Czy warto już teraz zapisać się na szczepienie? Skoro to tylko informacja dla rządu, to może nie do końca

Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (109)
Czy warto już teraz zapisać się na szczepienie? Skoro to tylko informacja dla rządu, to może nie do końca

15 stycznia ruszyły zapisy na szczepienia dla osób w wieku 18-69. Wszystko dla usprawnienia procesu szczepień – powiedzą niektórzy. Usprawnienia on wymaga, zgodzę się, ale czy przy okazji każdego usprawniania, państwo zawsze musi dysponować wszelkimi danymi na temat obywateli? Zapisy na listę chętnych do szczepień, które otrzymamy nie wiadomo kiedy, to kolejna ważna informacja w rękach rządu. Czy warto więc zapisać się na szczepienie? Oceńcie sami.

Dla tych, którzy na pytanie, „czy warto zapisać się na szczepienie”, odpowiadają – zdecydowanie

Jeżeli masz co najmniej 18 i nie więcej niż 69 lat na stronie szczepimysie.pacjent.gov.pl możesz wypełnić formularz, który wymaga wpisania imienia, nazwiska, numeru PESEL, adresu e-mail, kodu pocztowego i opcjonalnie numeru telefonu. Po kliknięciu „wyślij formularz”, dostaniesz mail z linkiem do zatwierdzenia twojego zgłoszenia w rządowym systemie. Czy już wtedy jesteś bliżej otrzymania szczepionki? Zdecydowanie nie. Dopiero kiedy rejestracja na szczepienia twojej konkretnej grupy zostanie uruchomiona, dostaniesz wiadomość z wystawionym e-skierowaniem. Z nim rejestrujesz się na konkretny termin i do konkretnego punktu, dzięki rozmowie telefonicznej, wypełnieniu formularza na pacjent.gov.pl lub zgłoszeniu się do wybranego punktu szczepień.

Warto przypomnieć, że terminy rejestracji dla seniorów ruszyły 15.01 dla osób od 80. roku życia, a od 22.01 dla tych, którzy ukończyli 70 lat.

Tak więc samo zapisanie się spowoduje jedynie, że będziemy oficjalnie czekać na szczepienie, ale specjalnie nie przyspieszy otrzymania wakcyny. Jak czytamy w instrukcji, trzeba będzie czekać na kolej swojej grupy wiekowej lub zawodowej, wyznaczonej w kolejnych etapach.

A jakie jest tempo szczepień?

Według danych Our World In Data na dzień 12.01, dotyczących ilości zaszczepionych mieszkańców kraju w przeliczeniu na 100 obywateli, Polska szczepi 0,68 osoby dziennie. To daje nam 15 miejsce wśród 27 państw Unii Europejskiej. W ciągu ostatniego tygodnia zaszczepiono 152 220 osób, co w przeliczeniu na 24 godziny daje nam 21 746 osób dziennie po przyjęciu pierwszej tury szczepionki. Szczepiąc w tym tempie, wakcyna przyniesie korzyść w postaci odporności stadnej za 6,5 roku. Czyli spora część grupy 18-69, która zapiszę się lub nie w rządowym systemie, przy takim samym tempie, poczeka długie miesiące, a nawet lata na swoją kolej. Minister Dworczyk zapowiadał jednak, że w obecnym tygodniu zaszczepionych zostanie 250 tys. osób.

Rząd chce przyspieszyć proces szczepień i trudno nie trzymać za to kciuków. Jednak czy zorganizowanymi zapisami na listę chętnych do szczepienia osiągnie cel? Biorąc pod uwagę obecne tempo szczepień i organizacyjne wpadki, w postaci na przykład zmarnowania 818 dawek wakcyny, niekoniecznie.

Czy jednak mimo wszystko warto zapisać się na szczepienie?

Patrząc na sprawę z perspektywy rządu? Oczywiście. Nie dość, że MZ i GIS już dysponują wszystkimi danymi dotyczącymi zachorowań i to najwyższe władze decydują, jakie dane podadzą na swoich stronach, to teraz otrzymają też listę chętnych do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19. Przyznacie, że to spory zasób wiedzy. Można dzięki niemu zaobserwować, jaki stan epidemii wzmaga zainteresowanie szczepionkami, a jaki pozwala obywatelom w jakimś pozostać wobec niej obojętnym.

Drugim istotnym z punktu widzenia rządu argumentem przemawiającym za tym, by jak najwięcej osób zapisało się na szczepienia, są ewentualne negocjacje z UE lub bezpośrednio producentami szczepionek, dotyczące ilości dostarczanych dawek. Kiedy rząd zbierze kilka, kilkanaście milionów zapisów będzie mógł przedstawić realne zapotrzebowanie polskich obywateli i być może otrzyma więcej dawek. Obecna podaż szczepionki w Polsce ma wystarczyć na zaszczepienie około 3 mln osób w ciągu pierwszego kwartału, a rząd rozważa możliwość samodzielnego negocjowania i zamawiania szczepionek bezpośrednio od producentów, jak robią to na przykład Niemcy.

Wobec tego przy obecnym tempie szczepień i ograniczonych zasobach zapisy na szczepienia bardziej niż obywatelom, którym czas oczekiwania na wakcynę nie upłynie szybciej, przydadzą się w postaci istotnej bazy danych rządzącym.