Polski Ład przynosi wiele zmian w kwestiach podatkowych. Te negatywne obejmują głównie pracowników etatowych, którzy zarabiają więcej niż przewiduje ulga dla klasy średniej oraz przedsiębiorców (którzy najmocniej stracą na podwyżce składki zdrowotnej). Polski Ład może mieć jednak jeszcze jeden skutek – możliwy jest koniec umów zlecenia. A przynajmniej – na taką skalę jak do tej pory.
Możliwy koniec umów zlecenia? Eksperci ostrzegają, że może nastąpić masowe przejście na umowę o dzieło
O wyższej składce zdrowotnej dyskutuje się głównie w kontekście przedsiębiorców – znacznie mniej uwagi poświęca się natomiast np. umowom zlecenie. Tymczasem zleceniobiorcy też stracą na zmianach wprowadzanych w ramach Polskiego Ładu. Jak alarmuje „Rz” możliwy jest nawet koniec umów zlecenia na taką skalę, jak ma to miejsce teraz. Firmy podpisujące umowy ze zleceniobiorcami (i sami zleceniobiorcy) mogą bowiem zdecydować się na przejście na… umowy o dzieło. Na pierwszy rzut oka może to być rozwiązanie znacznie bardziej korzystne, przynajmniej pod względem finansowym (należy bowiem pamiętać, że osoby „pracujące” na umowach o dzieło nie płacą składek i nie mają ubezpieczenia). W dodatku w wielu sytuacjach umowa o dzieło zamiast umowy zlecenia byłaby rozwiązaniem dopuszczalnym – przynajmniej teoretycznie – z punktu widzenia prawa. Umowy o dzieło mogliby podpisywać zwłaszcza przedstawiciele wolnych zawodów – projektanci, informatycy, architekci, graficy. To z kolei może skusić firmy (i obecnych zleceniobiorców) do takiej formy współpracy.
Umowa o dzieło zamiast umowy zlecenia to jednak ryzyko – zwłaszcza jeśli chodzi o ZUS
Nie da się jednak ukryć, że możliwy koniec umów zlecenia w obecnej skali i masowe przejścia na umowę o dzieło będą prawdopodobnie czymś, co mocno zaalarmuje ZUS. Po pierwsze – warto pamiętać, że obowiązuje nowy rejestr umów o dzieło. Jeśli Zakład zauważy, że umowy zawierane są regularnie z tym samym wykonawcą, może zainterweniować. Teoretycznie jeśli za każdym razem przedmiot dzieła jest inny, a w dodatku wykonawca ma różne terminy na zrealizowanie poszczególnych zleceń i nie musi w tym celu przebywać w określonym miejscu, to umowa o dzieło wydaje się w takim przypadku rozsądnym rozwiązaniem. Gorzej, jeśli ZUS uzna jednak, że współpraca ma tak naprawdę znamiona nie tyle umowy zlecenia, ile… umowy o pracę.
Warto też pamiętać, że ciągłe podpisywanie umów o dzieło (zwłaszcza z tą samą firmą) może rodzić problemy również dla wykonawcow. Może się bowiem okazać, że w rzeczywistości powinni założyć działalność gospodarczą.
Wydaje się zatem, że dla zleceniobiorców i zleceniodawców nie ma dobrego wyjścia. A przynajmniej – bezpiecznego wyjścia.