Przez ostatnie lata do Polski ściągały setki tysięcy Ukraińców. Polska rozpędzona gospodarka bardzo potrzebowała rąk do pracy, więc byli przyjmowani z otwartymi rękami. Wszystko zmieniła epidemia – a pracownicy ze Wschodu zaczęli wyjeżdżać do siebie. Teraz wracają, choć jest ich ciągle znacznie mniej niż jeszcze rok temu.
Polska z kraju przez lata „produkującego” emigrantów zamieniła się w kraj przyjmujący imigrantów. Zwykle przyjeżdżali Ukraińcy, choć stosunkowo często do nas trafiali też Białorusini, Gruzini, a nawet Azjaci z dość egzotycznych dla nas krajów.
Falę imigracji do Polski przerwała oczywiście epidemia. Komenda główna Straży Granicznej podała właśnie, że w kwietniu przyjechało nad Wisłę zaledwie 34 tys. Ukraińców. To niewiele, zwłaszcza że wiele sektorów potrzebowało w tym czasie rąk do pracy.
A w kwietniu Ukraińcy nie tylko nie przyjeżdżali, ale też wyjeżdżali z Polski. Szacuje się, że tylko do połowy tego miesiąca Polskę opuściło ok. 200 tys. mieszkańców tego kraju. Chcieli okres pandemii spędzić u siebie w kraju, ale niektórzy też mieli problem z polskimi urzędami w tym czasie.
Ukraińcy wracają do Polski. W maju było trzy razy lepiej
Polska gospodarka jednak się rozmraża, więc znowu przyciąga pracowników ze Wschodu. Z danych udostępnionych PAP wynika, że w maju do Polski przyjechało już trzy razy więcej mieszkańców Ukrainy niż miesiąc wcześniej – ok. 94 tys.
Szef firmy Personnel Service szacuje jednak, że i tak Ukraińców jest w Polsce obecnie znacznie mniej niż o tej samej porze w 2019 r. Być może jest ich mniej o 300 tys., a być może i nawet o 400 tys.
Tymczasem gospodarka ich potrzebuje – zwłaszcza do prac sezonowych przy zbiorach oraz do logistyki. Jak wiadomo, Polacy w czasie pandemii przestawili się na zakupy internetowe, więc firmy potrzebują wielu nowych kurierów.
Pytanie tylko, czy kolejni Ukraińcy będą chcieli do Polski wracać – i będzie ich niebawem tylu, co wcześniej? Czy może jednak wybiorą inne kraje, na przykład Niemcy czy Holandię? Tam też brakuje rąk do pracy, również przede wszystkim przy zbiorach i w logistyce. W dużej mierze dlatego, że… również Polacy wrócili do siebie w czasie epidemii. I też nie jest wcale pewne, czy szybko wrócą na niemieckie bądź holenderskie zbiory.