Przychodzi bezrobotny do urzędu pracy. Po co? Zwykle po to, by mieć ubezpieczenie – przynajmniej tak to widzi wiceminister Iwona Michałek. I zapowiada spore zmiany. Ubezpieczenie bezrobotnego stanie się kwestią dla ZUS-u, a urzędy pracy mają zacząć zajmować się, cóż, pomocą w znajdowaniu ludziom pracy.
– Obecnie ponad 50 proc. osób bezrobotnych wcale nie szuka pracy, ale przychodzi do urzędów pracy, żeby mieć składkę zdrowotną – uważa Iwona Michałek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
I dodała, że bardzo chciałaby to zmienić. W jaki sposób? Na przykład kwestię składki zdrowotnej od rejestracji bezrobotnego. Sprawami składkowymi dla bezrobotnych miałby się zająć teraz ZUS. Urzędy pracy mogłyby się natomiast skupić na… byciu urzędami pracy.
Rząd PiS chciałby zrobić z takich urzędów „centra wspierania zatrudnienia”, które miałyby być odpowiednio scyfryzowane – i skupione na swojej głównej misji. Czyli aktywizowaniu bezrobotnych, ale i pomaganiu tym, którzy chcą się przebranżowić.
Z jednej strony więc pracownicy urzędów mają być odciążeni od obowiązku zajmowania się ubezpieczeniami bezrobotnych. Z drugiej, do urzędów mają się już nie ustawiać kolejki tych, którzy przychodzą tam tylko w związku z kwestiami ubezpieczeniowymi.
Ubezpieczenie bezrobotnego. Rewolucja w ZUS?
Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że pomysł jest dość sensowny. Z drugiej strony, czy naprawdę to jest dobry czas na rewolucję w „pośredniakach”? W końcu bezrobocie mamy niezwykle niskie (jedno z najniższych w Unii), a za przebranżowienie chętnej do pracy osoby jest w stanie płacić bardzo dużo firm. Trudno oczekiwać, że w takim momencie ludzie będą znacznie chętniej korzystać z usług „pośredniaków”, nawet jeśli te przejdą rewolucję.
Osobną kwestią jest to, że zmiany spowodują sporą rewolucję w samym ZUS. Rząd chce bowiem, by ubezpieczenie było niezależne od zatrudnienia. Ma przysługiwać każdemu niezależnie od tego, czy ma pracę, czy nie. To mogą być kosztowne zmiany. I co tu dużo mówić, mogą demotywować kolejne osoby do szukania zatrudnienia. Skoro po ubezpieczenie nie trzeba będzie iść do „pośredniaka”, to zapewne sporo osób będzie wolało w ogóle zostać w domu. I liczyć na przykład na prezenty z „Polskiego Ładu„.