Od czerwca 2018 roku kobiety w Arabii Saudyjskiej mogą żyć coraz bardziej na równi praw z mężczyznami. Takie przynajmniej są przekazy medialne i zapewniania władzy – prawo bowiem rzeczywiście się tam zmienia. Ale czy wraz z nim zmieniają się obyczaje? Może nowe „przywileje” kobiet w królestwie naftowym to tylko uprzejmy uśmiech w stronę zachodnich partnerów G20? Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dziś Loujain al Hathloul i inne aktywistki, które upominały się o prawa kobiet, czekają na procesy w więźniach.
Arabia Saudyjska
Z jednej strony, monarchia absolutna, jedna z niewielu na świecie, i królestwo ropy naftowej, które stanowi od 1/4 do 1/3 światowych zasobów tego surowca. Stosunki handlowe utrzymuje z czołowymi gospodarkami Zachodu: Niemcami, USA, Wielką Brytanią. Oczywiście nie dziwi nikogo, że jest jednym z członków G20. W tym roku organizowała nawet szczyt największych światowych gospodarek.
Z drugiej strony, w zeszłym roku wykonano tam 184 kar śmierci. Prawo cywilne opiera się na prawie szarijatu, inna działalność polityczna niż króla Salmana ibn Abd al-Aziz Al Su’uda, jego syna Muhammada ibn Salmana i członków Rady Konsultacyjnej jest zakazana. Za apostazję czy przejawianie skłonności homoseksualnych można zostać skazanym na karę śmierci. A kobiety traktuje się jak drugą kategorię człowieka.
Wobec tych różnic międzynarodowa opinia i instytucje praw człowieka musiały zareagować. Jak to wygląda, że przedstawiciele państw, gdzie prawa człowieka są w pełni respektowane, dogadują się z królem despotą, który kobietom zakazuje nawet prowadzenia samochodu, być może sprowadzonego z kraju swojego gospodarczego partnera (wszystkich innych też)? Nawiasem mówiąc, wszystko staje się jeszcze ciekawsze, kiedy w UE wymaga się przestrzegania praworządności, bo inaczej kasy brak, a na arenie światowej hulaj królu, sankcji nie ma. No ale, skąd brać potem ropę? Tak więc w lutym Parlament Europejski wydał Rezolucję w sprawie obrońców praw kobiet w Arabii Saudyjskiej i wezwał króla do zaniechania wszystkich wykroczeń wobec aktywistek na rzecz praw kobiet, dziennikarzy i ludzi stojących po stronie wolności słowa i uwolnienia ich z więzień. Rezultat?
Kobiety w Arabii Saudyjskiej
Pierwszy krok, by de facto kobiety jakieś prawa zyskały, władze Arabii Saudyjskiej wykonały jeszcze przed rezolucją. Po głośnej inicjatywie Loujain al Hathloul, aktywistki na rzecz praw kobiet, która żądała, by kobiety mogły samodzielnie prowadzić samochody i nagrywała filmy, na których samodzielnie prowadzi auto. Została aresztowana kilka tygodni przed wprowadzeniem prawa kobiet do prowadzenia pojazdów.
W Rezolucji PE z lutego 2019 jej nazwisko widnieje na liście osób, które należy uwolnić z racji ich bezpodstawnego przetrzymywania w więzieniu. Co robią władzę Arabii? W końcu coś trzeba zrobić, bo w 2020 urządzają szczyt G20. Prawo do kierowania autem kobiety już dostały. W 2019 król, po otrzymaniu rezolucji, postanawia udobruchać nieco swoich zachodnich partnerów i światową opinię publiczną. Od sierpnia zeszłego roku kobiety w Arabii Saudyjskiej mogą samodzielnie otwierać biznesy, razem z mężami uczestniczyć w publicznych obchodach świąt, czy nawet pójść na mecz piłki nożnej(!). Kobiety w Arabii Saudyjskiej dopiero od zeszłego roku mogą starać się o paszport i wyjechać za granicę bez pytania swojego męża o zgodę. Wcześniej nie mogły nawet otrzymać żadnego dokumentu. Teraz oprócz tego władze pozwoliły im na zarejestrowanie własnego dziecka w urzędzie, czy na sprawowanie nad nim opieki. Nawet do pracy będą przyjmowane na tych samych prawach, co mężczyźni, zapewnia w rozporządzeniu król.
Poszła w świat opinia, że w Arabii Saudyjskiej będzie kobietom coraz lepiej. Do szczytu w 2020 z czystszym sumieniem mogły więc przystąpić strony wezwana i wzywająca do działań na rzecz kobiet i praw człowieka. Na samym szczycie nie prowadzi się jednak rozmów, dotyczących sytuacji kobiet w kraju gospodarza. Brak też rozmów kuluarowych, podczas których takie tematy można poruszyć. Wszystko pochłaniają dyskusje o cenach i ilości dostarczanej szczepionki na COVID-19, prowadzone za pośrednictwem Internetu. A Loujain al Hathloul, tak jak z czasów sprzed Rezolucji PE, tak i teraz jest torturowana i molestowana w więzieniu.
Prawa kobiet w Arabii Saudyjskiej dla Zachodu
Wczoraj Skynews poinformowało o przetrzymywaniu w więzieniu Loujain al Hathloul, aktywistki, która szczególnie zaangażowana była w akcję wzywania Saudyjskich kobiet do prowadzenia samochodów. Jej proces rozpoczął się trzy lata po tym, jak bez wyraźnych wyjaśnień trafiła do więzienia. Rodzina Loujain w środę dowiedziała się, że proces rozpocznie się w Sądzie Karnym Arabii Saudyjskiej, który specjalizuje się w rozstrzyganiu spraw związanych z terroryzmem.
Wiadomość o rozpoczynającym się procesie nadeszła, kiedy siostra Loujain po rozmowie z nią, wyjawiła, jak traktowana jest aktywistka w więzieniu. Według niej strażnicy mieli torturować i molestować seksualnie kobietę. O rażeniu prądem, polewaniu wodą, chłoście, biciu, pozbawianiu snu i molestowaniu mówiła swoim rodzicom, którym kilka razy pozwolono odwiedzić córkę. Strażnicy nie próbowali uzyskać żadnych zeznań, powiedziała dla Skynews siostra Loujain. Torturowali ją dla przyjemności. W ostatnim czasie Loujain odebrano możliwość kontaktu z rodzicami, dlatego podjęła strajk głodowy. Miesiąc temu, w swoim raporcie szkocka adwokat Baroness Kennedy również donosiła o tym, że Loujain wraz z innymi aktywistkami na rzecz praw kobiet w Arabii Saudyjskiej, jest moletowana seksualnie i poddawana torturom w czasie zatrzymania.
Jeszcze przed zeszłomiesięcznym szczytem G20 minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej odrzucał wszystkie zarzuty, o które pytały go zachodnie media. Zapewnił, że król zarządził dochodzenie w sprawie oskarżeń o tortury i naruszenia. Wszystkie oskarżenia pod adresem władz i służb nazwał jednak bezprawnymi. Zapowiedział, że proces Loujain odbędzie się tak jak wszystkich innych oskarżonych i zapadnie sprawiedliwy wyrok. Nie ujawnił jednak, co zarzuca się Loujain. To informacje, których według prawa saudyjskiego nie można ujawnić przed rozprawą. Zaprzeczył jednak, że chodzi o aktywizm na rzecz kobiet. Sprawa będzie dotyczyć raczej zagrożenia bezpieczeństwa państwa, które miała stanowić Loujain, przez „pobieranie pieniędzy od obcych mocarstw i przekazywaniu ich wrogim mocarstwom oraz uzyskiwanie poufnych informacji”.
Są dwie Arabie Saudyjskie
Dla rodziny Loujain odpowiedź ministra to tylko dowód na kłamstwa i ukrywanie zbrodni rządzących. Władze Arabii postępując jak każdy reżim, aresztowały kobietę za aktywizm na rzecz kobiet, czyli przeciwstawianie się dominującemu porządkowi. A kiedy już zamknęli rebeliantkę w więzieniu, podnieśli rangę jej oskarżenia do szpiegostwa. I nikomu nie trzeba chyba przypominać, jak traktuje się szpiegów w systemie monarchii absolutnej.
Przykład Loujain ujawnia skrajną hipokryzję władz, które dla lepszego wizerunku międzynarodowego pozwoliły kobietom na prowadzenie auta czy posiadanie paszportu. W końcu, żeby prowadzić negocjację na szczytach gospodarczych, trzeba jakieś te prawa człowieka wprowadzić. Druga strona też w końcu chętniej uściśnie dłoń władcy, który stara się o polepszenie sytuacji kobiet w państwie. Szkoda, że tylko na papierze i w propagandowych przekazach.
Nie można przewidzieć, jak zakończy się sprawa Loujain. Czy międzynarodowa opinia, UE znowu upomni się o prawa kobiet i wypuszczenie torturowanych więźniów? Zanim jednak wszyscy znowu ucieszymy się pozytywnymi doniesieniami na temat sytuacji społecznej w krajach takich, jak Arabia Saudyjska, warto przytoczyć słowa, które wypowiedziała dla Skynews siostra Loujain.
Moje przesłanie dla społeczności międzynarodowej. Myślę, że trzeba wykonać więcej badań dotyczących tego, jak Arabię Saudyjską postrzega społeczeństwo w kraju. Ludzie poza naszymi granicami muszą mieć świadomość, że teraz są dwie Arabie Saudyjskie: Arabia Saudyjska, którą Zachód widzi i Arabia Saudyjska, pod której rządami żyją Saudyjczycy.