Rządzący mieli przygotowywać uchwałę nakazującą ministrowi aktywów państwowych wykonać postanowienie wiceprezes TSUE w sprawie C-121/21. Szybko przyszło jednak dementi ze strony rzecznika rządu. Tym samym rząd nie zapłaci kary za kopalnię Turów, wynoszącą w tym momencie już ponad 200 milionów złotych.
A jednak polski rząd nie zapłaci kary za kopalnię Turów. Rzecznik rządu zdementował informacje Onetu
Nieoficjalne informacje Onetu sugerowały, że rządzący właśnie pracują w iście ekspresowym tempie nad projektem bardzo szczególnej uchwały. Na jej podstawie rząd miał zapłacić karę za kopalnię Turów nałożoną postanowieniem wiceprezes TSUE we wrześniu. Projekt uchwały wysłano w trybie międzyresortowych konsultacji w poniedziałek o godzinie 16:42.
Projekt przewiduje, że zapłaceniem przeszło 200 milionów złotych zajmie się minister aktywów państwowych Jacek Sasin. To może nieco zaskakiwać, bo negocjacje z Czechami prowadzi ministerstwo klimatu. Co więcej, sama treść uchwały ma być zadziwiająco rzeczowa. Z jej uzasadnienia możemy się dowiedzieć:
Wydane w dniu 20 września 2021 r. postanowienie Wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-121/21 mającej za przedmiot wniosek o zastosowanie, na podstawie art. 279 TFUE, środka tymczasowego, który został złożony w dniu 7 czerwca 2021 r. przez Republikę Czeską, wymaga wykonania. Wniosek ten został złożony w ramach wniesionej na podstawie art. 259 TFUE skargi o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego wniesionej przez Republikę Czeską w dniu 26 lutego 2021 r. Niniejszą chwałą Rada Ministrów zobowiązuje do wykonania postanowienia Wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 20 września 2021 r. w sprawie C-121/21 Ministra Aktywów Państwowych
Onet informuje także, że projekt uchwały wzbudził spowodował kolejny ostry spór w rządzie. I to właściwie jedyna kwestia, która w żadnym wypadku nie zaskakuje. Być może waśnie z tego powodu rzecznik rządu Piotr Müller pospieszył z błyskawicznym dementi. Jak przekazał Interii:
Uchwała Rady Ministrów jest obiegowo przyjęta i podtrzymujemy nasze stanowisko. Uchwała mówi wprost, że tych kar nie zapłacimy
Upór polskiego rządu w sprawie Turowa wynika z sejmowej arytmetyki i siły Solidarnej Polski w koalicji rządzącej
Pytanie brzmi: dlaczego właściwie rząd nie zapłaci kary za kopalnię Turów? Odpowiedź jest prosta: polityka. Już teraz możemy na Twitterze dostrzec zwyczajowe wymachiwanie szabelką bardzo konkretnej części Zjednoczonej Prawicy. Mowa o politykach, którzy popychają rząd w stronę jak najostrzejszego konfliktu z instytucjami unijnymi. Przykładem może być chociażby poseł Janusz Kowalski, który zwraca uwagę na wspomnianą wyżej zmianę resortu zajmującego się sprawą.
Za prowadzenie przed TSUE sporu ws. #Turów odpowiada personalnie minister Konrad Szymański. Wierzę, że minister Szymański zdementuje tę plotkę. Zgoda na bezprawny szantaż UE to zielone światło dla Niemiec na zablokowanie via TSUE budowy elektrowni jądrowej!
Warto także zauważyć, że szef Kowalskiego, Zbigniew Ziobro, wystąpił nie tak dawno do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności nakładania przez TSUE kar z polską konstytucją. Dotyczy to w szczególności także postanowienia wydanego w sprawie wydobycia w kopalni Turów. Ziobro występował w tym przypadku w roli prokuratora generalnego. Trudno jednak byłoby oddzielić sprawowanie przez niego tej funkcji ze stanowiskiem ministra sprawiedliwości i szefowaniem Solidarnej Polsce.
Jeżeli rząd zapłaciłby karę za kopalnię Turów, to przy okazji wymierzyłby Ziobrze solidny policzek. Być może właśnie to tłumaczy same przymiarki raportowane przez Onet? Nie jest żadną tajemnicą, że Solidarna Polska od dłuższego czasu sabotuje politykę zagraniczną premiera Mateusza Morawieckiego. Robi jednocześnie wszystko, by eskalować spór z Unią Europejską. Równocześnie za sprawą sejmowej arytmetyki partia Zbigniewa Ziobry trzyma Prawo i Sprawiedliwość za gardło. W tej sytuacji ustępstwa wobec TSUE od początku wydawały się czymś nieprawdopodobnym.
To, że rząd nie zapłaci kary za kopalnię Turów to strategiczny błąd – należałoby zapłacić i czekać na ostateczne rozstrzygnięcie
Istnieje także możliwość, że rządzący stracili nadzieję na polubowne załatwienie sprawy z Czechami. U naszych południowych sąsiadów zmienił się w końcu rząd, w którym sprawami zagranicznymi zajmie się proeuropejsko nastawiony polityk Czeskiej Partii Piratów Jan Lipavský. Ten dystansuje się od współpracy z resztą Grupy Wyszehradzkiej na tyle, że prezydent Czech Milosz Zeman domagał się specjalnych gwarancji, że nowy minister spraw zagranicznych będzie się w ogóle trzymać linii polityki rządu.
Całkiem prawdopodobne, że nasz rząd po prostu przygotowuje się na różne scenariusze. Należałoby się jednak zastanowić, czy decyzja o tym, że nie zapłaci kary za kopalnię Turów nie jest czasem błędem. Nie da się ukryć, że Polski nie stać na zaordynowane przez TSUE wstrzymanie wydobycia w kopalni. Wiązałoby się to także z koniecznością wyłączenia elektrowni w Turowie, co zagrażałoby bezpieczeństwu energetycznemu państwa.
Od samego początku na łamach Bezprawnika przyznawaliśmy, że postanowienie TSUE jest w tym przypadku przesadne. Czechy pozwały Polskę przed TSUE z powodu rozbudowy kopalni w Turowie. W zupełności wystarczyłoby więc wstrzymać wszelkie prace z tym związane. Decyzja o całkowitym wstrzymaniu wydobycia w kopalni jest zwyczajnie nieproporcjonalna.
Nie należy jednak mylić tego faktu z dalszym eskalowaniem sporu z instytucjami europejskimi. Skarżenie do polskiego Trybunału Konstytucyjnego każdej decyzji TSUE, z którą nie zgadza się prokurator generalny, to droga jedynie do dalszej kompromitacji Polski na arenie międzynarodowej. Rozstrzygnięcia polskiego sądu konstytucyjnego nie mają dzisiaj żadnego znaczenia ani dla Unii Europejskiej, ani dla Republiki Czeskiej. Tym samym o wiele lepszym rozwiązaniem wydaje się zagryzienie zębów, płacenie tych kar i kontynuowanie wydobycia.