Sprzedając lub kupując laptop albo smartfona możesz być posądzony o hakerstwo.
Polska, jako członek Unii Europejskiej musi wywiązać się z implementacji dyrektyw, które narzuca wspólnota. Rząd, wraz z innymi organami władzy, stara się wywiązać ze wszystkiego w terminie. Pracując nad wprowadzeniem zmian w prawie, zapędził się tak daleko, że może się okazać, że każdy sprzedający lub kupujący laptop albo smartfona może być posądzony o hakerstwo.
Jedną z dyrektyw, które musi wprowadzić Polska, dotyczy zamrożenia i konfiskaty dochodów pochodzących z działalności przestępczej w Unii Europejskiej. Chodzi w niej, w artykule 5 podpunkcie d, dotyczącym konfiskaty rozszerzonej, o to, że:
1. Państwa członkowskie przyjmują niezbędne środki w celu umożliwienia konfiskaty, w całości lub w części, mienia należącego do osoby skazanej za popełnienie przestępstwa, które może być źródłem – w sposób bezpośredni lub pośredni – korzyści majątkowych, w przypadku gdy sąd na podstawie okoliczności sprawy, w tym konkretnych faktów i dostępnych dowodów, takich jak nieproporcjonalna do legalnego dochodu skazanego wartość jego mienia, jest przekonany, że przedmiotowe mienie pochodzi z działalności przestępczej.
2. Na użytek ust. 1 niniejszego artykułu pojęcie „przestępstwo” obejmuje co najmniej następujące przestępstwa:
d) niezgodna z prawem ingerencja w systemy i niezgodna z prawem ingerencja w dane, przewidziana odpowiednio w art. 4 i 5 dyrektywy 2013/40/UE, w przypadku gdy działaniem przy wykorzystaniu jednego z narzędzi, wymienionych w art. 7 tej dyrektywy, zaprojektowanego lub dostosowanego głównie do tego celu, dotknięta została znaczna liczba systemów informatycznych; umyślne wytwarzanie, sprzedaż, dostarczanie w celu użycia, przywóz, rozpowszechnianie lub udostępnianie w inny sposób narzędzi do popełniania przestępstw, przynajmniej w przypadkach, które nie są przypadkami mniejszej wagi, przewidzianymi w art. 7 tej dyrektywy;
Z zapisu wynika, że przepaść mogą komputery, smartfony, tablety, które posłużyły do dokonania przestępstwa, albo do wytworzenia programów hakerskich, które to przestępstwo ułatwiły. Jak się okazuje, zamiast wprowadzić taką zmianę, jaką sugerują władze UE, Polska chce pójść jeszcze dalej i nie tylko wprowadzić przepadek mienia, ale też znacznie zaostrzyć karę za cyberprzestępstwa z trzech do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jak pisze Emilia Świętochowska z Gazety Prawnej, ekspertom nie podoba się takie działanie. Szczególnie że wprowadzany przepis dotyczącego przepadku rozszerzonego jest zbyt ogólny i można pod niego podciągnąć nie tylko dokonane z premedytacją przestępstwa w postaci wytworzenia oprogramowania lub sprzętu mogącego służyć do dokonania cyberprzestępstw, ale też zwykły zakup lub sprzedaż laptopa, smartfona albo tabletu.
Mamy nadzieję, że projekt wprowadzenia regulacji ulegnie odpowiednim modyfikacjom, które nie wprowadzą tylko zaostrzenie kary, ale też odpowiednio dookreślają sytuacje, w których można skazać prawdziwych przestępców, a nie tylko niemal dowolnie nękać osoby, które jedynie kupują lub sprzedają sprzęt taki jak komputery, laptopy, tablety i smartfony. Jeśli jednak nic się nie zmieni, to może się okazać, że nikt z nas nie będzie mógł czuć się bezpiecznie.