Ministerstwo Finansów wciąż koryguje stawki w podatku od towarów i usług. To konieczne, pomimo niedawnego wejścia w życie nowej matrycy VAT. Nowa regulacja nie zdołała wyeliminować wszystkich absurdalnych rozwiązań. Kilka z nich nawet dodała. Przykładem może być stawka VAT na nasienie byka.
Ostatnie zmiany w przepisach sprawiły, że stawka VAT na nasienie wzrosła do 23 proc.
Sam pomysł uproszczenia i ujednolicenia w miarę możliwości stawek VAT był naprawdę dobry. Problem w tym, że zróżnicowanie towarów i usług w oparciu o kompletnie arbitralne kryteria nieuchronnie prowadzi do absurdów. Jak inaczej nazwać pomysł, żeby uzależniać stawkę podatku od stanu skupienia wody? Nowa matryca stawek VAT ma niewątpliwie swoje niedomagania.
Kto mógł jednak pomyśleć, że niemały problem rolnikom sprawi akurat stawka VAT na nasienie byka, czy knura? Gwoli ścisłości: najprawdopodobniej mało kto zdawał sobie sprawę z tego, że także tego typu rzeczy są w Polsce opodatkowane. Pieniądze jednak, jak wiemy, nie śmierdzą. Kiedy ktoś sprzedaje nasienie byka rolnikowi, to staje się towarem. Podlega więc opodatkowaniu tak samo, jak każdy inny towar.
Obowiązujące od 1 lipca tego roku przepisy sprawiły, że stawka VAT na nasienie byka i knura wzrosła z 8 do 23 proc. Jak podaje Rzeczpospolita, Krajowa Rada Izb Rolniczych zwróciła uwagę Ministerstwu Finansów na poważne i jednoznacznie negatywne skutki takiego rozwiązania dla polskiego rolnictwa.
Wyższa stawka VAT na nasienie to niby drobiazg, lecz w praktyce może prowadzić do nawet do pogorszenia jakości hodowli
Podwyższona stawka VAT na nasienie zmniejsza znacząco opłacalność inseminacji, a więc sztucznego zapładniania bydła i trzody. Na pierwszy rzut oka, wzrost stawki nie wydaje się taki duży. W praktyce jednak może mieć bezpośrednie przełożenie na cenę samego nasienia.
Rolnicy mogą oczywiście szukać tańszych alternatyw. Chociażby w postaci tańszych rozpłodników, najczęściej takich o mniejszej wartości hodowlanej. Tymczasem podstawowym założeniem hodowli jest dopuszczanie do rozrodu przede wszystkim tych osobników, które mają cechy szczególnie pożądane. Droższe nasienie rozpłodników to mniej wartościowe potomstwo i gorsza jakość mięsa oraz mleka.
Co istotne: Ministerstwo Finansów najwyraźniej rozumie obawy ze strony rolników i podziela ich stanowisko. Resort przygotował już projekt rozporządzenia, dzięki któremu stawka VAT na nasienie byków i knurów wróci do pierwotnej wysokości.
Możliwych stawek VAT jest za dużo, przydzielane są w oparciu o nazbyt arbitralne i kazuistyczne kryteria
To nie koniec korekt w matrycy VAT. Stawką 8 proc. na powrót objęte zostaną niektóre maszyny i urządzenia dla osób niewidomych i słabosłyszących. Tak jak na przykład maszyny do pisania dla niewidomych, czy urządzeń komputerowych do pisma Braille’a. Przy okazji Ministerstwo Finansów zamierza wydłużyć możliwość korzystania ze stawki zerowej na darowizny służące walce z epidemią koronawirusa. Dotyczy to chociażby maseczek ochronnych, innych środków ochronnych, czy testów.
Korekty oczywiście są czymś słusznym i pożądanym. Tym bardziej cieszy, że Ministerstwo Finansów nie próbuje się upierać, że w obowiązujące w tej chwili rozwiązania są czymś słusznym. Z drugiej strony, trudno oprzeć się wrażeniu, że obowiązujący sposób myślenia o podatku od towarów i usług oznacza, że rządzący ciągle będą musieli coś skorygować. Kryteria ustalania stawek VAT są na tyle arbitralne, że nawet pomimo najszczerszych chęci rządzących, zawsze jakiś absurd się ostanie.
Rządzący starają się wyważyć pomiędzy interesem fiskalnym państwa a chęcią oddziaływania na społeczeństwo za pomocą podatków. Takie myślenie skutkuje kazuistycznym rozpatrywaniem każdej sprawy z osobna, tworzeniem szczegółowo opisanych kategorii towarów i usług, oraz wyjątków od ogólnych reguł. Czasem także wyjątków od wyjątków. Stawka VAT na nasienie to dość jaskrawy przykład tego, co może pójść nie tak.