Po pięciu kolejnych podwyżkach stóp procentowych, kredyty mieszkaniowe podrożały o 40 procent. Do tego coraz o nie trudniej. Bo droższy pieniądz ogranicza możliwość zadłużania się. Zmalała nasza zdolność kredytowa. I to sporo. Dlatego Bartosz Turek i Oskar Sękowski z HRE Investments przewidują spadek popytu na kredyty mieszkaniowe w tym roku o 10, a może nawet 20 procent. W porównaniu do rekordowego pod tym względem 2021 roku.
Jest spadek popytu na kredyty mieszkaniowe, ale to się może zmienić
Analitycy HRE Investments mają też dobre wiadomości. Banki zaczynają walczyć o klientów. Ich zdaniem, z danych podanych przez NBP wynika, że niektóre banki zdecydowały się złagodzić wymagania dotyczące wysokości wkładu własnego. Wzrost stóp spowodował też obniżanie marż, które przy bardzo niskich stopach były wysokie, więc banki mają z czego schodzić. A marża plus WIBOR decydują o koszcie kredytu. Niedawno radziliśmy, jak płacić mniejszą ratę kredytu. Warto porozmawiać ze swoim bankiem o obniżce marży. A jeśli się nie zgodzi, to trzeba zapytać jaką marżę zaproponują nam w innym banku i ewentualnie spłacić zaciągniętym tam kredytem, ten starszy w banku, który nie chce negocjować. Często zdarza się, że nowy klient ma większą szansę na lepsze warunki, niż „stary”.
Obniżka marż
„To dobry dowód na to, że banki zaczęły walczyć o skurczone dziś grono klientów. Rynek zaczyna wyraźnie zmieniać swoje oblicze z rynku kredytodawców, na rynek kredytobiorców. Powinno to też oznaczać większą skłonność banków do negocjacji. Szczególnie z klientami o znacznym wkładzie własnym i solidnych zarobkach” uważają Bartosz Turek i Oskar Sękowski.
Analitycy przewidują spadek popytu na kredyty mieszkaniowe w 2022 roku. Ale jeśli RPP zakończy cykl podwyżek w pierwszym półroczu tego roku, to ich zdaniem, „rodacy mogą znowu ruszyć po kredyty, bo wciąż nie brakuje argumentów, by po nie sięgać”. To bardzo niskie bezrobocie, rosnące zarobki, rozwijająca się gospodarka i duża inflacja. I właśnie jeśli oprocentowanie kredytów zestawimy z inflacją, to okazuje się, że mimo podwyżek stopy procentowe są u nas realnie ujemne.
Popyt wróci w maju
Obaj eksperci wróżą, że popyt na kredyty mieszkaniowe powinien wzrosnąć pod koniec maja. Wtedy wystartuje rządowy program kredytów mieszkaniowych z gwarantowanym wkładem własnym. Pozwoli on tym, którzy nie mają wkładu własnego, ale mogą się wykazać odpowiednią zdolnością, zaciągnąć kredyt. Za gwarancję udzieloną przez państwo zapłacą dodatkową prowizję. Rząd spodziewa się zainteresowania takim kredytem na poziomie kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie. Wkrótce okaże się czy te przewidywania się sprawdzą. Zależy to też od atrakcyjności oferty, jaką dla tych klientów przygotują banki. Dużo z pewnością zależy od poziomu, na którym zatrzyma się wzrost stóp. Od cen mieszkań, a nawet od tego co się stanie za naszą wschodnią granicą.