowej zjedzenie człowieka będzie karalne na gruncie prawa polskiego, trzeba odpowiedzieć, że sam kanibalizm jako taki i tak nie jest karany. Stan wyższej konieczności w pewnych okolicznościach może wyłączyć bezprawność (lub winę sprawcy — są spory w doktrynie) czynów, które poprzedzają konsumpcję, albo się z nią wiążą, jeżeli chodzi o przestępstwo znieważenia zwłok.