Sanepid, pod pretekstem epidemii, robi co chce. RPO każe im się uspokoić i oddać ludziom pieniądze

Państwo Prawo Zdrowie Dołącz do dyskusji (433)
Sanepid, pod pretekstem epidemii, robi co chce. RPO każe im się uspokoić i oddać ludziom pieniądze

Z raportu Rzecznika Praw Obywatelskich na temat pandemii wyłania się szokujący obraz Sanepidu, który pod hasłem egzekwowania pandemicznych obostrzeń robi co chce. Za nic mając prawo. Stanowisko RPO potwierdziły już w kilkuset sprawach sądy. Dlatego Rzecznik wzywa Sanepid by przestał nakładać i egzekwować kary. A ściągnięte już pieniądze oddał ludziom. Dzięki temu państwo zaoszczędzi na kosztownych procesach sądowych.

Rzecznik wzywa Sanepid by przestał nakładać i egzekwować kary

Stan zagrożenia epidemicznego mamy w Polsce od 14 marca 2020 roku. Od tego momentu rządzący nakładają na nas wiele zakazów i ograniczeń, które mają pomóc z walce z Covid-19. Rzecznik Praw Obywatelskich w poświęconym pandemii raporcie nie kwestionuje zasadności tych działań. Problem w tym, że tak, jak nie miały one podstaw prawnych na początku pandemii, tak do dziś ich nie mają. Mimo że wielokrotnie wytykano rządzącym, ,że nie wolno ograniczać wolność i praw obywateli gwarantowanych Konstytucją rozporządzeniami. Minister zdrowia, ani żaden inny minister czy premier nie mają prawa ustanawiać takich zakazów i ograniczeń, skoro zdecydowali się nie ogłaszać stanu nadzwyczajnego. Na ten problem od początku pandemii zwraca uwagę wielu prawników. Potwierdzają to sady, w tym NSA i SN.

Grzechy główne

Rzecznik w swoim raporcie szczególnie dużo miejsca poświęcił Sanepidowi. Jego zarzuty wobec tej instytucji sprowadzają się do trzech zagadnień. Po pierwsze, bezprawnie nakłada kary za naruszanie obostrzeń sanitarnych. Po drugie, poraża ich wysokość (od 5 do 30 tys. zł) i praktycznie natychmiastowe żądanie ich zapłacenia. Siedem dni to niewiele czasu, by obywatel zorganizował takie pieniądze. Zwłaszcza, że Sanepid nie ogląda się na sytuację osobistą ukaranych. Ba, zwykle ten, kto karę wymierza nie zamienił nawet słowa z ukaranym. I tu dochodzimy do trzeciego, najpoważniejszego zarzutu, jakie RPO stawia Sanepidowi. Sposób wydawania decyzji o karze grzywny pozbawia obywateli prawa do obrony. Człowiek dowiaduje się o postępowaniu w momencie odbierania decyzji.

RPO zwraca uwagę, na nie mającą umocowania w prawie współpracę Sanepidu z policją. Inspektorzy Sanepidu wydają decyzje o nałożeniu wielotysięcznych grzywien jedynie na podstawie notatki policyjnej. Jest ona jedynym dowodem w sprawie. Rzecznik pytał o formalną podstawę przekazywania przez policję danych „bohaterów” notatek do Sanepidu. Pytał też, na jakiej podstawie obywatel jest powiadamiany telefonicznie, że w komisariacie ma sobie odebrać decyzję Sanepidu. Pytania muszą być trudne, bo pozostały bez odpowiedzi.

Sanepid do ukarania

Rzecznik wytyka Inspekcji Sanitarnej, że jej pracownicy, nakładając kary administracyjne, nie znają Kodeksu postępowania administracyjnego i go nie przestrzegają. Z wyjaśnień składanych w różnych sprawach przez pracowników Sanepidu można wyciągnąć wniosek, że ich celem jest jak najszybsze nałożenie kary. Nawet bez udowodnienia jej zasadności.

„Rzecznik zauważył, że minimalna kwota kary równa jest maksymalnej kwocie sankcji za naruszenie ograniczeń wprowadzanych w związku ze stanem wyjątkowym lub stanem klęski żywiołowej. Ponadto przewyższa kwotę przeciętnego wynagrodzenia za rok 2019. Nadmiernie dolegliwa jest także nadawana z mocy ustawy natychmiastowa wykonalność decyzji nakładającej karę” czytamy w raporcie.

Dziś już nikt z szefujących Sanepidowi nie może powiedzieć, że nie miał pojęcia nie tyle o wątpliwościach prawnych, co o łamaniu prawa przez wykonujących jego polecenia pracowników. Mimo tego, gdy tylko w grudniu zaostrzono dopuszczalne limity w miejscach publicznych i zrzucono na przedsiębiorców, znów bez umocowania prawnego, ciężar egzekwowania, kto z klientów jest, a kto nie jest zaszczepiony, Główny Inspektor Sanitarny chwalił się na Twitterze ile kontroli przeprowadzono i ile osób ukarano. Kolejna ofensywa kontroli zapowiedziana jest na czas ferii zimowych.

Przestańcie!

Dlatego Rzecznik wzywa  Sanepid, by ukrócił te praktyki dopóki prawo nie zostanie dostosowane do standardów przewidzianych w Konstytucji RP.

„Dopóki to nie nastąpi, niezbędne jest powstrzymanie się przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej od stosowania, co już dzisiaj wiemy, niekonstytucyjnych regulacji dotyczących kar pieniężnych. Odstąpienie od egzekucji już orzeczonych kar, a także niezwłoczny zwrot kar wyegzekwowanych. Także po to, by zminimalizować koszty przedłużających się postępowań administracyjnych i sądowo administracyjnych. Podjęcie tych działań w odniesieniu do ukaranych, którzy nie wnieśli środków zaskarżenia od decyzji nakładających kary wymagać może przy tym wszczynania nadzwyczajnych procedur przewidzianych Kodeksem postępowania administracyjnego lub nawet interwencji ustawodawcy” uważa prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Dlaczego ten raport, który zawiera analizę nie tylko działań Sanepidu, jest tak ważny?

„Bo chodzi o ludzką godność i ludzkie życie. O elementarne prawa człowieka. Każde zaniedbanie, każdy błąd a nawet bierność władz może przełożyć się na czyjąś tragedię” wyjaśnia prof. Wiącek. I podpowiada, co zrobić, by wyjść obronną ręką z tego wyjątkowego kryzysu zdrowotnego i społecznego. Powinniśmy się szybko uczyć. Wykorzystywać doświadczenia i zdobywaną wiedzę. A zwłaszcza nauczyć się szybko reagować na informacje i sygnały, których dostarczają nam na co dzień obywatele.