United Surveys przeprowadził dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM sondaż, który zaskakuje i przedstawia niekonsekwencje niektórych wyborców opozycji. Z sondażu wynika bowiem, że większość badanych zgadza się z wetem wobec budżetu z Unii i popiera odrzucenie samego mechanizmu połączenia budżetu z praworządnością.
Weto wobec budżetu przydzielanego na podstawie oceny praworządności
Wczoraj (16.11) Węgry i Polska jako jedyne państwa Unii Europejskiej odrzuciły możliwość przyjęcia dofinansowania zależnego od przestrzegania praworządności. Tym samym UE nie osiągnęła wymaganej jednomyślności do przyjęcia nowego postanowienia. Węgry i Polska swój sprzeciw wyraziły również wobec samego mechanizmu połączenia budżetu z praworządnością, co w praktyce oznacza, że jeżeli istnieją na przykład wątpliwości co do danego państwa w kwestii niezawisłości działania sądów, czy rażącej dyskryminacji osób należących do mniejszości, UE może zablokować dopływ pieniędzy.
O ile rozmowy nad budżetem politycy muszą kontynuować, ponieważ jego przyjęcie w UE wymaga jednomyślności, o tyle procedura, która warunkuje dopływ pieniędzy z Unii od przestrzegania zasad państwa prawa przewidzianych w Traktacie o Unii Europejskiej, jest już przesądzona, wymaga bowiem większości kwalifikowanej. Jeżeli więc grudniowe rozmowy nie przyniosą żadnego wymiernego skutku, rekordowy budżet na 2021 rok i fundusz odbudowy zostaną wstrzymane, a mechanizm przydzielania pieniędzy z Unii mimo tego zacznie obowiązywać.
Dziennikarze GDP w rozmowie z osobą z otoczenia rządu ustalili, że premier na najbliższych spotkaniach z przedstawicielami UE będzie starał się wpłynąć na kształt mechanizmu i wypracować kompromis, który uczyniłby warunki przydzielania pieniędzy mniej arbitralnymi. Jedna z propozycji premiera dla wypracowania porozumienia wobec mechanizmu zakłada, że aby postępowanie, dotyczące zablokowania budżetu dla danego państwa miało miejsce, Komisja Europejska musiałaby jednomyślnie podjąć decyzję o nieprzestrzeganiu praworządności przez to państwo. W momencie sprzeciwu chociaż jednego komisarza (wszyscy teraz mamy na myśli Węgra) całe postępowanie zostałoby wyhamowane.
Warto podkreślić, że wypracowanie kompromisu najbardziej leży w interesie PiS-u, który naciskany przez Ziobrę stara się utrzymać Zjednoczoną Prawicę. Porażka Morawickiego w Unii może rozbić rządzącą koalicję.
Nie tylko wyborcy PiS-u popierają odrzucenie mechanizmu połączenia budżetu z praworządnością
Co ciekawe, wydawałoby się, że wszyscy wyborcy opozycji rozwiązanie, które może doprowadzić do rozbicia większości parlamentarnej, poprze bez zastanowienia. Okazuje się jednak, że również oni nie chcą w Unii mechanizmu połączenia budżetu z praworządnością, ponieważ to oznaczałoby brak tego pierwszego.
W sondażu przeprowadzonym przez United Surveys, 57 procent badanych opowiada się za wczorajszym wetem, a 46 procent chce odrzucenia mechanizmu uwarunkowania dopływu unijnych pieniędzy od praworządności. Marcin Duma z US interpretuje wyniki, twierdząc, że perspektywa braku pieniędzy jest bardziej istotna niż praworządność nie tyle dla żelaznych wyborców PiS-u, na których poparcie w decyzjach ta partia zawsze może liczyć, ile również dla części wyborców KO czy Szymona Hołowni. Wynika z tego, że niechęć opozycji do wszystkiego, co PiS robi z sądami czy prawami mniejszości, nie jest tak wielka, jak strach przed brakiem środków finansowych dla państwa.
W kręgach polityków PiS panuje jednak przekonanie, że nawet gdyby Polska została uznana przez UE za państwo praworządne, pieniądze raz podarowane, będą mogły być wstrzymywane wielokrotnie. Jedynym wyjściem pozostaje więc wspomniany w grudniu szczyt, podczas którego premier ma przedstawić kompromisowe i mniej arbitralne rozwiązania dla funkcjonowania mechanizmu przydzielania unijnych pieniędzy. W przypadku niepowodzenia, rozmowy o samym budżecie przeciągną się na 2021.