Czy jest możliwy powrót do kompromisu aborcyjnego? Oto kilka rozwiązań prawnych, które by to umożliwiły

Rodzina Zdrowie Dołącz do dyskusji (389)
Czy jest możliwy powrót do kompromisu aborcyjnego? Oto kilka rozwiązań prawnych, które by to umożliwiły

Wyrok w sprawie aborcji nie oznacza końca problemów. Konieczność dokonania aborcji nie zniknie za jego przyczyną. Wciąż będą miały miejsce przypadki, co do których prawo będzie musiało się wypowiedzieć i jednoznacznie zdecydować. To oznacza konieczność nowelizacji ustawy aborcyjnej. Jaką powinna ona przybrać formę, by utrzymać obecny kompromis, zachowując zgodność z konstytucją?

Nowelizacja ustawy aborcyjnej

Po publikacji wyroku w sprawie aborcji czekają nas dwie drogi. Pierwsza – punkt art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r. ustawy zostanie wykreślony, co za tym idzie, nie będzie możliwe dokonanie aborcji z przyczyn eugenicznych – z czym zresztą mieliśmy do czynienia w 1997 roku, gdy z tej samej ustawy wykreślona została przesłanka ekonomiczna. Ustawa pozostanie w obecnej formie, zawężony zostanie tylko katalog dopuszczalnych zabiegów. Druga, moim zdaniem bardziej prawdopodobna opcja – ustawa zostanie znowelizowana, w taki sposób aby utrzymać, w dużo węższym zakresie, obecne rozwiązania. Ustawodawca będzie dążył do skonstruowania nowego brzmienia przepisów, a może nawet całego tekstu ustawy. W takiej sytuacji pojawia się pytanie: czy da się w taki sposób znowelizować ustawę, aby była ona zgodna z konstytucją i utrzymywała kompromis aborcyjny?

Zadanie, niewątpliwie, jest trudne. Trybunał stwierdził jednoznacznie:

każdy wypadek ograniczenia prawnej ochrony życia ludzkiego musi być „absolutnie konieczny”, traktowany jako środek o charakterze ultima ratio. Po drugie, mając na względzie fundamentalny charakter prawa do życia, nie każde z dóbr wskazanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji może uzasadniać godzące w nie rozwiązania. Wymagana jest symetria dóbr: poświęcanego i ratowanego.

W moim osobistym odczuciu takie sformułowanie zamyka drogę do prawnego dopuszczenia aborcji eugenicznej w ogóle. Każde rozwiązanie, jakie przyjęłaby znowelizowana ustawa, będzie godzić w dokonaną przez TK wykładnię ustanowionego w konstytucji prawa do życia w swej istocie.

Trybunał dość jednoznacznie stwierdza, że możliwość poświęcania dobra leżącego po stronie dziecka wymaga wskazania analogicznego dobra po stronie innych osób – w przypadku aborcji będzie to zdrowie i życie matki. Na marginesie warto tylko dodać, że wciąż zdajemy się pomijać tak ważny aspekt naszego życia, jakim jest zdrowie psychiczne, które również może zostać zagrożone. Idąc krok dalej, takie szersze spojrzenie na zdrowie kobiety byłoby z kolei pewną furtką w nowelizacji przepisów. O tym jednak za chwilę.

Dwie drogi nowelizacji

Z całą pewnością sytuacja prawna, w której znajdziemy się po publikacji wyroku, będzie wymagała pilnych decyzji i działań. Rozwiązań może być kilka. Najbardziej racjonalnym w tym momencie, z którym zresztą można spotkać się najczęściej w wypowiedziach prawników, jest stworzenie katalogu zamkniętego, wyliczającego przypadki chorób, których stwierdzenie dopuszcza aborcję eugeniczną. Oczywiście, ich lista musiałaby znaleźć się w oddzielnym akcie, który ze względu na rozwój medycyny podlegałby nieustannemu monitorowaniu.

Inną możliwością byłoby doprecyzowanie przepisu poprzez oddanie decyzji w ręce konsylium lekarskiego orzekającego na podstawie wyników ściśle określonego zestawu badań. Prowadziłoby to do ograniczenie możliwości aborcji do przypadku, gdy płód nie jest w stanie przeżyć poza organizmem matki, co w świetle orzeczenia TK nie powodowałoby kolizji dóbr, gdyż chronione dobro nigdy by nie zaistniało. Poza tym to właśnie brak pewności był podnoszony w uzasadnieniu orzeczenia TK. Uzyskanie tej pewności – prawne nałożenie obowiązku stwierdzenia nieodwracalnego upośledzenia, bądź zagrożenia – byłoby więc pewnym rozwiązaniem.

Taka nowelizacja przepisów wiązałaby się z ich doprecyzowaniem. W końcu ich obecne brzmienie, w którym zostały użyte dość jednoznaczne sformułowania: „ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia” lub „nieuleczalnej choroby” jest już w świetle wykładni językowej dość ostro zarysowany. Zdaje się więc, że w świetle orzeczenia Trybunału, wymaga bardziej uszczelnienia niż zmiany. I może to jest właściwa droga.