To się nie dzieje naprawdę… Youtuber pobity w Lidlu, bo filmował Black Friday

Gorące tematy Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (322)
To się nie dzieje naprawdę… Youtuber pobity w Lidlu, bo filmował Black Friday

Listopad niewątpliwie stał pod znakiem Lidla na Bezprawniku. Najpierw zorganizowali promocję, której sami stali się ofiarą, a dziś jeszcze nieciekawą przygodę w sieci niemieckich dyskontów miał autor kanału youtube’owego „Unboxing wszystkiego”. 

Prawdę powiedziawszy nie jesteśmy przesadnymi fanami YouTube’a na Bezprawniku, czego najlepszy dowód dał Mariusz Lewandowski w ostatnim wpisie, w którym narzekał na niejakiego Kołcza Majka i jego spór z autorem kanału Generator Frajdy. Tym razem bohaterem notki jest również vloger, którego postępowanie nie sposób ocenić jednoznacznie – poszedł do Lidla prawdopodobnie w celu sfilmowania osób, które dobrze poznaliśmy przy okazji afery lidlowej, tak zwanych „Chytrych Bab z Radomia”, a następnie wrzucenia tego typu filmu do sieci

Materiał, który udało mu się zdobyć w praktyce okazał się chyba nawet ciekawszy, niż pierwotnie planował. Zamiast zebrać grupkę osób bijących się o ostatnią parę przecenionych o 15 złotych Crocksów, udało mu się nagrać pobicie… jego samego. Klienci nie przyjęli ze zbyt dużym entuzjazmem tego faktu, że są nagrywani i w ruch poszły pięści. Mamy tu więc kilka bardzo ciekawych problemów prawnych, które warto przy tej okazji omówić.

Czy można nagrywać tłum klientów?

Można nagrywać, choć i tutaj pojawiają się pewne wątpliwości i bardzo karkołomna teza, że czyjeś dobra osobiste zostały naruszone przez samą świadomość, że obca osoba posiada nasze nagranie i czujemy się wyraźnie zaniepokojeni tym, co może z nim zrobić. Takiej argumentacji nie wróżę jednak sądowego sukcesu, choć w przyszłości pewnie zaczną pojawiać się wyroki związane i z takim zagadnieniem.

Czy można rozpowszechniać nagranie tłumu klientów?

Ustaliliśmy więc, że nagrywać raczej można. Problemem jest jednak rozpowszechnianie. Polskie prawo chroni wizerunek, natomiast i ta ochrona ma pewne ograniczenia. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi na przykład, że:

2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: (…)
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.

Kiedy tłum osób kręci się przy koszykach w Lidlu i ktoś to nagrywa, niewątpliwie można mówić o tym, że wizerunek pojedynczej osoby stanowi szczegół całości. Pytanie brzmi jednak, jak w tym kontekście wypada – ponownie – koncepcja dóbr osobistych, która w szczególny sposób – niezależnie od prawa autorskiego – chroni także wizerunek. Czy gdybyśmy, nawet w tłumie, stali się bohaterami filmu „Tłum cebulaków na promocji w Lidlu” nie należałoby się zgodzić, że nasze dobra osobiste zostały naruszone.

Rzecz w tym, że klienci Lidla nie wiedzieli, co zrobi z tym materiałem autor filmu, więc ich prewencyjne zachowanie było nieuzasadnione.

Czy można nagrywać tłum klientów w Lidlu?

Tutaj pojawia się dodatkowe zagadnienie nagrywania ludzi na terenie prywatnego sklepu. Jest to problem szeroko dyskutowany od dłuższego czasu w nauce prawa i na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Prawnicy nie są w stanie wzajemnie się przekonać do tego czy sklep jest miejscem publicznym, czy jednak prywatnym i to on ustala zasady panujące na jego terytorium. Orzecznictwo przychyla się do teorii o publicznym charakterze sklepu, co z kolei pozwala na robienie zdjęć, korzystania ze skanerów kodów kreskowych w aplikacjach typu Ceneo itd. Tym samym obsługa nie może domagać się usunięcia zdjęć, wydania aparatu czy zaprzestania ich robienia.

Czy można pobić osobę robiącą nam zdjęcia w Lidlu?

Nie, jeżeli ktoś robi nam zdjęcia w Lidlu, nie możemy go pobić, zabrać mu aparatu lub domagać się usunięcia przez niego zdjęć. W takiej sytuacji możemy odpowiadać zarówno na drodze karnej, jak i cywilnej, z tytułu uszkodzenia/utraty sprzętu, jak również ponieść odpowiedzialność za pobicie oraz wszelkie ewentualne konsekwencje zdrowotne tego pobicia.

Jak zatem zachować się, kiedy ktoś robi nam zdjęcia w sklepie Lidl? Niestety, nasze pole manewru jest w tej materii ograniczone. Być może nie warto dążyć do konfrontacji, a zapytać czy będą one w jakiś sposób publicznie wykorzystane. Następnie ocenić czy mimo powyższych zastrzeżeń mogło dojść do naruszenia naszych dóbr osobistych i wystąpić z autorem na ścieżkę sporu.