Polska ma być następna w kolejce do wyjścia z UE – razem zresztą z Danią i Włochami. Takiego zdania jest Nigel Farage, uważany przez wielu za jednego z „ojców” brexitu. Farage uważa, że miałoby to mieć związek z „upominaniem” i „obrażaniem” Polaków przez przedstawicieli UE.
Polska następna do wyjścia z UE? Farage twierdzi, że Polacy dłużej nie zniosą pewnych rzeczy
Nigel Farage jest bez wątpienia postacią kontrowersyjną, ale przede wszystkim kojarzoną z brexitem. Od dawna Farage – mówiąc delikatnie – jest znany jako unijny eurosceptyk. Był zresztą jednym z założycieli eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Prowadził też kampanię referendalną na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, a w zeszłym roku stanął na czele nowego ugrupowania Brexit Party. Co ciekawe, Farage jest też wieloletnim… europosłem. Nie przeszkadza mu to jednak twierdzić, że unijne struktury są niedemokratyczne.
Teraz jednak, jak się wydaje, Farage dopiął swego, a jego marzenie o brexicie naprawdę się spełni. Na pożegnalnej konferencji w Parlamencie Europejskim postanowił podzielić się z zebranymi swoimi przemyśleniami na temat przyszłości Wspólnoty, a konkretniej – przyszłości jej niektórych członków.
Zdaniem Farage’a Polska jest następna w kolejce do wyjście z UE. Zresztą nie tylko Polska, ale także Dania i Włochy – to jego zdaniem trzy kraje, które miałyby wkrótce opuścić Unię z własnej woli.
Dlaczego w tym gronie znalazła się Polska? Farage uważa, że Polacy dłużej nie zniosą faktu, że są „upominani, wielokrotnie obrażani przez takie osoby jak Timmermans”. Twierdzi, że dla Polaków to „trochę za dużo niż są w stanie znieść”. Dodatkowo porównał ustrój komunistyczny, jaki panował w PRL, do „zarządzania z Brukseli”. Uważa, że dla wielu Polaków oba systemy mogą być niemal identyczne.
Farage mógł sprawić polskim rządzącym pewien kłopot
Z jednej strony to, co powiedział Farage, wpisuje się właściwie w retorykę partii rządzącej w Polsce. Na pewno dotyczy to upominania i prób zarządzania z Brukseli. Wypowiedź brytyjskiego polityka mogła jednak nie być im szczególnie na rękę – chociażby dlatego, że wciąż miażdżąca większość Polaków twierdzi, że miejsce Polski jest w Unii. Tymczasem Farage zasugerował, że polscy rządzący mogą nie znieść obecnego stanu rzeczy i sami doprowadzić do wyjścia Polski z Unii. A temu przedstawiciele PiS, przynajmniej na razie, zaprzeczają.