Środa, 7 września 2016 będzie ważnym dniem. Premiera nowego iPhone’a na kilka dni opanuje okładki portali, przed sklepami utworzą się długie kolejki, a Apple Inc. poinformuje o kolejnym rekordzie liczby sprzedanych egzemplarzy. Czy planowane porzucenie znanego i lubianego złącza słuchawkowego jest legalne?
Ze zrozumiałych względów poniższe rozważania są oparte na licznych doniesieniach o wyglądzie i funkcjach nowego modelu iPhone’a. Nowości oczekiwanego telefonu zebrał w swoim wpisie Marcin Połowianuk na łamach Spider’s Web – zachęcam do lektury. Największe emocje budzi spodziewane usunięcie jednego z dwóch złączy: wejścia słuchawkowego (mini jack 3,5 mm).
Ten rynkowy standard obecny jest obecnie w praktycznie każdym modelu telefonu. Czy pozbycie się przez Apple tego ważnego elementu możemy oceniać w kontekście prawnym? Czy użytkownicy mogliby pozwać producenta za konieczność wymiany np. używanych obecnie słuchawek na modele wyposażone w złącze Lightning lub moduł Bluetooth?
iPhone 7 – bezprawny telefon?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta: nie (zaskoczeni, prawda?). Producent musi spełnić szereg wymogów, by móc sprzedać swoje urządzenia na terenie Unii Europejskiej. Spełnienie kryteriów dotyczących danej kategorii urządzeń pozwala na oznaczenie produktu znakiem CE, takim jak poniżej:
W szczególności urządzenia telekomunikacyjne muszą być zgodne z europejską dyrektywą 2014/53/UE w sprawie harmonizacji ustawodawstw państw członkowskich dotyczących udostępniania na rynku urządzeń radiowych. Dyrektywa zawiera wiele ciekawych rozwiązań (m.in. promujących koncepcję „uniwersalnych ładowarek”).
Kluczowy jest jednak zapis zawarty w art. 3 ust. 1 pkt a, zgodnie z którym
Urządzenia radiowe są konstruowane w taki sposób, aby zapewnić (…) ochronę zdrowia i bezpieczeństwa osób i zwierząt domowych oraz ochronę mienia
I to właśnie kwestie dotyczące bezpieczeństwa urządzenia są przedmiotem zainteresowania służb odpowiedzialnych za dopuszczenie produktu do obrotu. Kwestie czysto użytkowe, takie jak choćby dostępność określonego złącza, są wyborem producenta. A dodajmy, że Apple nie był pierwszym producentem, który pozbył się 3,5 milimetrowego złącza słuchawkowego.
Z tego też względu obecni użytkownicy urządzeń sygnowanych logiem nadgryzionego jabłka nie mogą mieć (skutecznych prawnie) pretensji do Apple za wydane na porządne, przewodowe słuchawki pieniądze. Przypomina to sytuację choćby na rynku samochodowym, w którym kolejne generacje tego samego modelu nie pozwalają na zamienne stosowanie części. Nie wspominając o etui do smartfonów, które są do wyrzucenia po każdej kolejnej premierze nowej wersji urządzenia.
I bardzo dobrze, w końcu określanie przez organy władzy publicznej specyfikacji urządzeń w zakresie niedotyczącym bezpieczeństwa czy kompatybilności ze standardami np. komunikacji radiowej byłoby kontrproduktywne. Johny Ive zastąpiony przez brukselskiego urzędnika?