Rada Ministrów postanowiła wydać nowelizację rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Tym samym można śmiało twierdzić, że jest już decyzja w sprawie nowych obostrzeń i nauki zdalnej.
Decyzja w sprawie nowych obostrzeń i nauki zdalnej. Rządzący trzymają się obranej wcześniej strategii
Z wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów wynika, że przygotowana jest już nowela rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zapadła zatem już decyzja w sprawie nauki zdalnej i nowych obostrzeń na najbliższe tygodnie.
Okazuje się jednak, że – wbrew temu, co można byłoby sądzić – rząd nie wprowadza żadnych nowych obostrzeń. Wręcz przeciwnie – nowelizacją chce przedłużyć obecnie obowiązujące restrykcje. I to aż do 30 listopada – mimo, że sytuacja epidemiologiczna w ostatnich dniach wyraźnie się pogarsza.
Jedyne zmiany, na jakie zdecydował się rząd, dotyczą… obowiązku noszenia maseczek w szkołach i na uczelniach. Zgodnie z nowelizacją, na terenie szkół, placówek oświatowych, instytutów badawczych, instytutów naukowych Polskiej Akademii Nauk, międzynarodowych instytutów naukowych działających na terenie Polski, a także federacji podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki, obowiązkowe będzie noszenie maseczki w czasie poza zajęciami – chyba, że prowadzący podmiot postanowi inaczej. Oznacza to, że uczniowie, studenci i pracownicy placówek będą musieli nosić maseczki właściwie cały czas. Zostaną zwolnieni z tego obowiązku dopiero, gdy dyrektor zdecyduje inaczej. Można się jednak spodziewać, że większość prowadzących szkoły i uczelnie nie zdecyduje się na zniesienie tej restrykcji.
Jakie jest uzasadnienie wprowadzanych zmian? Oczywiście zmniejszenie ryzyka zakażenia koronawirusem np. w przewie między zajęciami, gdy uczniowie i studenci mają kontakt z większą liczbą osób. Dodatkowo utrudnione jest wtedy zachowanie dystansu. Jednocześnie, jak jest podkreślone w projekcie nowelizacji, podczas zajęć ryzyko ma być zdecydowanie mniejsze – ze względu na brak bezpośredniej interakcji czy przemieszczania się. Można zatem uznać, że na razie rząd faktycznie nie ma zamiaru decydować się na zamykanie szkół i wprowadzanie nauki zdalnej.
Co z obostrzeniami?
Tego, że rząd nie zdecyduje się na podjęcie dodatkowych działań, można się było jednak spodziewać. Po pierwsze – w ostatnich dniach przedstawiciele obozu rządzącego, na czele z ministrem zdrowia, podkreślali, że na razie nie będzie dodatkowych obostrzeń. Nowelizacja rozporządzenia już w tym momencie może jednak dziwić – a zwłaszcza decyzja o przedłużeniu obecnie obowiązujących restrykcji do 30 listopada. Minister zdrowia zapowiadał przecież, że decyzje o obostrzeniach będą podjęte dopiero w pierwszych dniach listopada. Być może jednak rządzący liczą po prostu na to, że sytuacja nie pogorszy się gwałtownie – i tym samym nie trzeba będzie wprowadzać żadnych dodatkowych restrykcji.