Sylwester 2020: obostrzenia dot. przemieszczania się. Mają one postać kota Schrodingera. Nie ma ich (jak twierdzi szef rządu), a są (jak twierdzi rzecznik rządu). Jeden i drugi ma zasadniczo rację. Można w końcu chodzić po ulicach w sylwestra pomiędzy 19:00-6:00? Tak. Czy taki zakaz jest bezprawny? Owszem. Czy można dostać karę za wyjście z domu w sylwestra? Również tak.
Sylwester 2020: obostrzenia
Wczoraj pisałem o tym, że godzina policyjna w sylwestra została przez premiera odwołana. Stwierdził on, że nigdy w zasadzie nie było takiego pomysłu, bowiem do wprowadzenia godziny policyjnej niezbędny jest jeden ze stanów nadzwyczajnych (np. stan wyjątkowy), zaś dzisiaj nie ma podstaw do jego wprowadzenia.
Dzisiaj, jak pisze Onet, rzecznik rządu prezentuje zgoła odmienną narrację. Rzekł:
Chciałbym uściślić. Nie ma godziny policyjnej i nie była wprowadzona. Mamy zakaz przemieszczania się poza określonymi celami. To nie jest godzina policyjna. Te przepisy, które są, one pozostaną. Policja legitymować może bez tych przepisów, ale pamiętajmy, że równolegle do tych przepisów obowiązuje zakaz zgromadzeń i policja bez tego zakazu przemieszczania może nakładać sankcje.
Uściślijmy: nie ma godziny policyjnej, mamy jedynie zakaz przemieszczania się poza określonymi celami. Godziną policyjną (niech będzie, że za Wikipedią) jest ograniczenie w przemieszczaniu się, najczęściej w godzinach nocnych. Czy zakaz przemieszczania się w godzinach nocnych w 90% możliwych do wyobrażenia przypadków jest godziną policyjną? W mojej opinii jest, no ale rząd uznaje, że to coś zupełnie innego.
Nakaz określonego sposobu przemieszczania się w postaci zakazu przemieszczania się wynika z §26 rozporządzenia covidowego. Nie jest niby bezwzględny, bo przecież zasadniczo można się w sylwestra przemieszczać – niestety tylko w wypadku:
- wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej
- zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego
Przyglądając się wczorajszej wypowiedzi premiera, a także dzisiejszej rzecznika rządu, czuję się, jakby rządzący śmiali mi się w twarz. Coraz głośniej.
To już tak ostatecznie: można się przemieszczać czy nie można?
Wczoraj z grubsza wskazałem, jak sytuacja wygląda. Warto nieco zmodyfikować wczorajszą syntezę obecnego stanu rzeczy. Z zakazem przemieszczania się w sylwestra jest mniej więcej tak:
- rząd nie wprowadza żadnej godziny policyjnej, a nakaz określonego sposobu przemieszczania się w postaci nieprzemieszczania się, ale nie w ogóle, tylko w niektórych wypadkach (de facto prawie zawsze), przez kilka godzin
- przepis rozporządzenia najpewniej nie zawiera obowiązującej normy z uwagi na to, że sam w sobie jest niekonstytucyjny i przekracza delegację ustawową
- obecność nakazu/zakazu/godziny policyjnej, jako tekstu w rozporządzeniu – nie normy – ma być jednak uzasadniona, przepis sam w sobie ma straszyć (sugerować niewychodzenie)
- policja niby nie powinna karać, ale mandaty mogą się pojawiać, bo przepis prawny jest, a jego ocena będzie indywidualną oceną funkcjonariusza lub sanepidu
- ten drugi może wskutek wysłania przez policjanta odpowiedniej notatki nałożyć za „nieuprawnione” przemieszczanie się w sylwestra karę w wysokości do 30000 zł, która jest natychmiastowo wykonalna
Chaos jest niesamowity, a rządzący jedynie go wzmagają.
Lepiej uważać, chociaż nie powinno być kar
Czy można przemieszczać się w sylwestra? Nie można. Czy jest to godziną policyjną? Według rządzących nie – nie ma godziny policyjnej, jest zakaz przemieszczania się poza pewnymi przypadkami.
Czy taka norma w ogóle istnieje? W mojej opinii nie. Przepis jest, ale nie ma żadnej mocy, więc poruszać się można w każdym przypadku. Ma on mieć formę „straszaka”, co zresztą sugerowali rządzący, wielokrotnie podkreślając, że to swego rodzaju apel.
Czy można dostać karę za przemieszczanie się w sylwestra poza czynnościami zawodowymi i ważnymi życiowymi? Myślę, że tak. Funkcjonariusz, który dostanie instrukcję, a także przeczyta przepis, nie będzie zastanawiał się nad tym, czy jest to przepis o charakterze normatywnym, czy też pusty tekst, mający jedynie straszyć apelować. Podobnie sanepid.
I w końcu – sam powrót do domu wydaje się wpisywać w zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych ze sprawami życia codziennego. Mogę wszystko powyższe zakończyć tylko tak: liczę na mądrość policjantów i innych organów.