Co wyjdzie z połączenia inflacji i rosnących cen prądu? Oczywiście wzrost cen biletów kolejowych. Drożej będzie na Pomorzu, Mazowszu, ale i w Łodzi. Wydaje się, że to jedynie początek, a taniej już raczej nigdy nie będzie.
Wzrost cen biletów kolejowych
Jak donosi „Polsat News”, czeka nas wzrost cen biletów kolejowych. Może i tego rodzaju tekst nie będzie niczym szczególnie zaskakującym, wszak drożeje prawie wszystko, ale pokazuje to pewien mechanizm. Wzrost cen nie następuje bowiem zupełnie bezpodstawnie, a wywoływanie podwyżek w niektórych sferach (na które wpływ ma państwo) mogą oddziaływać na rynek dużo szybciej, niż sama inflacja.
Wracając jednak do tematu, „Polsat News” donosi, że ceny rosnąć będą na Pomorzu, na Mazowszu, ale i na przykład w Łodzi. Jak tłumaczył wicemarszałek województwa pomorskiego,
Rząd zafundował galopujący wzrost cen
Chodzi w dużej mierze o wzrost cen prądu. Na tego rodzaju koszty zwracają uwagę Koleje Mazowieckie, które podwyżki nazywają „drastycznymi”. Z kolei w Łodzi droższy będzie transport tramwajowy i autobusowy, a przyczyną wzrostów cen ma być Polski Ład.
Podstawowym problemem jest jednak prąd. Obecna umowa z kolejowym dostawcą prądu — PKP Energetyka — obowiązuje do końca 2021 roku. Od stycznia stawki będą wyższe. Ponadto mówi się o inflacji, ale i na przykład wzroście płacy minimalnej. Najniżej opłacani pracownicy sektora kolei będą więc „musieli” zarabiać więcej, a pieniądze te trzeba będzie skądś wziąć.
To także nie jest koniec: droższe są też części czy sam serwis taboru.
Taniej już nie będzie
Na Pomorzu więcej zapłacą pasażerowie Polregio i trójmiejskiej PKP SKM (z której zresztą regularnie sam korzystam). W tym zakresie, oprócz kosztów prądu, wskazuje się także spadek liczby pasażerów, który wynika na przykład ze zmiany przyzwyczajeń i popularyzacji pracy zdalnej. Wzrost cen na Pomorzu oscylować będzie wokół 9%.
Co do Łodzi, to ceny dotkną całej komunikacji miejskiej. Rada Miasta może podnieść ceny średnio o 32% i mimo że nie o kolei akurat w tym przypadku jest mowa, to drożejące paliwo, prąd, czy też podwyżka płacy minimalnej skutkują koniecznością pewnych działań dostosowujących ceny do realiów.
Jak wspomniałem na początku, te informacje może nie są ani szczególnie zaskakujące, ani też odkrywcze. Chcę jednak szczególnie i skrupulatnie podkreślać pewien mechanizm: ceny będą rosnąć, a żadne delikatne zapowiedzi rządzących tego nie zmienią.
Droższy prąd czy paliwo to wzrosty cen w wielu różnych sferach. Wzrost cen napędza kolejny wzrost cen, a z tym zjawiskiem ściśle związana jest inflacja, która ma się akurat bardzo dobrze. Taniej już więc nie będzie, a może być znacznie gorzej — i to w każdej sferze.