Przekroczenie granic obrony koniecznej. Czy polskie prawo karne faktycznie jest niesprawiedliwe w tym zakresie?

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (6)
Przekroczenie granic obrony koniecznej. Czy polskie prawo karne faktycznie jest niesprawiedliwe w tym zakresie?

Przekroczenie granic obrony koniecznej jest istotnym zagadnieniem z punktu prawnokarnej oceny czynu mogącego stanowić przestępstwo. Granica może wydawać się nieostra, przez co powszechnie mówi się o niesprawiedliwości polskiego prawa karnego w tym zakresie.

Przekroczenie granic obrony koniecznej

Jednym z podstawowych pojęć, do którego odnosi się prawo karne, jest przestępstwo. Przyglądając się części ogólej Kodeksu karnego można zbudować jego definicję. Przestępstwem jest zatem

bezprawny, zawiniony, szkodliwy społecznie w stopniu wyższym niż znikomy czyn człowieka, który zabroniony jest w chwili jego popełnienia ustawą karną

Każdy z powyższych elementów jest konieczny, by mówić o przestępstwie. Istnieją bowiem pewne okoliczności, które mogą mieć wpływ na przestępność czynu – tutaj mowa m.in. o tych, które uchylają winę, bądź też bezprawność.

W doktrynie uznaje się (nie wchodząc w szczegóły dot. odwiecznych sporów), że okolicznością uchylającą bezprawność (na gruncie prawa karnego, tj. karną) jest kontratyp. Twórcą tego pojęcia jest W. Wolter, a jego zakres i istota nieznacznie ewoluowały na przestrzeni lat.

Niemniej uznać można, że kodeksowymi (wybaczcie) kontratypami są m.in.

  • obrona konieczna
  • stan wyższej konieczności

Tej pierwszej instytucji warto poświęcić nieco więcej, bo to właśnie przekroczenie granic obrony koniecznej jest przedmiotem niniejszego wpisu.

Obrona konieczna – istota

Obrona konieczna uregulowana jest w art. 25 k.k., który stanowi w §1, że:

Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.

Z kolei §2 określa pewne złagodzenie odpowiedzialności osoby przekraczającej granice obrony koniecznej (zasada współmierności), §2a jest nowy (przepis dodany w 2017 r.) i odnosi się do relatywnie nowego przepisu chroniącego broniącego się na terenie swojej nieruchomości, zaś §3 wyłącza karalność względem osoby, która w usprawiedliwionych okolicznościach przekracza granice obrony koniecznej. Niepodleganie karze nie jest jednak tożsame z niepopełnianiem przestępstwa – czyn w dalszym ciągu jest bezprawny.

Jak widać z powyższego przepisu (§1), obroną konieczną jest odparcie zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, jednakże taki zamach musi być

  • bezpośredni
  • bezprawny

Zamachem jest zaś (za J. Lachowskim i A. Markiem) stwarzające zagrożenie dla dobra chronionego prawem zachowanie człowieka. To stanowi pojęcie niewątpliwie szersze, aniżeli sam potocznie rozumiany atak fizyczny na życie lub zdrowie.

Ekscedent, eksces ekstensywny i eksces intensywny

Przekroczenie granic obrony koniecznej następuje, gdy obrona przestaje być współmierna, bądź też zamach nie jest bezpośredni, bezprawny, bądź też w ogóle nie jest zamachem. Z zagadnieniem przekroczenia obrony koniecznej wiąże się także pojęcie ekscesu (ekstensywnego i intensywnego), a także ekscedenta.

Ekscedentem jest osoba, która wykracza poza granice kontratypu (tu – obrony koniecznej), zaś sam eksces jest rzeczonym przekroczeniem. Wyróżnia się podział (za L. Gardockim, Prawo karne, 2017, C.H. Beck) na eksces ekstensywny i eksces intensywny.

Eksces ekstensywny jest przekroczeniem granic (tu) obrony koniecznej, tj. wspomnianej bezpośredniości zamachu, która wyraża się w powzięciu działania odpierającego bądź przed nastąpieniem zamachu, bądź też wówczas, gdy zamach ustał. Obrona konieczna nie przysługuje na przykład w kontekście odpłacenia się sprawcy „po czasie”.

Ekscesem intensywnym jest zaś zastosowanie niewspółmiernych środków. Nie chodzi tutaj oczywiście o to, by broniący się stosował takie same środki jak atakujący, zaś umyślne pozbawienie życia osoby, która nie chce opuścić lokalu, bądź kradnie, z pewnością wyraża się w rekacji nadmiernej i niezasługującej na ochronę prawną.

Całościową ocenę rodzimej konstrukcji obrony koniecznej należy rozpatrywać w oparciu o orzecznictwo, a także dorobek doktryny. Teoria jest raczej niebudząca wątpliwości – prawo karne pozwala się bronić, a nawet stosować środki „mocniejsze”, aniżeli atakujący (byle nie niewspółmierne). Problemy pojawiają się, gdy odpowiednie ograny dokonują analizy konkretnych zdarzeń, co często wydaje się mieć mało sprawiedliwą postać.