Wraz z nadejściem roku 2022 czekają nas nowe zasady tatuowania. Wszystko za sprawą unijnego rozporządzenia REACH, w którym zdecydowano się ograniczyć używanie znacznej części tuszy do tatuażu. Bo część z nich uznano za zawierające niebezpieczne dla zdrowia chemikalia. Zmiana może oznaczać podwyżki cen usług i trudniejszy dostęp do tatuażystów.
Nowe zasady tatuowania – już od początku 2022 roku
Boom na tatuowanie w Polsce widzimy chyba wszyscy. Kolejne salony otwierają się praktycznie na każdym rogu, a ci którzy zdecydowali się na tatuaż raz, chętnie sięgają po kolejne i kolejne. Jak podaje serwis InkNews, na blisko 450 milionów obywateli Unii Europejskiej co najmniej jeden tatuaż ma aż 54 miliony z nich! Skala jest więc ogromna, tym bardziej warto zwrócić uwagę na przepisy, które wraz z nadejściem nowego roku mogą zrewolucjonizować ten rynek.
Otóż, jak czytamy w serwisie EURACTIV, 4 stycznia 2022 roku wejdą w życie nowe zapisy unijnego rozporządzenia REACH. To dokument, który ma zapewnić ochronę ludzi i środowiska przed zagrożeniami związanymi z wykorzystywaniem chemikaliów. REACH obowiązuje od 2007 roku i reguluje wiele dziedzin życia, ale do tej pory nie zajmował się branżą tattoo. Europejska Agencja Chemikaliów ECHA postanowiło jednak to zmienić.
Co się zmieni?
Otóż od początku 2022 roku właściciel danego salonu tatuażu będzie zobowiązany do tego, by pokazać skład używanego przez niego tuszu. Dlaczego? Bo klient ma prawo wiedzieć czy przedsiębiorca nie używa jednego z 44 zakazanych pigmentów. Chodzi o te, w skład których wchodzą substancje znajdujące się na liście szkodliwych dla zdrowia. Zdaniem unijnej agencji zawierają one środki rakotwórcze, żrące czy alergizujące. Salon tatuażu będzie mógł zatem korzystać tylko z pigmentów atestowanych przez unię i produkowanych na jej terenie. Materiały ściągane z zagranicy będą tym samym nielegalne, co – jak można się domyślić – bardzo ograniczy rynek towarów dla tatuażystów.
Co to może oznaczać? Po pierwsze – wzrost cen usług. Pigmenty, które od 4 stycznia 2022 roku będą uznawane za jedyne bezpieczne, kosztują często znacznie więcej od tych sprowadzanych z dalszych zakątków świata. Po drugie – tak nagłe ograniczenie możliwych do użycia produktów może zakłócić łańcuchy dostaw, a to oznacza ryzyko odwoływania wizyt w salonach i coraz dłuższych kolejek do wykonania tatuażu. Warto jednak podkreślić, że przepisy REACH nie zostały zmienione nagle, tak naprawdę w styczniu 2022 roku po prostu upływa okres przejściowy. W jego trakcie branża miała czas dostosować się do zmian. O tym czy się udało przekonamy się – bardziej lub mniej boleśnie – wraz z początkiem stycznia.
Tatuażyści są przeciw
EURACTIV pisze, że tatuażyści z krajów Unii Europejskiej podnieśli w tej sprawie protest. Pod petycją „Save the pigments” podpisało się ponad 170 tysięcy osób. Protestujący zwracają uwagę na to, że tak ostra regulacja spowoduje tylko wzrost szarej strefy i doprowadzi do upadku wiele biznesów. Szczególnie, że pandemia uderzyła mocno w branżę tattoo, która jeszcze do końca się po tym wszystkim nie podniosła. Czy Europejska Agencja Chemikaliów poszła za daleko w swoich ograniczeniach? Tego dowiemy się dopiero za kilka lat, kiedy spłyną dane na temat ewentualnego spadku zachorowań na dolegliwości, które mogą powodować zawarte w pigmentach substancje.