Naruszenie ciszy wyborczej może skutkować dużymi nieprzyjemnościami. Wbrew pozorom wiele pozornie nieszkodliwych czynności może zostać zakwalifikowane jako łamiące prawo.
Czym w ogóle jest naruszenie ciszy wyborczej?
Błoga cisza w mediach, portalach społecznościowych panuje już od kilku godzin. W końcu nie jesteśmy atakowani sondażami, komunikatami jakie kolejne obietnice wyborcze złożyli obaj kandydaci na urząd prezydenta. Do niedzieli, do końca głosowania w wyborach prezydenckich obowiązuje cisza wyborcza. W jej trakcie zakazanych jest wiele czynności. Zgodnie z kodeksem wyborczym w tym okresie nie można prowadzić agitacji wyborczej. Czym jest agitacja wyborcza? To publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na konkretnego kandydata. Doprecyzowanie jest bardzo ważne, ponieważ samo zachęcanie do wzięcia udziału w wyborach nie będzie naruszeniem ciszy wyborczej. Możemy również pochwalić się w internecie, że już oddaliśmy głos, ale bez wskazania na kogo. Ponadto jako naruszenie ciszy wyborczej zostanie uznane zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych. Za złamanie ciszy wyborczej grozi grzywna w wysokości od 20 zł do 5 000 zł.
Dodatkowo w czasie ciszy wyborczej nie można publikować wyników sondaży. Tutaj w pełnej krasie można zobaczyć jak nieprzystosowane do obecnych czasów są przepisy kodeksu wyborczego. Nie można opublikować badań IPSOS, Kantar, ale nic nie stoi na przeszkodzie by opublikować je w zakamuflowany sposób. Stąd olbrzymia popularność przecieków wyborczych w mediach społecznościowych. Już w pierwszej turze żyliśmy tym ile kosztują poszczególne produkty na wyborczym bazarku. Nawiązywały one w żartobliwy sposób do kandydatów. Teraz prawdopodobnie będziemy zastanawiać się za ile można kupić dżem, a za ile budyń. Podawanie w taki sposób wyników sondaży trudno podciągnąć pod naruszenie ciszy wyborczej. Ale gdyby ktoś dotarł do sondażu i chciał go opublikować, to lepiej z tego zrezygnować, żeby uniknąć kary od pół miliona do miliona.
Warto dwa razy się zastanowić zanim udostępnimy jakiś mem
Również w internecie obowiązuje cisza wyborcza. W jej czasie lepiej przemyśleć swoją aktywność na Facebooku, Twitterze, czy Instagramie i zastanowić się, czego tam nie robić. Wbrew pozorom nawet udostępnianie memów może zostać uznane za naruszenie ciszy wyborczej. Wystarczy by mem zachęcał do głosowania na konkretnego kandydata, albo zawierał stronnicze opinie na jego temat. Wszyscy dobrze wiemy ile takich materiałów powstało w ostatnim czasie, wystarczy włączyć Facebook i prześledzić, co wrzucają nasi znajomi. Udział w publicznych dyskusjach, w których wykazujemy wyższość naszego kandydata również może zostać uznany za naruszenie ciszy wyborczej. Tak samo jak dołączenie do grup w rodzaju „głosuję na …”. Dlatego lepiej wstrzymać się do niedzielnego wieczoru z udostępnianiem, lajkowaniem postów, które mogą mieć charakter agitacji wyborczej.
***** ***. Ruch ośmiu gwiazd a cisza wyborcza
Osobną kwestią pozostaje niezwykle popularny w ostatnim czasie Ruch Ośmiu Gwiazd. O skali rozgłosu świadczy to, że nawet Taco Hemingway w swoim najnowszym utworze „Polskie tango” umieścił na końcu planszę z ośmioma gwiazdkami. Z punktu widzenia prawa ciężko uznać napisanie takich znaków za agitację. Oczywiście doskonale wiem, co oznaczają te gwiazdki, czytelnicy również to wiedzą, ale nie oznacza to, że musi wiedzieć o tym sąd. Takiemu zwrotowi trudno przypisać zamiar złamania ciszy wyborczej. Równie dobrze mogliście wygwiazdkować napis: lubię TVP, czy nudzę się. Praktycznie niemożliwe do udowodnienia byłoby, że te osiem gwiazd to hasło krytykujące jedną partię. Co oczywiście tylko potwierdza, że przepisy o ciszy wyborczej są przestarzałe i warto rozważyć ich zniesienie.
Należy pamiętać o tym, że nie ma potrzeby usuwać materiałów opublikowanych przed rozpoczęciem ciszy wyborczej.