Główny Urząd Statystyczny poinformował, że w sierpniu 2021 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły rok do roku o 5,5 proc. Jeśli zestawić ceny sierpniowe z lipcowymi to wzrost, według GUS, wynosi o 0,3 proc. Tak wysokiej inflacji nie mieliśmy od 20 lat. To oznacza, że każdego miesiąca za każde 100 zł możemy kupić coraz mniej. Przez inflację jesteśmy biedniejsi.
Przez inflację jesteśmy biedniejsi
Od kilku miesięcy inflacja, o istnieniu której przez lata mogliśmy prawie zapomnieć, regularnie trafia na czołówki wydań wszystkich mediów. Mówią o niej analitycy i ekonomiści. Polacy często denerwują się czytając informacje o wskaźnikach inflacji podawanych przez GUS. Uważają, ze ceny wzrosły dużo bardziej niż 5,5 procent. I mają rację. Bo każdy z nas ma swoją inflację. Ona zależy od naszego koszyka zakupów.
Co napędza inflację? Rosną koszty utrzymania mieszkań i drożeje transport. W porównaniu z ubiegłym rokiem transport podrożał aż o 17,8 proc. A utrzymanie mieszkań o 6,1 procent. Zdrożał gaz. Swoje robi też wzmożony popyt. Polacy realizują zakupy, z którymi wstrzymywali się z powodu pandemii. Rosnące ceny surowców i presja na podwyżki płac plus nowe podatki sprawiają, że przedsiębiorcy podnoszą ceny swoich usług i towarów.
NBP: Winne ceny, nie stopy
Do tego dochodzi polityka banku centralnego, który dotąd utrzymuje stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie. Prezes NBP broni swojej polityki, tłumacząc, że za inflację odpowiada wzrost cen energii czy wywozu śmieci. Utrzymując tak niskie stopy zapobiega wzrostowi bezrobocia i zapewnia rządowi tańszą obsługę długu. Dopiero kilka dni temu, gdy GUS podał, że spodziewa się inflacji na poziomie 5,4 proc., prezes Glapiński powiedział, że bardzo go ten wskaźnik zasmucił. Dziś, gdy ostatecznie GUS podał, że inflacja rok do roku wyniosła 5,5 procent smutek jest pewnie większy. Szef banku centralnego uważa, że inflacja wyhamuje w przyszłym roku. Pod warunkiem, że nie będzie lockdownu spowodowanego kolejną falą Covid-19 czy kryzysu na Bliskim Wschodzie i problemów z dostawami ropy.
Byli prezesi NBP twierdzą, że zaniechanie w obronie wartości pieniądza może być bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo, w którym momencie inflacja nabiera rozpędu stając się trudną do opanowania. Są też opinie uspokajające, że ten wzrost to zjawisko przejściowe.