Od wczoraj trwa akcja nawołująca do bojkotu sieci drogerii Rossmann. Zdaniem niektórych, pracownicy są zmuszani do szczepień przeciwko COVID-19 pod groźbą zwolnienia. Sieć oczywiście dementuje te pogłoski. Szczepienia w Rossmannie rzeczywiście są, ale mają formę dobrowolną.
Szczepienia w Rossmannie
Wszystko zaczęło się wczoraj na Instagramie. Chcąc poczytać o szamponach w kostce, weszłam na post umieszczony na profilu Rossmanna. Szybko okazało się, że dyskusja wcale nie dotyczy produktów waterless, ale praw pracowniczych i wolności osobistej pracowników drogerii. Zdaniem wielu komentujących sieć zmusza swoich pracowników do szczepień. Odmowa miałaby skutkować wręczeniem zwolnienia. Podobne komentarze pojawiły się również na facebookowym profilu. Powstał nawet hasztag „bojkotrossmanna”. Sieć oczywiście zdementowała pogłoski i odnosiła się w komentarzach do każdego zarzutu. Trochę tak na marginesie, komentarze wybrzmiewały dość zabawnie, ponieważ były tylko kopiowanym w każdej odpowiedzi suchym komunikatem.
Z wypowiedzi komentujących można wywnioskować, że cała historia zaczęła się w Łodzi, gdzie w jednym ze sklepów kierownictwo miało wymagać od pracowników szczepienia przeciwko COVID-19. Zdaniem wielu osób jest to segregacja sanitarna pracowników i działanie niezgodne z prawem. Sieć oczywiście zdementowała te zarzuty. Zapewniła, że nie żąda od swoich pracowników szczepień, a wszystkie tego typu informacje są tylko pogłoskami.
Obowiązkowe szczepienia w Rossmannie i szczepionkowy apertheid
Sieć sklepów Rossmann rzeczywiście zorganizowała akcje szczepień dla swoich pracowników. Informacja o tym pojawiła się na stronie sieci jeszcze w maju. Ze względu na wyrażoną przez pracowników chęć zaszczepienia się, firma zorganizowała własne punkty szczepień. W ramach akcji wspierania i zachęcania do nich przyznała nawet pracownikom dodatkowy dzień wolny. Na tym kończą się oficjalne informacje.
Oczywiście szczepienia dla pracowników sklepów wydają się najbardziej racjonalnym środkiem przeciwdziałania czynnikom biologicznym. Jednak jak na razie te przeciw koronawirusowi nie znajdują się w katalogu szczepień obowiązkowych. Są więc dobrowolne. Nie ma też innych przepisów, zarówno w Kodeksie pracy, jak i związanych z kwestiami sanitarno-epidemiologicznymi, które pozwalałaby na przymuszenie do szczepień na COVID-19. Wydaje się, że tak duża korporacja, jaką jest Rossmann, raczej nie zaryzykowałaby naruszenia swojego wizerunku działaniami niezgodnymi z prawem. Co wydarzyło się naprawdę w drogerii w Łodzi, pewnie nigdy się nie dowiemy. Nie wiadomo też, kto udostępnił informację o obowiązkowych szczepieniach i sankcjach za odmowę. Sieć oczywiście zdecydowanie odcina się od tych pogłosek.