Syn zrobił stłuczkę twoim autem? OC chroni także jego jako kierowcę

Lokowanie produktu Moto Dołącz do dyskusji (1)
Syn zrobił stłuczkę twoim autem? OC chroni także jego jako kierowcę
Advertisement

Wypadki i kolizje chodzą po kierowcach. Właśnie po to wykupujemy OC i AC. Czasem może się jednak zdarzyć kolizja naszym autem, którym kierował ktoś inny np. syn lub brat. Pozostaje wtedy pytanie, z kogo polisy pokrywane są straty.

Właściciel samochodu zazwyczaj jest jeden, maksymalnie dwóch, ale zdarza się, że jeżdżą nim także inne osoby. Zwłaszcza w rodzinie jest to normalne, że kiedy dzieci zrobią sobie prawo jazdy to, pożyczają samochód rodziców.

Nie ma w tym nic dziwnego. Problem jest jednak wtedy, gdy usłyszymy kiedyś w słuchawce „tato/mamo, miałem stłuczkę”. Wtedy oczywiście najważniejsze jest zapytać się, czy aby nic nie stało się naszym najbliższym oraz innym poszkodowanym. A kiedy okaże się, że wszystko jest z nimi ok, warto zainteresować się losami naszego samochodu.

OC jest na samochód, nie na danego kierowcę. Oznacza to, że niezależnie kto prowadzi, jest chroniony

Przede wszystkim warto pamiętać, że ubezpieczenie OC, które jest obowiązkowe, przypisane jest nie do danego kierowcy, a do samochodu. Chroni ono więc każdego, kto jest kierowcą danego auta. Oznacza to, że jeżeli dajemy komuś nasz samochód, to wtedy za wszystkie szkody, jakie on wyrządzi, płacimy my, a dokładniej mówiąc, firma ubezpieczeniowa, z którą podpisaliśmy umowę. Wynika to jasno z ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Art. 35. Ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jest objęta odpowiedzialność cywilna każdej osoby, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania odpowiedzialności ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę w związku z ruchem tego pojazdu.

Jest to o tyle dobre, że pozwala na to, by ktoś, kto sporadycznie prowadzi samochód, bo sam swojego nie ma, nie musiał kupować osobnej polisy tylko na kilka wyjazdów w roku. A, jako że ubezpieczenie OC auta jest w Polsce obowiązkowe, to nie ma praktycznie obawy, że jeżeli to my będziemy ofiarami w kolizji, to nie otrzymamy odszkodowania lub będziemy musieli o nie w długotrwały i skomplikowany sposób walczyć.

Kolizja naszym autem to często utrata naszych składek. Chociaż nie zawsze tak się dzieje

Minusem tego jest jednak fakt, że jeżeli stłuczki dokona nasz syn, brat lub inna osoba, autem zarejestrowanym na nas, gdzie od lat zbieraliśmy wszelkie bonusy i rabaty za bezszkodową jazdę, to te wszystkie przywileje mogą nam uciec. Dodatkowo czasem może czekać nas jeszcze inna, niemiła niespodzianka. Niektóre ubezpieczalnie chcą przeliczać polisę OC i kazać nam dopłacić różnice pomiędzy ceną, którą zaoferowali nam, a tą, gdybyśmy od razu zaznaczyli, że kierować samochodem będą też osoby z grup ryzyka, jak młodzi lub niedoświadczeni kierowcy.

Oczywiście nie zawsze ma to miejsce. Wiele firm, w tym LINK4, ma w ofercie coś takiego jak ochronę zniżek, gdzie np. pierwsza stłuczka nie jest traktowana jako powód do utraty uzyskanych przez nas rabatów. Warto więc, przy przedłużaniu umowy zainteresować się tym, kto faktycznie będzie użytkował nasz samochód i dostosować do tego najlepszą ofertę, która będzie nam odpowiadała. Nie zaszkodzi też rzetelna ocena własnych umiejętności, jako kierowcy.

Wiele firm ubezpieczeniowych już na starcie pyta, czy oprócz nas jeździć samochodem będą inni kierowcy, zwłaszcza młodzi. Warto wtedy zastanowić się, czy nie dodać takiej osoby, by w razie stłuczki nie mieć z tego powodu problemu. A kiedy młodszy kierowca użytkuje samochód bardzo często i staje się praktycznie jego „wspólnikiem”, to warto często zastanowić się, czy nie podarować mu połowy auta i nie ustanowić współwłaścicielem. Wtedy taka polisa brana jest już na dwie osoby, i chociaż początkowo składka może być trochę wyższa, to jest to swego rodzaju inwestycja – ten młodszy kierowca też już zaczyna zbierać swoje zniżki za bezszkodową jazdę.

W przypadku, gdy zostaniemy narażeni na koszty przez innego kierowcę naszego auta, to zwrotu pieniędzy możemy domagać się w sądzie

Co jednak w momencie, gdy faktycznie okaże się, że OC nasze wzrosło przez kolizję innego kierowcy, który jechał naszym autem? Czy można domagać się od niego zadośćuczynienia? W przepisach prawa nie ma tego jasno określonego, jednak dobrym zwyczajem jest, by taka osoba, która przyczyniła się do naszych wyższych kosztów, pokryła chociaż różnicę związaną z wyższą polisą.

Jeżeli zaś nie mamy AC i naprawę swojego auta, uszkodzonego w kolizji spowodowanej przez kierowcę naszego auta, musimy pokryć ze swojej kieszeni, to może się okazać, że ten, kto od nas samochód pożyczał, wcale nie jest tak chętny do pokrywania kosztów naprawy. Wtedy w ostateczności, jeżeli nie uda się dogadać, pozostaje droga sądowa. Możemy takiego, zapewne już byłego znajomego, pozwać, by domagać się rekompensaty strat finansowych, jakie ponieśliśmy. Warto jednak w takim momencie mieć polisę AC, która ułatwia w sposób znaczący życie w takich sytuacjach.

Niemniej, jeżeli pożyczymy komuś samochód, to warto wiedzieć, że ewentualne koszty związane z kolizją lub wypadkiem przez niego spowodowanym będą pokrywane z naszej polisy. Dlatego zawsze należy robić to rozsądnie i udostępniać swój samochód tylko tym, do których mamy zaufanie. A jeżeli ktoś taki ma częściej używać naszego auta, a co za tym idzie, ryzyko kolizji wzrasta, dobrym zwyczajem jest się zastanowić, czy nie dopisać takiej osoby do naszego OC lub AC.

Tekst w ramach współpracy z LINK4