Sam pomysł przyznawania specjalnych przywilejów emerytalnych artystom był zły. Sposób jego realizacji okazuje się dużo gorszy. Ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego wcale nie „ucywilizuje sytuacji polskich twórców”. Jedyne co przyniesie, to nowy państwowy organ, wyższe podatki i dodatkową nikomu niepotrzebną biurokrację.
Ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego nie przyniesie żadnej nowej jakości w kwestii zabezpieczenia społecznego artystów
Nie jest żadną tajemnicą, że emerytury dla artystów to pomysł niecieszący się zbytnim uznaniem w społeczeństwie. Przywileje emerytalne opłacane z dodatkowych danin na rzecz państwa już na pierwszy rzut oka jawią się jako dalekie od zasady sprawiedliwości społecznej. Zwłaszcza, że mówimy o artystach często dysponujących w trakcie swojej działalności zawodowej pieniędzmi niewyobrażalnymi dla przeciętnego Kowalskiego.
Rzeczywistość jest oczywiście bardziej skomplikowana. Obok znakomicie opłacanych aktorów i muzyków, mamy także sztuki wizualne, performatywne, teatr, literaturę, czy sztuki ludowe. Ministerstwo Kultury do tego grona chciałoby również zaliczyć artystów-architektów. Zdziwionym warto przypomnieć pomnik papieża ciskającego meteoryt, czy pomnik smoleński.
Część środowiska artystycznego od dawna walczyła o rozwiązanie „problemu” ich emerytur. Najbardziej medialne niewątpliwie były utyskiwania tych najlepiej zarabiających. Ministerstwo Kultury również zawzięło się, by rzeczywiście doszło do wypracowania jakiegoś rozwiązania. Jest nim ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego. Jej projekt właśnie trafił do konsultacji społecznych.
Okazuje się, że nie ma nic za darmo. Zamiast obiecywanego „ucywilizowania sytuacji polskich twórców” mamy więc nowy organ i szereg biurokratycznych obowiązków spadających na samych artystów. Co więcej, postulowane przez resort rozwiązania wcale nie wydają się ukierunkowane na zaspokojenie podstawowych potrzeb artystów w najgorszej sytuacji majątkowej.
Ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego, jeśli zostanie uchwalona w proponowanym kształcie, wprowadzi stosunkowo prosty system. Status „artysty zawodowego” zapewni jego posiadaczowi kilka przywilejów. Niektóre z nich odwołują się do nieistniejących jeszcze przepisów – mowa o Karcie Artysty Zawodowego, oraz niesprecyzowanych uprawnieniach podatkowych.
Ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego przede wszystkim powołuje nowy państwowy organ
Najważniejszym będzie tak zwana „Dopłata”. Pojęcie to oznacza „od 20 do 80% obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, liczonych od podstawy ich wymiaru nie wyższej niż minimalne wynagrodzenie”. Do tego dochodzi „prawo do opłacania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne na zasadach określonych w przepisach odrębnych„.
Takie uprawnienia trzeba jednak najpierw uzyskać. W tym celu ustawa ustanawia nowy organ – Polską Izbę Artystów. Jej zadania to rozpatrywanie spraw związanych właśnie z uprawnieniami artysty zawodowego, przyznawaniem artystom Dopłaty, prowadzenie rejestru artystów zawodowych, oraz gospodarowanie specjalnym Funduszem Wsparcia.
Na pierwszy rzut oka można by zaryzykować stwierdzenie, że będziemy mieli do czynienia ze swoistym cechem zawodowym dla artystów. Trzeba jednak przyznać, że projekt ustawy nie przewiduje, by artyści zawodowi byli członkami Izby. Nie formułuje także obowiązku członkostwa w innych organizacjach. Nie będzie to więc, przynajmniej na razie, żaden „artystyczny samorząd zawodowy”.
Polska Izba Artystów będzie oczywiście miała swoją Radę Izby i swojego dyrektora. W skład Rady wejdzie 14 przedstawicieli organizacji zrzeszających artystów, tak zwanych „organizacji reprezentatywnych”, 5 nominatów Ministra Kultury, przedstawiciel Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, oraz przedstawiciel prezesa ZUS.
Uprawnienia artysty zawodowego będzie można uzyskać na dwa sposoby. Pierwszym jest udokumentowanie swojego dorobku artystycznego, pod warunkiem uzyskania potwierdzenia od właściwej organizacji reprezentatywnej. Drugi dotyczy absolwentów uczelni artystycznych tytułujących się stopniem magistra. To jednak nie koniec – następnym krokiem jest utrzymanie uzyskanych uprawnień.
Chyba największym problemem ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego jest mnożenie biurokratycznych obowiązków ciążących na artystach. Przede wszystkim taka osoba będzie musiała na bieżąco dokumentować swój dorobek artystyczny i wykonawczy. Przynajmniej do momentu przepracowania nieokreślonej jeszcze liczby lat. Wówczas uprawnienia przyznawane są bezterminowo.
Ministerstwo Kultury problem niskich emerytur artystów chce rozwiązać przez zwiększenie biurokracji
Co więcej, tak zwana „aktualizacja uprawnień” opiera się o uzyskanie przez uprawnionego odpowiedniego przychodu z działalności artystycznej. Ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego pozostawia decyzję co do konkretnych wartości Ministrowi Kultury. Wyznacza jednak pewne widełki. Artysta zawodowy będzie musiał w ciągu trzech lat uzyskać przychód gdzieś pomiędzy 8-krotnością a 108-krotnością płacy minimalnej.
Aktualizacja uprawnień następuje na wniosek samego artysty. Jeśli przegapi termin i nie złoży wniosku, to jego uprawnienia artysty zawodowego wygasną z mocy prawa. Jeżeli artysta pobiera Dopłatę i uzyska prawo do ubezpieczenia społecznego z innego tytułu, na przykład zawierając umowę o pracę, również musi sam poinformować o tym fakcie Dyrektora Izby.
Warto zauważyć, że obecne rozwiązania nie działają z prostej przyczyny. Artyści zawodowi są właściwie w tej samej sytuacji, co wszystkie inne osoby świadczące pracę w oparciu o umowy cywilnoprawne. Oczywiście mogliby sobie zapewnić emerytury w oparciu o dobrowolne ubezpieczenie w ZUS. Tyle tylko, że często nie mają w trakcie swojej działalności artystycznej do tego głowy. Dlatego właśnie emerytury artystów często są niskie.
Ministerstwo Kultury proponuje jeszcze bardziej skomplikowany i jeszcze bardziej zbiurokratyzowany system niż obecny. Pod względem czysto finansowym ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego z pewnością jest nieco korzystniejsza dla samych artystów, niż kosztowne dobrowolne ubezpieczenie emerytalne. Można śmiało założyć, że wielu artystów także teraz uzna, że uprawnienia artysty zawodowego są niewarte fatygi.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że propozycja Ministerstwa Kultury jest nietrafiona. Nie tylko nie jest w stanie realnie rozwiązać problemu niskich emerytur artystów, ale wręcz zmierza do jego pogłębienia. To oznaczałoby, że mamy do czynienia z dość kosztownym pozorowaniem pracy. Rząd, zamiast bawić się w półśrodki i nowe przywileje zawodowe, powinien skupić swoje wysiłki raczej na rozwiązaniach realnie poprawiających sytuację wszystkich wypchniętych poza system ubezpieczeń społecznych.