Kilka dni temu Sąd Najwyższy orzekł, że więź rodzinna nie jest dobrem osobistym. Kontrowersyjne orzeczenie wciąż budzi wiele emocji. Głównym problemem jest przede wszystkim rozbieżność linii orzeczniczych. Choć Sąd Najwyższy zaledwie rok temu w podobnych sprawach przyznawał zadośćuczynienie, teraz sędziowie są innego zdania. Taka rozbieżność nie pozostaje bez komentarza. Rzecznik Praw Pacjenta skierował wniosek o podjęcie uchwały rozstrzygającej kwestie przyznania zadośćuczynienia dla rodziny poszkodowanego. Minister Sprawiedliwości ma jeszcze inny pomysł – wprowadzenie nowych przepisów, które na dobre wyeliminują odmienne stanowiska sądów.
Rzecznik Praw Pacjenta wystąpił z wnioskiem do Sądu Najwyższego
Rzecznik Praw Pacjenta skierował wniosek o podjęcie uchwały przez Sąd Najwyższy. Przedmiotem wniosku jest pytanie – czy osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, może przysługiwać zadośćuczynienie pieniężne? Taka reakcja ze strony Rzecznika nie dziwi. Wprawdzie skład 7 sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych negował możliwość przyznania zadośćuczynienia bliskim poszkodowanego, jednak zaledwie kilka miesięcy wcześniej, bo w marcu 2018 roku skład 7 sędziów Izby Cywilnej podjął aż trzy uchwały zupełnie sprzeczne z najnowszym stanowiskiem. Z uchwał o sygnaturach III CZP 36/17, III CZP 60/17 i III CZP 69/17 wynika, że sąd może przyznać zadośćuczynienie dla najbliższych poszkodowanego, jeśli ten na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu. Warto też wspomnieć, że w sprawie III CSK 143/18 SN odmówił nawet przyjęcia skargi kasacyjnej dotyczącej podobnej sprawy, uznając, że nie ma potrzeby ponownego wypowiadania się na ten temat.
Problem z wykładnią może rozwiązać orzeczenie SN w rozszerzonym składzie
Orzecznictwo Sądu Najwyższego ma ogromne znaczenie przy rozstrzygnięciach sądów pierwszej i drugiej instancji. Pojawia się więc problem, co zrobić w sytuacji, gdy sam Sąd Najwyższy nie ma ugruntowanego zdania na dany temat. Jak zauważa Bartłomiej Chmielowiec – Rzecznik Praw Pacjenta:
Doszło do niepokojącej rozbieżności w orzecznictwie, która wymaga pilnego rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy. Osoby, które już dochodzą lub zamierzają dochodzić roszczeń, jak i podmioty ponoszące odpowiedzialność odszkodowawczą i ich ubezpieczyciele, powinny mieć pewność co do tego, jaka wykładnia prawa jest stosowana przez sądy. Znaczenie przedstawionego zagadnienia uzasadnia przy tym w mojej ocenie, by uchwała w tej sprawie została wydana w odpowiednio szerokim składzie, dzięki czemu miałaby ona moc zasady prawnej. To zaś jednoznacznie przetnie wątpliwości i zapewni spójność rozstrzygania sporów przez sądy.
Dotychczas sądy rozpatrywały sprawy, w których strony nie mogły dojść do porozumienia co do zasadności wypłaty zadośćuczynienia. W wielu przypadkach kompromis udało się wypracować bez sporu sądowego, teraz jednak nie jest to takie oczywiste. Ubezpieczyciele mogą być mniej chętni do wypłacania odszkodowań, a nie wiadomo też, w jakim kierunku będą szły rozstrzygnięcia najnowszych spraw.
A jeśli nie uchwała Sądu Najwyższego to może zmiana Kodeksu cywilnego?
Jeszcze inne rozwiązanie problemu dostrzega resort sprawiedliwości. Wątpliwości co do możliwości przyznawania zadośćuczynienia najbliższym poszkodowanego można rozwiać w prosty sposób – wprowadzając przepis do ustawy, który jednoznacznie rozstrzygnie tę kwestię. Takie zmiany nie są możliwe z dnia na dzień. Tym bardziej, że w ich wyniku pojawi się zupełnie nowe roszczenie pieniężne. Przed podjęciem decyzji konieczne jest przeprowadzenie badań i konsultacje chociażby z Izbą Ubezpieczeń. Na pewno wprowadzenie zmian do Kodeksu cywilnego byłoby rozwiązaniem, które uniemożliwiłoby sądowi wydawanie tak różnych orzeczeń. Sąd Najwyższy sam w uzasadnieniu swojego krytykowanego orzeczenia wskazał, że od tworzenia prawa jest demokratycznie legitymowany ustawodawca – nie sąd. W sytuacji, gdy właśnie ten ustawodawca rozszerzy krąg uprawnionych do zadośćuczynienia, taka sytuacja już więcej się nie powtórzy.
Poczucie sprawiedliwości społecznej też ma znaczenie
W tej sprawie wskazuje się także na kwestię sprawiedliwości społecznej. Większość osób nie ma wątpliwości, że zadośćuczynienie dla najbliższych poszkodowanego powinno zostać wypłacone przez ubezpieczyciela lub sprawcę czynu niedozwolonego. Dotychczas sądy uznawały, że prawo do życia rodzinnego to dobro osobiste członków rodziny. Podkreślały nawet, że system ocen przypisywanych pracodawcy podlega zmianom w czasie. Wymusza to konieczność dostosowania interpretacji przepisów do aktualnych warunków. Zmiana ocen i postaw społeczeństwa może więc wpłynąć nawet na zmianę rozumienia przepisu. Trudno nie zgodzić się, że cierpienie najbliższych może być porównywalne z tym, które towarzyszy śmierci członka rodziny. Stąd właśnie przyznawano zadośćuczynienie dla najbliższych poszkodowanego mimo braku wyraźnego zezwolenia w ustawie. Tym bardziej, że gdy poszkodowany znajdzie się w stanie wegetatywnym, cierpienie bliskich trwa wiele lat. Póki co pozostaje jednak tylko czekać – na projekt zmian Ministerstwa Sprawiedliwości albo pozytywną uchwałę Sądu Najwyższego.