Rewolucja w Biedronkach. Sieci „znudziło” się ciągłe podnoszenie wynagrodzeń?

Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji (207)
Rewolucja w Biedronkach. Sieci „znudziło” się ciągłe podnoszenie wynagrodzeń?

Duże sieci handlowe ciągle podnoszą pensję, a kasjer w Polsce powoli staje się całkiem niezłym zawodem. Jednak najwyraźniej nie jest tak, że sieci chcą ponosić stawki w nieskończoność. Biedronka na przykład inwestuje w kasy bezobsługowe. Mają się pojawić aż w jednej trzeciej placówek! Czy więc armia kasjerów stanie się po prostu zbędna?

Biedronka i Lidl dynamicznie rozwijają się na naszym rynku. Aby jednak rozkręcać swój biznes, potrzebują oczywiście coraz to nowych pracowników. Tych jednak na rynku zostało mało. Trzeba więc ciągle podnosić pensje...

Jak wiadomo, korporacje zwykle podnoszą pensje, gdy po prostu muszą to robić. Ale czy naprawdę muszą? Wszystko wskazuje, że Biedronka przygotowuje wariant alternatywny.

Firma zapowiedziała bowiem, że będzie masowo przestawiać się na kasy bezobsługowe.

Kasy bezobsługowe w 1000 Biedronek

Oczywiście takie kasy już są w niektórych sklepach należących do firmy JMP (właściciel Biedronki). Teraz jednak ma się to stawać standardem.

Sieć właśnie ogłosiła, że kasy samoobsługowe do końca 2020 roku będą w aż tysiącu sklepów. A firma ma mieć w tym roku 3100 placówek. Wychodzi więc na to, że w 1/3 sklepów sieci jeszcze w tym roku będziemy mogli zrobić bezobsługowe zakupy.

Warto pamiętać, że takie kasy to w Biedronce ciągle nowość. Pierwsze, ale dopiero testowe, pojawiły się tam dopiero w 2018 r.

– Zarząd podjął decyzję, że wdrożymy rozwiązanie w sklepach, które zostały już odpowiednio zweryfikowane i które najmocniej potrzebują kas samoobsługowych ze względu na koszyk zakupowy i liczbę klientów – powiedział serwisowi wiadomoscihandlowe.pl anonimowo jeden z dyrektorów JMP.

Oczywiście to nie jest tak, że kasy bezobsługowe zupełnie nie potrzebują obsługi. Zwykle jednak wystarczy jeden pracownik, który pilnuje kilka takich kas. Rozwiązanie świetne dla sieci – zwłaszcza zmagające się z niedoborem kadry. Dla pracowników jednak to nie jest najlepsza wiadomość. Może się bowiem okazać, że JMP już nie potrzebuje aż tylu kasjerów, którym musi płacić coraz większe pieniądze.

Jakie będą losy bezobsługowej rewolucji? Ja ze swoich wizyt w marketach wnioskuje, że póki co klienci jednak preferują robienie zakupów u „żywych” kasjerów. Być może muszą się przyzwyczaić do nowego rozwiązania. Ale może też niedługo będą po prostu musieli się przyzwyczaić…