Mam takiego kolegę w pracy, wybitny adwokat, ale informatyk z niego żaden. Za każdym razem jak potrzebuje wstawić symbol paragrafu, najpierw szuka go w Google. Drogi Bartku, gdybyś kiedyś w swoich poszukiwaniach tutaj trafił, zostawiam go specjalnie dla Ciebie: §.
Jak każda grupa zawodowa, tak i prawnicy mają pewne schematy swojego działania. Między innymi podczas przygotowywania różnych opinii, pism, pozwów, komentarzy czy prac naukowych. Pojawia się więc dużo przypisów, odwołań albo charakterystyczne zwroty języka prawniczego.
Co do zasady
Są też zwroty języka nieprawniczego, ale przez prawników zawłaszczone, jak choćby kultowe „co do zasady”. Najczęściej oznacza dwie rzeczy: albo prawnikowi nie chciało się wyliczać wyjątków, albo nie był przekonany czy takie wyjątki istnieją i wrzucił takie sformułowanie na wszelki wypadek.
Prawnicy bardzo często rozmawiają też ze sobą za pośrednictwem funkcji pakietów biurowych, które dla przedstawicieli innych zawodów są mniej powszechne. Przykładowo w trakcie negocjowania umowy coraz rzadziej są to przepychanki przy biurku sali konferencyjnej. Zwykle przyjmują one postać trybu śledzenia zmian w Wordzie i ew. komentarzy.
Legalboard – klawiatura dla prawników
Jest to zjawisko globalne, o czym świadczy najnowszy wynalazek (patent pending) wprost ze Stanów Zjednoczonych. Skoro może istnieć klawiatura dla miłośników Diablo, to czemu nie dla prawników?
Po naciśnięciu jednego z przycisków przechodzi ona w tryb „prawnika”, a następnie za pomocą szybkich skrótów przypisanych m.in. do klawiatury numerycznej pozwala na szybkie wstawianie symboli takich jak § czy ©, łatwe aktywowanie trybu śledzenia zmian, dodawanie komentarzy i przypisów, a nawet wstawianie często używanych słów, takich jak „sąd” albo „powód”.
Oczywiście póki co klawiatura adresowana jest tylko dla rynków anglojęzycznych, ale być może doczeka się globalnej ekspansji, ponieważ opinie zachodnich środowisk prawniczych są dość przychylne. Wydaje się jednak, że jest to narzędzie… raczej dla prawników starej daty i Bartka.
Trudno mi sobie wyobrazić żebym porzucił wygodną klawiaturę mojego laptopa, na rzecz zewnętrznego rozwiązania. Przecież oszczędność czasu jest tutaj tak naprawdę znikoma, a i nie o tempo w naszej pracy chodzi, tylko o wygrywanie godność i staranność (pozwoliłem sobie przychylić się do bardziej konserwatywnego stanowiska).
Kolejna rzecz to to, że klawiatura LegalBoard na pewno miałaby ciężki twardy orzech do zgryzienia w konfrontacji z kwiecistością i bogactwem języka polskiego. Skłamałem w nagłówku o tym „co do zasady”, ale jeśli załatwiacie dużo interesów za granicą – LegalBoard może być Wasza za jedyne 65 dolarów.
Fot. tytułowa – LegalBoard