Pewien mieszkaniec Amsterdamu chce, by niemiecka kolej DB wypłaciła odszkodowanie za śmierć jego rodziców w nazistowskim obozie. Odszkodowanie za Auschwitz? Sporo niemieckich polityków popiera ten wniosek. Czy podobne będą składać teraz Polacy?
Mieszkaniec Amsterdamu Salo Muller napisał list do Angeli Merkel, w którym żąda, by Niemcy wypłacały odszkodowania za nazistowskie zbrodnie. Sugeruje, by pieniądze wypłacał na przykład niemiecki przewoźnik kolejowy, czyli Deutsche Bahn.
Czemu akurat DB? Otóż Muller przypomina, że za czasów III Rzeszy Deutsche Reichsbahn otrzymały gigantyczne pieniądze za transporty Żydów z Holandii do obozów zagłady. Historycy szacują, że w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze, mogło to być nawet 16 mln euro. Co wyjątkowo bulwersujące, to sami Żydzi często musieli za te „podróże” kolejowe płacić.
Na pierwszy rzut oka żądanie Holendra wydaje się więc całkiem sensowne. A na drugi?
Odszkodowanie za Auschwitz. Co ma DB do DR?
Co ciekawe, dużo niemieckich polityków uważa, że Holender ma rację. „To żenujące, że niemiecki rząd i Deutsche Bahn uchylają się od obowiązku zadośćuczynienia ofiarom Holokaustu” – jak mówi niemieckiemu RND szef klubu poselskiego partii Lewica Dietmar Bartsch. Podobnie niemieccy Zieloni uważają, że „trzeba znaleźć jakieś konkretne rozwiązanie” w tej sprawie.
Robi się więc ciekawie. A Salo Muller nie ukrywa, że występuje w imieniu nie tylko swoim, ale i chce reprezentować inne rodziny, które ucierpiały przez nazistowskie zbrodnie, nie tylko te popełnione w Autschwitz. A co z Polakami? W końcu szacuje się, że przez sam tylko obóz w Oświęcimiu więziono nawet 150 tys. Polaków, a życie straciło nawet 75 tys. Czy ich rodziny mogą się domagać analogicznych odszkodowań?
Mimo słów niemieckich polityków, droga Salo Mullera do sukcesu jest długa. Przede wszystkim, w sensie prawnym Deutsche Bahn nie jest bezpośrednim następcą Deutsche Reichsbahn. I trudno będzie przekonać sąd, że jest inaczej.
Chyba że spółka DB będzie chciała wypłacać odszkodowania ze względów wizerunkowych – lub po prostu z jakiegoś poczucia odpowiedzialności. Jednak jeśli miałoby tak być, to pewnie niejeden potomek ofiary obozów dostałby już dawno odszkodowanie za Auschwitz.