Limity osób w sklepach to problem i dla klientów, i dla sieci handlowych. Kreatywnych pomysłów jak obejść ograniczenia jest więc całkiem sporo. Jedna Biedronka postanowiła na przykład, że dostawi dodatkową kasę na… wózku sklepowym. Sanepid jednak nie wykazał się wyrozumiałością.
W sklepach ciągle obowiązują limity – na terenie obiektu mogą przebywać tylko trzy osoby na kasę. Ale oczywiście im więcej działających kas, tym więcej osób może przebywać wewnątrz.
Szefowie pewnej poznańskiej Biedronki wpadli więc na ciekawy pomysł. Dostawili… dodatkową kasę, umieszczoną na wózku sklepowym. I podłączyli ją do prądu. Sklep miał zatem sześć „tradycyjnych” kas fiskalnych i jedną, powiedzmy, mniej tradycyjną. Kartka przy wejściu informowała natomiast, że do środka może wejść 21 osób. Czyli tyle, na ile pozwala siedem kas.
Problem w tym, że ktoś powiadomił o tym Sanepid.
„Nielegalna” kasa w Biedronce
Inspekcja szybko przeprowadziła kontrolę – i uznała, że dostawiona kasa w Biedronce to naruszenie zasad.
– Dostawienie kolejnej kasy mobilnej miało na celu umożliwienie wpuszczania większej liczby osób – podsumowała Cyryla Staszewska, rzecznik prasowy Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu. Mało tego, uznano, że dostawienie kas nie tylko „stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia wszystkich znajdujących się w sklepie”, ale też „niesie za sobą ryzyko rozprzestrzeniania koronawirusa”.
Na upomnieniu się zresztą nie skończyło – sieć musi teraz zapłacić aż 30 tys. zł kary.
Niestety, na razie nie wiemy, czy Biedronka będzie się odwoływać. Sprawa znowu do końca nie jest jasna. Przecież skoro kasa była podłączona do prądu, to pewnie działała. Choć pewnie z powodów wizerunkowych, firma JMP (właściciel sieci), pewnie będzie starała się jak najszybciej zapłacić i zamknąć całą sprawę.
Jednak pod sklepami ustawiają się wciąż gigantyczne kolejki, a zasada „trzy osoby na kasę” jest często krytykowana. Minister zdrowia sygnalizuje, że być może doczekamy się jakiegoś poluzowania przepisów. Co jeśli twarde zasady się utrzymają? Czy będą kolejne „kreatywne” pomysły na ich obejście?
Pod tym względem warto odnotować 30 tys. zł kary. Bo dla Biedronki to gigantyczne pieniądze nie są, ale sporo szefów mniejszych sklepów może się jednak przestraszyć.