Netflix wchodzi na rynek gier? Czy taki ruch rozrywkowego giganta może oznaczać dla branży duże problemy, a co najmniej przetasowanie na rynku liderów? Jest to mało prawdopodobne, szczególnie że Netflix w branżę grową wkracza bardzo powoli.
Netflix wchodzi na rynek gier?
Serwis „nowymarketing.pl” sugeruje, że Netflix wchodzi na rynek gier, choć od razu wskażę, że jest to dosyć ogólne stwierdzenie. W tym celu rozrywkowy gigant podjął współpracę z producentką Shondą Rhimes, która odpowiedzialna jest m.in. za popularny serial „Bridgertonowie”.
Netflix swego czasu wskazywał, że takie partnerstwo pozwoli na wyłączną produkcję, transmisję strumieniową i dystrybucję filmów fabularnych. Co jednak ciekawe, przedmiotem współpracy ma też być realizacja „innowacyjnych produkcji”, z czego nie wyklucza się tworzenia w zakresie gier i technologii VR.
Źródłowy portal sugeruje, że taki kierunek rozwoju platformy ma spowodować u gigantów w branży cyfrowej rozrywki pewne obawy co do tego, jak dalece Netflix się może na rynku growym posunąć. W mojej ocenie zarówno przesadzone są zarówno same doniesienia, jak i obawy.
Sama współpraca z producentem seriali, której przedmiotem jest także tworzenie gier, to pierwszy, ale mało istotny krok do strwożenia jakiegoś finalnego produktu z dziedziny cyfrowej rozrywki. Ponadto okoliczności podjęcia współpracy nakazują twierdzić, że chodzić będzie nie tyle o jakieś nowe, autorskie produkcje, ile o przeniesienie pewnych już istniejących serialowych uniwersów do świata cyfrowego.
Można zatem uznać, że byłoby to jedynie działalnością poboczną, mającą na celu zmaksymalizowanie zysków z już istniejących marek. Zresztą gry z typowo „netflixowych” uniwersów już powstają — tak też można wyróżnić „mobilniaka” ze świata Stranger Things.
Rynek gier nie działa tak, jak filmowy
Trzeba też pamiętać o tym, że rynek gier niewiele ma wspólnego z filmowym, nawet gdy mowa o streamingu. Ponadto sama siła Netflixa nie determinuje jego sukcesu, co zresztą doskonale widać na przykładzie cyfrowych gigantów z branży typowo growych, z których można wyróżnić potężne koncerny, które — mimo że pewnie odnotowują zyski — powszechnie nie są uznawane za liderów w oczach graczy.
Netflix stał się marką, a nawet stawia się go jako zupełne, ale samoistne i kompletne novum w sferze branży filmowej. Niemniej jest to w dalszym ciągu branża filmowa i to właśnie z serialami, filmami i dokumentami kojarzona jest słynna platforma.
Wejście Netflixa na rynek gier rozpatrywałbym więc w sferze realizacji chęci „wyciśnięcia” z popularnych serialowych (i filmowych) uniwersów jeszcze więcej. Być może współpraca z jednym producentem ma charakter pilotażowy, a ewentualne sukcesy w tej dziedzinie poskutkują rozwojem.
Mimo wszystko nie upatrywałbym jednak w powyższym ani rewolucji, ani — tym bardziej — zagrożenia dla innych graczy na rynku elektronicznej rozrywki. Filmy i gry, choć nierzadko przecinające swoje szlaki, to jednak zupełnie oddzielne sfery.