Unijne kraje przyjęły nowe zasady podróżowania po Europie. Wszystko po to, by uniknąć chaosu i skończyć z wydawanymi z dnia na dzień decyzjami, które wiosną doprowadziły do zamknięcia granic. Podróże w ramach Unii Europejskiej będą teraz zależne od tego w jakiej „strefie” jest dany kraj. Trochę tak jak podział polskich powiatów – kraje UE będą oznaczone na zielono, pomarańczowo, czerwono i szaro.
Nowe zasady podróżowania po Europie
To, w jakiej strefie będziemy się znajdować, będzie determinować warunki, na jakich wjedziemy do innego kraju wspólnoty. Mapa miejsc, wybranych pod względem bezpieczeństwa epidemicznego, będzie podzielona na regiony (w polskim wypadku – województwa). Jeśli dany region będzie strefą zieloną, to inne kraje UE nie powinny robić żadnego problemu osobie z tej części kraju z wjazdem na swój teren. Gorzej będzie w przypadku strefy pomarańczowej i czerwonej – w tym wypadku dane państwo będzie mogło wybrać jaką restrykcję nałożyć na podróżującego. Może to być albo obowiązkowa kwarantanna po przyjeździe albo obowiązek wykonania testu na COVID-19. W grę wchodzi też wymóg wypełnienia formularza kwalifikacyjnego. Wszystko po to, by uniknąć fizycznego zamykania granic w obrębie strefy Schengen.
Na czym będzie polegało kwalifikowanie danego regionu do danej strefy? To wszystko będzie zależne od kilku czynników. A mianowicie:
- liczby nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 na 100 000 mieszkańców w ciągu ostatnich 14 dni
- liczby testów wykonanych w ciągu ostatniego tygodnia na 100 000 mieszkańców
- procent pozytywnych testów spośród wszystkich wykonanych
I tak na przykład na zielono oznaczone będą te regiony, w których zakażeń będzie mniej niż 25 na 100 tysięcy mieszkańców, a procent pozytywnych wyników testów nie przekroczy 4%. Im więcej zakażeń tym większa szansa na wejście danego regionu do strefy pomarańczowej lub czerwonej. Jest też „szara strefa” – wejdą do niej regiony w których wykonuje się mniej niż 300 testów na 100 tysięcy mieszkańców, a to oznacza de facto brak miarodajnych danych mówiących o stanie epidemii w tym miejscu.
Będą osoby zwolnione z kwarantanny
Unijne zasady zakładają też, że powstanie lista osób, które z racji wykonywanych zadań nie będą musiały poddawać się obowiązkowej kwarantannie po przyjeździe do danego kraju. Będą to między innymi:
- pracownicy transportowi
- pracownicy służb ochrony zdrowia
- osoby podróżujące w ważnych celach rodzinnych lub biznesowych
- uczniowie i studenci regularnie podróżujący między granicami krajów
- pacjenci jadący skorzystać z usługi medycznej
- pasażerowie na czas tranzytu
- dziennikarze wykonujący swoje obowiązki
- marynarze
Wszystkie te zasady mają też obejmować Islandię, Liechtenstein i Norwegię. Z oczywistych względów (Brexit) wyłączona jest z nich Wielka Brytania.
Dobra decyzja, choć Polska „zielona” raczej nie będzie
Bardzo dobrze, że unijne kraje dogadały się w tak istotnej kwestii. Nikt z nas nie chce powtórki z wiosny, kiedy to na granicach (choćby polsko-niemieckiej) tworzyły się gigantyczne kolejki, a swoboda podróżowania wyparowała z dnia na dzień. Ta decyzja może tez pomóc przetrwać liniom lotniczym, które – przy jasnych zasadach – będą w stanie w miarę normalnie zaplanować siatkę połączeń. I umożliwić latanie po koronawirusie.
Dla nas jest w tym wszystkim jedna zła wiadomość. Nie ma chyba co liczyć na to, że Polska wejdzie do strefy zielonej (no, może województwo lubuskie, gdzie koronawirusa jest najmniej). Mamy niestety bardzo dużo nowych przypadków zakażeń na tle Europy a jednocześnie robimy dość niewiele testów. To może ustawić nas w tyle stawki. Ale będzie to też motywacją do tego, by z pandemią poradzić sobie tak, jak zrobiliśmy to wiosną. Bo, jak pamiętamy, wtedy to Polska była traktowana przez inne europejskie państwa jak wyjątkowo zielona strefa.